reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czytanie tych postów uważałam za bezsens....

Dołączył(a)
15 Wrzesień 2008
Postów
6
Niedługo miną 4 tygodnie jak poroniłam.... i wtedy zajrzałam pierwszy raz na wasze posty, uważałam że bzdurą jest pisanie tych wszystkich rzeczy, że nie potrzebnie tyle rozmyślacie na ten temat, no ale.... hm.... minął miesiąc a ja zaczynam wpadać w jakąś czarną rozpacz. Coraz częsciej zdarzają się takie dni, kiedy nie chce mi się wstać z łóżka....i nie rozumiem dlaczego, przecież wiem, że takie rzeczy się zdarzają, że nie mogłam nic zrobić i że jestem młoda, więc wszystko następnym razem będzie ok- tak mówią wszyscy, którzy nie wiedzą co powiedzieć jak mnie spotykają....a ja czuję, że moja dusza rozpada się na coraz mniejsze kawałki, które nie chcą się skleić tylko rozsypują po kawałku
 
reklama
no i wlasnie dlatego jest to forum...zeby kazda z nas mogla porozmawiac z osoba ktora wie dokladnie co przezywamy....nierozmawianie nie jest dobrym sposobem na przezycie tego wszystkiego i otrzasniecie sie....ale.....to twoj wybor....nie chcesz nie czytaj....ale jesli chcesz pomocy dolacz do nas....pozdrawiam
 
Beatko, wiem, że jest Ci ciężko... jak sie wali, to wszystko na raz...

Widzisz, mi to forum bardzo pomogło, bo tak naprawdę nie miałam z kim porozmawiać o tym co się stało. Ja poroniłam dwa razy i dziewczyny na tym forum naprawdę mi pomogły. Dzięki nim zrozumiałam, że nie jestem sama, że nie tylko mnie to spotyka. Siła i wiara dziewczyn pomogła mi się pozbierać i spróbować ponownie.

Wiem, łatwo się mówi...ale naprawdę przynajmniej spróbuj i wygadaj się, jeżeli masz pytania to pytaj... zawsze chętnie pomożemy.
 
BeAtArS1 moim zdaniem to forum moze duzo pomoc.Ja poronilam siedem lat temu ale jak rok temu znalazlam to forum i poczytalam troche to pomoglo mi to troche rzeczy w glowie poukladac mimo tego ,ze minelo juz tyle lat od straty.Czasem zagladam na watek ciazy po poronieniu i bardzo sie ciesze, jak widze, ze kolejne dziewczyny maja suwaczki odliczajace dni do porodu.
Szkoda,ze 7 lat temu nie mialam pojecia ,ze takie strony istnieja.Mysle,ze latwiej bym przeszla przez to co mnie spotkalo.
 
mm81, ja pierwszy raz też poroniłam 7 lat temu i niestety też nie wiedziałam, ze istnieją takie fora.. strasznie długo dochodziłam do siebie...w sumie to mozna powiedzieć, ze przez całe siedem lat, do momentu kiedy trafiłam na BB
 
Staraliśmy sie o tę małą fasolkę ponad rok, musiałam się leczyć hormonalnie żeby wogóle o tym myśleć - nie miałam owulacji. I jak się juz udało to najpierw nie mogłam uwieżyć, przyzwyczaić się do tej myśli i jak już uwieżyłam, to nie minął tydzień i było po wszystkim. Poroniłam w 12 tyg., ciąża zatrzymała się na 8 tyg. Na początku lekarz postraszył mnie, że się nie uda, bo nie wiedać sterduszka. Leżałam i czekałam w domu i zasatanawiałam sie czy jak boli to znaczy że się zaczyna. Minął tydzień i nic się nie stało. W 8 tyg na USG zobaczyłam i usłyszałam bijące serduszko - więc jest, pomyślałam i cieszylam sie jak dziecko. To była najwspanialsza chwila i z dumą patrzyłam jak ten mały robaczek stara się żyć. A teraz wiem, że to był może jedyny moment kiedy ono zabiło. Najgorszy moment kiedy byłam w szpitalu, to chyba ten kiedy stałam już w gab. zabiegowym i mocno krwawiłam i chciałam wytrzeć tą krew, zatrzymać to co bezpowrotnie ucieka i Pani anastezjolog powiedziała "że już nie trzeba"....
 
Beatko, moja druga ciąża też zatrzymała się w 8 tc, a dowiedziałm się o tym w 10tc, i wiesz, ja nie uwierzyłam i pojechałam do innego szpitala, zeby mi to potwierdzili, niestety, dzieciątko już nie zyło.... Ja na szczęście nie mam problemu z zachodzeniem w ciązę, ale donoszenie jej, to już jest problem. W tej ciąży też mam cały czas kłopoty z krwawieniami i plamieniami, ale bardzo mocno wierzę, ze tym razem się uda....
 
Beatko ja też z moim M starałam się ponad rok. Nawet nie wiesz jak szaleliśmy z radości kiedy zobaczyliśmy 2 kreseczki na teście. W ten sam dzień umówiliśmy się do położnej na wizytę, kazała nam jednak czekać 3 tyg. Ale na dzień przed pierwszą umówioną wizytą straciłam dziecko. Uwierz każda z nas wie co czujesz. Naprawdę. Nawet sobie nie jesteś w stanie wyobrazić jak bardzo miśki mi tu pomogły
 
reklama
Mi nie było dane nawet zobaczyć maleństwa, nie mówiącc już o biciu serca. Teraz jest łatwiej Wpadłam w wir pracy (co dziś objawiło się dość dużym osłabieniem i szef puścił mnie "wolno" na dziś wieczór) na szczęście mój szef jest wyrozumiały (sam przez coś takiego przeszedł bez szans na poprawę) Wiem, że niebawem i Tobie się uda................. po postu to wiem Tylko znajdz w sobię odrobinę siły kochana to wystarczy
 
Do góry