reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czytanie tych postów uważałam za bezsens....

Tak cięzko czasami jest wogóle wstać z łóżka....wiesz co powiedziała mi dziewczyna - Asystentka Dyrektora - że mało się uśmiecham i nie wiedać chęci działania we mnie......ja nie wiem czy mi się wogóle chce jeszcze śmiać i udawać, że wszystko jest ok. Tak właśnie robiłam cały miesiąc, zmuszałam sie do uśmiechania i mówienia, że nic się przecież nie stało....i już nie mogę
 
Ostatnia edycja:
reklama
Beatko, no niestety, z taka stratą ciężko się pogodzić i powiem Ci nawet, ze to nigdy nie przestaje boleć, tylko my z czasem przyzwyczajamy sie do tego bólu. Jezeli potrzebujesz, to płacz, krzycz... Teraz jesteś Ty najważniejsza, a nie praca. Twoje zdrowie psychiczne i fizyczne to priorytet.
 
I tu w 100% zgadzam się z Mirką Mi praca pomogła, ale nie każdemu musi Więc wybież to co dla Ciebie najlepsze
 
Beatko każdy przeżywa ból na swój sposób Ty potrzebowałaś czasu aby tu zajrzeć i przeżyć swoją załobę a wiesz mi prędzej czy później to i tak by nastąpiło więc dobrze że jesteś z nami, popłacz sobie ile potrzebujesz i tak jak pisała Mirka ten ból nigdy nie mija ale z czasem go oswoisz nauczysz się sobie z nim radzić i przyjdzie dzień kiedy wstaniesz i powiesz czas zacząć się starć o dzidzię i życzę ci z całego serca aby tak się szybciutko stało. mi to zajęło 1,5 roku ale teraz cieszę się swoją ciążą i mam nadzieję spokojnie ją donosić. głowa do góry i zapraszam cię na wątek ciąża po poronieniu tam jesteśmy wszystkie i te co są w ciąży i te co się starją i te co jeszcze czekają na swój czas
 
czesc widze ze troche nie odwiedzane jest ostatnio to forum:zawstydzona/y: a ja chciałam pogadac z kimś kto w tym samym czasie przezywa to co ja i czytam wasze posty.... ja zaszłam w ciąże od pierwszego razu jak tylko zaczeliśmy sie starac - brak okresu- dwie kreski radość i plany na przyszłośc wizyta u gin wszystko ok komórka zagnieżdzona potem badania wszystkie w normie , samopoczucie wspaniałe brak nudnosci , humorów itp. kolejna wizyta USG widze moje malenstwo na ekranie pomiar 2,6 cm i nagle pani gin milknie jej wyraz twarzy zapmietam do końca życia - chwile pomilczała i powiedziała to o czym nawet nie wiedziałam ze istnieje !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! podejzewam ciąże obumartą ! boze jeszcze teraz becze mimoze już mineło 6 tyg. 2 usg w szpitlu potwierdzające wczesniejsza diagnoze i zabieg na drugi dzień dostałam jakies tabletki na wywołanie ale zaczeły działac po 12 godz. potem zabig i do domu... fizycznie znowu bardzo dobrze nic nie boli a w sercu rana nie do zagojenia....:wściekła/y:przepraszam ze taki długi post alle same rozumiecie
 
i jszcze jedna ważna rzecz ja w szpitalu byłam traktowana bardzo dobrze co jakis czas przychodziła moja gin położne zaglądały pocieszały. krwawienie dopiero wystapiło o 22 i mimo ze moja gin już skńczyła dyżur przyjechała i to ona mi zrobiła zabieg ..... to bardzo dużo mi poogło w mojej tragedii. nie wyobrazam sobie co by było jakbym była jeszcze do tego źle traktowana a historie są naprawde różne.
 
reklama
Do góry