reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dlacego? - jak nie dać się dociekliwemu trzylatkowi.

J@god@

IV-V 2005, X 2009
Dołączył(a)
30 Październik 2005
Postów
34 809
Ostatnio mój synek używa głównie trybu pytającego.
Cieszę się, że wszedł w ten bardzo ważny okres :-).
Ale czasami potrafi mnie zapędzić w kozi róg swymi pytaniami.
Nie zawsze od razu do głowy przychodzi mi zrozumiała dla trzylatka odpowiedź.
Pomyślałam sobie, że mogłybyśmy się powymieniać szczególnie zaskakującymi pytaniami. Tym jak sobie poradziłyśmy z odpowiedziami na nie.

No i pytaniami z którymi sobie nie radzimy.
Może wspólnie uda nam się wymyśleć odpowiedzi :blink:.
 
reklama
To ja zacznę:

dziś w drodze do przedszkola Krystian zaczął tak:

K: dlacego jest tak zielono?

J: bo jest wiosna.
K: dlacego jest wiosna?
J: Jest wiosna bo jest ciepło, wszędzie jest dużo zieleni i kwitną kwiaty.
K: dlacego jest ciepło?
J: bo świeci słoneczko i jest ciepło
K:dlacego świeci słoneczko?

no i tu wymiękłam, powiedziałam, że taka jest jego natura, no to K spytał dlacego taka jest jego natura :baffled:.
No i powiedziałam, że na słońcu zachodzą reakcje chemiczne, w wyniku których emitowane jest promieniowanie i dlatego u nas jest ciepło.

Krystian nic nie zrozumiał bo więcej nie pytał.
Nie mam pojęcia jak powinnam dobrze przeprowadzić tę rozmowę?

Ja mam prawie codziennie takie dylematy, Krystian jest dość dociekliwy :nerd:.
 
Drugi problem, którego nie potrafię mu wytłumaczyć to gdzie jest Bóg, jak mówię, że w niebie to on pyta gdzie w niebie, a jak mówię, że tam u góry to mówi, że nie widzi :baffled:, ja mu, że nie wszystko widać, ale to chyba jeszcze nie trafia do trzylatka.

Już chyba trzy albo czterokrotnie trafiliśmy na ten problem.
 
Nam kiedys zdechl piesek i probowalam wytlumaczyc Davidowi dlaczego juz go nie bedzie wiec powiedzialam mu ze piesek poszedl do nieba do aniolkow na to on mnie spytal a jak on tam wszedl no i niestety choc probowalam to nie umialam mu tego wytlumaczyc ale kiedys zrozumie :tak::tak:
 
My powiedzieliśmy Kacperkowi że ma bozię w serduszku od samego początku mu tak tłumaczyłam i przyjął ten fakt do wiadomości:-)
 
Ja jak mnie Kubus zapedzi w taki "kozi rog", to odwracam role i pytam go: "A jak myslisz dlaczego?". Czesto potrafi sam sobie odpowiedziec na to pytanie i teraz ja pytam dlaczego, a on odpowiada.
Ale od kilkunastu dni mam z nim maly problem. Otoz zamiast "dlaczego" uzywa "po co", a to nie zawsze pasuje. Jest to tez troche irytujace, ale jak mu to wytlumaczyc, kiedy uzywa sie tego slowka, a kiedy tamtego. Na lekcje gramatyki jeszcze za wczesnie ;-)
 
ja też czasami pytam dlaczego, ale Krystianowi nie zawsze uda się dać sensowną odpowiedź, często jego odpowiedź jest mało realna, a jak już jej udzieli to nie potrafi zrozumieć, że źle myśli.
A jak mnie uczyli na studiach, zła wiedza jest gorsza od niewiedzy :nerd:. Mieliśmy nawet testy z ujemnymi punktami jak ktoś udzielił złej odpowiedzi.
 
A mnie z kolei uczyli, ze zarowno zla wiedza jak i brak wiedzy nie zwalnia z odpowiedzialnosci.
A co do naszych 3-latkow to mnie cieszy, gdy Kuba udziela odpowiedzi nawet tych zlych czy calkowicie wymyslonych, bo to oznacza, ze mysli. Z czasem nauczy sie wszystkiego i wiecej bedzie rozumial.
 
reklama
A mnie z kolei uczyli, ze zarowno zla wiedza jak i brak wiedzy nie zwalnia z odpowiedzialnosci.

też prawda ;-)

Krystian ostatnio zadaje mi pytania na które sobie sam odpowiada w dość szczególny sposób, tzn. spytał mniedlaczego żaba jest zielona?

a potem odpowiedział, bo ją Bozia tak stwozyła.
 
Do góry