reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Długie dzieciństwo - NIE

Uważam, że dzieciństwo powinno trwać tak długo, jak potrzebuje tego dziecko, czyli każde indywidualnie.
Jednak z drugiej strony trzeba od małego uczyć dziecka pewnych obowiązków, odpowiedzialności. Najpierw niech to bedzie zbieranie po zabawie zabawek, potem starcie kurzy, po pewnym czasie jeśli dziecko jest dojrzałe uczymy nowych rzeczy.
I wcale nie oznacza to, że mam zakładająca ten wątek siedzi w fotelu i wydaje rozkazy. Podejrzewam, że wręcz przeciwnie, czerpie radość ze wspólnego wykonywania prac domowych i spędzania w ten sposób czasu ze swoimi dziećmi.
Bo co to za radość z obserwowania jak dziecko siedzi przed tv albo kompem podczas gdy mama zaharowuje się piorąc brudne skarpety i zmywając kubeczek, który równie dobrze umyć może po sobie i dziecko.
Ja np mam wielką radochę, gdy synek robi ze mną ciasto, pomaga nosic zakupy, pcha wózeczek z siostrzyczką z bardzo dumną miną straszego brata. Bo robimy wszystko razem i on w ten sposób uczy się pomagać i byc samodzielnym. I prawie zawsze dobrze się przy tym bawi, bo nie jest to wydanie rozkazu tylko zaproszenie do zabawy i wspólnego spędzania czasu.

ufff, napisała co wiedziała hihihi :)))

zgadzam się w 100%:tak::tak::tak:
ja uważam ze każde dziecko powinno mieć swoje obowiązki w domu-co wcale nie musi być koszmarem, horrorem a potem traumą z dzieciństwa:sorry2:
przykład: mój synek ma 2,5 roku- razem ścieramy kurze-on ma swoją sciereczkę i jaaaki jest dumny ze mi pomaga:-D:-D:-D
Musi sprzatać po sobie klocki, -na razie sie tego uczymy:rofl2: ale juz np. sam wyciaga mopa i "myje" podłogę, sam zanosi zasiusiane majtki do pralki:rofl2:-i nie widzę w tym nic złego:happy: z tym ze obowiązki powinne byc dostosowane do wieku i możliwości dziecka...
Nie zagoniła bym 7 latki do garów-to chyba jasne:-D ale czemu nie moze przynieść drobnych zakupów, umyć naczyń, odkurzyć dywanu czy wyjść z psem?
myślę że wspólne prace domowe mogą być fajną zabawą a poza tym przygotowują do dorosłego życia....
 
reklama
Uważam, że dzieciństwo powinno trwać tak długo, jak potrzebuje tego dziecko, czyli każde indywidualnie.
Jednak z drugiej strony trzeba od małego uczyć dziecka pewnych obowiązków, odpowiedzialności. Najpierw niech to bedzie zbieranie po zabawie zabawek, potem starcie kurzy, po pewnym czasie jeśli dziecko jest dojrzałe uczymy nowych rzeczy.
I wcale nie oznacza to, że mama zakładająca ten wątek siedzi w fotelu i wydaje rozkazy. Podejrzewam, że wręcz przeciwnie, czerpie radość ze wspólnego wykonywania prac domowych i spędzania w ten sposób czasu ze swoimi dziećmi.
Bo co to za radość z obserwowania jak dziecko siedzi przed tv albo kompem podczas gdy mama zaharowuje się piorąc brudne skarpety i zmywając kubeczek, który równie dobrze umyć może po sobie i dziecko.
Ja np mam wielką radochę, gdy synek robi ze mną ciasto, pomaga nosic zakupy, pcha wózeczek z siostrzyczką z bardzo dumną miną straszego brata. Bo robimy wszystko razem i on w ten sposób uczy się pomagać i byc samodzielnym. I prawie zawsze dobrze się przy tym bawi, bo nie jest to wydanie rozkazu tylko zaproszenie do zabawy i wspólnego spędzania czasu.

ufff, napisała co wiedziała hihihi :)))
o, i tu się zgodzę i sama też tak robię . Ale takie podejście to zupełnie co innego niż "jak będzie miała 7 lat będzie musiała zmywać naczynia" taka postawa trąci mi - mimo wszystko - zmuszaniem dzieci do pracy. Moja córcia ma 7 lat i chętnie mi pomaga, ale robi to z własnej woli. Ma to we krwi, bo od początku np. siedziała mi na blacie kuchennym gdy robiłam ciasto i pomagała. Nie raz potem było masę sprzątania, bo mąka i strzępki ciasta były wszędzie, ale teraz dużo umie podpowiada tacie co ma robić w kuchni,;-)
 
Dokładnie dziewczyny :tak: Ja również POZWALAM moim dziewczynkom pomagać mi w pracach domowych. I myślę, że właśnie o to chodzi by pozwalać a nie nakazywać. Może myślę źle ale takie jest moje zdanie. Należy dziecko wdrażać w życie powoli i na zasadzie zabawy. Emilka sprząta swoje zabawki , pomaga mi odkurzać, wyciera kurze i robi ze mną schabowe. I nie ważne jest to , że mam przez to więcej pracy bo jajko i bułka tarta jest rozsypana albo lustro pomazane:-p ale wiem , że takie "pomaganie mamie" sprawia jej przyjemność i robi to bo ona sama chce a nie "bo musi ";-) A zmuszanie dziecka do pomocy może odnieść odwrotny efekt bo dziecko zakoduje to jako przykry obowiązek i możemy na własne życzenie "wyhodować " sobie leniuszka ;-):-p
A najważniejsze jest to by po każdej sytuacji gdy dziecko pomaga chwalić chwalić i jeszcze raz chwalić oraz podziękować !!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
Dla mnie to też bardzo przerażające podejście do dzieciństwa... Owszem, jestem za tym by pomagały, by uczyły się obowiązków domowych, ale nie wyobrażam sobie gdy moja córcia po szkole musi pozmywać naczynia i pomóc w sprzątaniu. Szkoła bardzo męczy maluchy i potrzebują chwile odpoczynku, by się odstresować. Nie narzucajmy im tyle dodatkowych obowiązków!
 
reklama
Wiele osób twierdzi, że każdy powinien jak najdłużej być dzieckiem.Ja uważam dokładnie na odwrót - długie dzieciństwo jest niekorzystne dla rozwoju dziecka.Ja wychowuję moje dzieci w taki sposób aby jak najszybciej stały się dorosłe.Moja 5- letnia córka sama musi sprzątać swój pokój, a gdy skończy 7 lat będzie musiała zmywać po sobie naczynia i będzie wysyłana na zakupy.Druga córka, 11-letnia wykonuje prawie tyle pracy co dorosła kobieta. Zmywa podłogi, pomaga mi w gotowaniu itp. I one wcale nie są nieszczęśliwe - wręcz odwrotnie, są nie tylko szczęśliwe, ale i bardzo jak na swój wiek dojrzałe.
Masz rację, ludzie teraz uważają dzieci za bogów. Nie jest to zdrowe ani dla dzieci, ani dla ich rodziców, ani dla ogółu społeczeństwa. Póki dziecko jest dzieckiem, należy je tak traktować, ale już wtedy trzeba stawiać odpowiednie wymagania. Na wszystko jest czas i trzeba odpowiednio dzieckiem posterować, żeby za te kilka lat człowiek był przygotowany do życia, a nie zagubionym w świecie egoistą.
 
Do góry