reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dobre i złe wspomnienia z porodówki

jeśli chodzi o posty to niektóre z nich pisała moja siostra, reszta postów jest moja. pisałam zawsze o moich przejściach z jednym szpitalem, w którym tak się skończyło.o mom problemach w ciązy- w koncu każda z nas ma ich kilka - prawda? mam wrażenie że ktoś jeszcze próbuje dodatkowo dolożyc oliwy do ognia twierdząc że posty są zmyslone czy coś w tym rodzaju.
nie mam negatywnego stosunku do naturalnego porodu, ale nie życze nikomu czegoś takiego!!!
 
reklama
Jeśli to Twoje prawdziwe przejścia - w co mimo wszystko wątpię, bo jak na kogoś z odklejoną siatkówką w jednym oku i jaskrą w drugim, to świetnie piszesz na kompie - to szczerze Ci współczuję. Jeśli zmyślasz żeby zwrócić na siebie uwagę - no comment.
 
ja także mam podobne wątpliwości do all4seasons. Piszesz że niektóre posty pisała twoja siostra, napisałaś tych postów 21 i wszystkie wyglądają jakby były pisane przez jedną osobę. Zresztą nie będę tutaj dowodzić różnych niejasności. Ja ci nie wierzę. :no:
 
ja także mam podobne wątpliwości do all4seasons. Piszesz że niektóre posty pisała twoja siostra, napisałaś tych postów 21 i wszystkie wyglądają jakby były pisane przez jedną osobę. Zresztą nie będę tutaj dowodzić różnych niejasności. Ja ci nie wierzę. :no:


no to nie zle a ja myślałam że to prawda :dry:naiwna jestem hii:-) oj najbardziej mnie tylko zbulwersowało to obwinianie maleństwa:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:....
 
A ja Wam powiem dziewczyny że jak przeczytałam to też mnie ścisnęło za serce i zrobiło mi się szkoda dziewczyny...ale chociaż nie wiem co bym tu przeczytała i tak jestem bardzo pozytywnie nastawiona do porodu i przyszłości która jest związana z moim maleństwem...nie przestraszą mnie żadne opowieści bo co ma być to będzie owszem bardzo o siebie dbam (jak nigdy wcześniej:-)) ale jestem zdania że szczęśliwa mama to zdrowa mama i zdrowe maleństwo
Pozdrawiam wszystkie błogosławione:-)
 
o kurczę, zdaje się , że i ja padłam ofiarą współczucia tej kobiecie.
Pisałam z nią na wątku o wskazaniach do cc z powodu wad siatkówki .....
Obwinianie dziecka o coś czemu w ogóle nie jest winne... ech... szkoda słów....
Zawiodłam się .....
 
no strasznie mi przykro dziewczyny że mi nie wierzycie, szkoda....... ale co ja mam zrobić??? :confused:
przecież nie będe udowadniać nikomu tego jak wyglądał mój poród, przeżyłam koszmar i chciałam to napisać na forum, a tutaj niestety.... przykro mi i tyle, nie chciałam wzbudzać litości, po prostu ciężko mi z tym i nie potrafię się zająć moim dzieckiem po tym wszystkim. a co do pisania przy komputerze droga All4 seasons- nie pisze- robi za mnie to ktoś inny.
miałam wiele wątpliwości i pisałam na forum wiele razy z moją siostrą która ma podobne problemy, dziwię się tylko że ze strony kobiet też będących kiedyś w ciązy otrzymuję najmniej zrozumnienia, które na dodatek obwiniaja mnie o kłamstwo!! nie każda widać ciąża a tymbardziej poród nie wiąże się ze szcześciem tylko koszmarem, którego wam ani nikomu innemu nie życzę. Pozdrawiam
 
Ona_mika, popieram Cię w 100% :tak: Ja również miałam ciężki poród, kleszczowy... A swoją córkę zobaczyłam dopiero po kilku godzinach... Bo najpierw musieli ją dać do inkubatora, bo była dość mocno owinięta pępowiną i niedostatcznie dotleniona :-( Ale w życiu nie obwiniałam, nie obwiniam i nie bedę jej za to obwiniać...:no: A mało tego, bo do tej pory ze względu na mój poród nie chciałam słyszeć o drugim dziecku - teraz wiem, że chcę drugą dzidzię :tak:
 
reklama
ja również nie wspominam dobrze mojego porodu przyjechałam do szpitala po odeściu czopa bo nie wiedziałam co to jest (wyobrażałam sobie to innaczej) oczywiście nie powiedzieli mi co to jest tylko wzieli mnie na oddział ledwo weszłam a już zaczeły mi się skurcze. Na oddziale nie było naj gorzej ale chcieli żebym na siłe leżała bo była noc a położna chciała spać a ja wredna baba chodze po korytażu w tom i spowrotem nie jestem osobą która źle znosi ból ale moje skurcze były jak dla mnie silne i w ciągu 3 godzin miałam skurcze co 3 minuty a rozwarcia prawie nic więc czekamy oczywiście ktg i pozwoliły mi pójść pod prysznic na pól godziny i chyba zapmniały o mnie bo dopiero rano zawołały mnie na badanie a ja już nie miałam siły sama wyjść z pod tego prysznica więc musiały mnie ubrać :-) badanie oczywiście brak rozwarcia i na porodówke noi się zaczeło położyli mnie na łóżku podłączyli na ktg po jakiejś conajmniej godzinie pytam się moge iść do łazienki odp nie bo jest pani podłączona do ktg w tym czasie skurcze zrobiły się już do nie zniesienia ale rozwarcia nie było skończyło się tak że z każdym skurczem słyszał mnie cały szpital oczywiście położna była bardzo zniesmaczona moim zachowaniem a i oczywiście do łazienki nie można było mi iść jak się ruszyłam to też komentarz był odpowiedni bo ktg ale ile godzin można lerzeć bez ruchu a co dopiero jak się ma skurcze zaczełam dosłownie błagać o znieczulenie lub coś w tym stylu oczywiście nie można po jakimś czasie wyprosiłam coś niewiem co to było coś rozkurczowego ale nie pomogło i doszły do tego skurcze parte i oczywiście brak rozwarcia więc dre się zwijam z bólu i powstrzymuje się od parcia do łazienki oczywiście nie można było mi iść kiedy wszedł lekarz zaczełam błagać go o cesarke poniewarz moje dziecko nie było małe i wcale nic nie ułatwiało eureka zdziwieni się patrzą na mnie to pani ma duże dziecko (w takim razie po co się bierze ostatnie usg i inne badania ze sobą do szpitala) więc teraz przejażdzka na usg upewnić się czy napewno jest duże dobra dowiedziałam się że będzie cesarka churaaa (prawdopodobnie mój teść mi ją załatwił) i co czekam na sale aż przygotują aż anestezjolog przyjdzie noi papierki musze podisać i wkońcu moge pujść do łazienki :laugh2: wtedy jakieś kroplówki i golenie tragedia ale w zemście puściłam jej bączka :-D synek urodził się o 12:15 silny i zdrowy 10pkt 4280g i 57cm, później na odziale miałam oczywiście kłopoty z przystawianiem go do piersi i nawał pokarmu lece do nich cała mokra i porsze o pomoc noi słysze że one nie mają czasu się moim dzieckiem zająć to pytam się co mam robić jak będzie tak leciało i słysze prosze zmienić koszule na to napewno bym nie wpadła na to.
 
Do góry