Xmanka nie masz zrytego beretu, tylko tak to jest gdy sie ma za soba martwe urodzenie i straty. Twoje obawy sa calkiem naturalnym objawem, pociesze Cie ja tez mam schizy. Moze nie do konca z pepowina zwiazane, ale co tydz latam jak nie do gina to na ip i kaze im sprawdzac wszystko...stad moje ciagle ktg, mierzenie dl. szyjki i ogolnie jakbym mogla to zamieszkalabym w gabinecie. O tyle mam dobrze, ze gin i reszta personelu mnie rozumie i sam zacheca do wizyt mowiac, ze jak ma mnie cos niepokoic lepiej przyjsc i sprawdzic.
Co do pepowiny to tez slyszalam, ze bardzo duzo dzieci sie zawija ale tylko nieliczne sie nieodkrecaja, wiec mimo wszystko jak maluch wierzga sobie normalnie to liczenie nie ma sensu (moj czasami te 10 ruchow wyrobi w minute), licz jak malenstwo staje sie leniwsze;-) choc to tez nie do konca tak. U nas wystarczy brak wizyty w wc i maly jest mniej ruchliwy, po robi rodeo i figla konca nie widac;-)
Staraj sie nie myslec o tym i nie denerwowac sie, u mnie przez silny stres nastapil porod...zbyt wczesnie.
Dziewczyny wiecej optymizmu i pozytywnego myslenia... Na calym swiecie co 6 sekund umiera dziecko z glodu...czy ten okrutny fakt spedza Wam sen z powiek?
Nie, bo niemyslicie o tym...po prostu tagiczna statystyka...to samo ma sie tych pepowin, zdarza sie ale nie musi.