reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dwulatek w przedszkolu POMOCY !

mama mikolaja

Fanka BB :)
Dołączył(a)
28 Maj 2008
Postów
748
Miasto
VENRAY / HOLANDIA
Witajcie
jestem mama dokladnie 22 msc.Mikolaja i niestety chcialam go dac do przedszkola czy żłobka (mozna to róznie nazywac) poniewaz mieszkamy w holandi chcialam isc do szkoly na 2.5 godz 2x w tyg. poduczyc sie jezyka pozatym tutaj dziecko 2 letnie juz moze chodzic do szkoly dla jego wieku i wrecz jest to wskazane ,siedzialam z nim od urodzenia w domu nie pracuje ze wzgledu na to ze nie mam go z kim tu zostawic,pozatym nie bylo takiej pilnej potrzeby wiec chodze tylko w wekendy na kilka godzin dorobic i w domu z tata wszystko ok ale problem zaczyna sie jak idziemy do przedszkola mikolaj nawet przez prog niechce przejsc,pierwszy raz panie poradzily ze to nornmalne ze dzieci płacze i mam wyjsc go zostawic wiec tak zrobilam ale nie wyszlam z budynku tylko siedzialam w innym pokoju i sluchalam jak on krzyczy -koszmar!! w koncu mnie panie zawolaly po 45 min bo zwymiotowal i juz nie wiedzialy czym go zabawic.
Nastepna wizyta to juz mnie nawet na krok nie puscil jak wstawalam z krzesla to on w krzyk i tak posiedzialam z nim 2 godziny zeby sie przyzwyczajal do innych osob i dzieci przez te 2 godziny stal kolo mnie albo wlazil mi na kolana,jestem zla i przykro mi ze moje dziecko takie katusze przezywa,dzis to juz wogole pomimo ze siedzialam w sali z nim i tak plakal jak oszalaly bo ktos go dotknal czy cos do niego powiedzial ? niewiem dlaczego??
Musze napisac ze 12 lat spedzialam w szpitalach zeby zajsc w ciaze jak sie udalo to plakalam i obiecalam ze nie pozwole mu zrobic krzywdy a teraz ,ja chce isc do szkoly to moje dziecko musi plakac?? Moze jestem ...nie powinnam go na sile tam zaprowadzac ? niewiem co robic pomozcie brak mi sil juz jak wrocilam do domu to plakalam razem z nim....
 
reklama
mamo mikolaja moim zdaniem kazde dziecko na swoj sposob przezywa "rozstanie" z mama. sama piszesz ze bylas z nim od urodzenia dzien i w nocy wiec maluszek wie ze cokolwiek by sie nie dzialo mama zawsze bedie obok i przy Tobie wlasnie czuje sie bezpieczny natomiast jak jest w przedszkolu i widzi ze idziesz czuje sie zagrozony i nie ma w tym winy ani Twojej ani jego po prostu ma bliska potrzebe bycia z Toba
rozmawaij z nim codziennie tłumacz ze mama pojdzie do szkoły a ty synku bedizesz w przedszkolu z paniam i dziecmi a pozniej mamusia po Ciebie przyjdzie
musi sie przyzwyczaic do nowego srodowiska
moja julka tez ma 2lata ale czekam jescze rok zanim oddam ja do przedszkola ale wiem ze tez bedzie ceizko
powodzenia glowka do gory musisz byc stanowcza i na pewno nie robisz mu krzywdy oddajac go do przedszkola:no:
 
Troche dziwne, ze nie mialas okresu aklimatyzacji, albo on dosc dziwnie wygladal. Mieszkam w SWE i u nas tez sa zlobko-przedszkola - od 1.r.z.. Ja poslalam Misie 2 mies.po 2. urodzinach.Jej przygoda z przedszkolu zaczela sie od 2-tygodniowej aklimatyzacji. Przez pierwszy tydzien chodzilam z nia - najpierw na krotko, potem coraz dluzej. W drugim tygodniu zaczelam ja zostawiac sama - najpierw na 5 min, potem 15, 30 i godzine. Za kazdym razem mowilam jej , ze wychodze (pierwszy raz, ze ide do toalety) i ze wroce np. kiedy skonczy ogladac ksiazeczke, po spiewaniu, po gimnastyce czy po obiedzie czy lezakowaniu. I za kazdym razem dotrzymywalam umowy (to baaaaardzo wazne). Nie bylo zadnych problemow. I tak w sumie jest do dzis (mala ma 4 latka). Jednak jak kazde chyba dziecko miala dni - antyprzedszkolne. Tez kilka razy zdarzylo mi sie zostawiac zaplakane dziecko, ktore juz po 2 min zapominalo o rozpaczy i o mnie i pozniej nie chcialo isc do domu. To trzeba przejsc - i dziecko, i rodzic. Czasem ja wylam dluzej niz corka - bo jaka ze mnie matka, ktora tak zostawia dziecko:-D Dzwonilam do przedszkola i dowiadywalam sie (nawet slyszalam), ze moja pociecha swietnie sie bawi.
Generalnie nigdy nie mam problemu z zostawianiem Misi np. w hotelowych Kids Clubach czy szkolkach narciarskich. Ale kiedys tak sie spieszyla do dzieci, ze nie zdazylam sie z nia "pozegnac" i umowic kiedy ja odbiore. Machnelam reka (byla razem ze swoja kuzynka, byl to plac zabaw w sklepie, po ktorym mialam sie przejsc) i poszlam. Nie uszlam 5 min. kiedy zadzwonili, ze Misia jest zrozpaczona. Bieglam do niej i sama sie przestraszylam, ze byla tak zaplakana. A wszystko przez to, ze ja " zniknelam". Potem znowu nie bylo problemu, ale lekcje dostalam.

Wydaje mi sie, ze powinnas odczekac kilka dni bez przedszkola. Ma z niego nienajlepsze wspomnienia i kazdy pobyt w nim tylko o nich przypominaja. W tym czsie bym z nim rozmawiala i starala sie w domu z kims go zostawiach na kilka minut (kontrolowanie). Potem sprobowalabym go aklimatyzowac "szwedzkim" sposobem. Teraz, kiedy idziecie tam to on tak panicznie sie boi, ze go zostawisz, ze z oka Ciebie nie sposci! Ale jak pokazesz mu, ze tam jestes i nie ma sie czego bac - moze odposci, zapomnie i rozluzni sie. Wtedy tez jeszcze jakis czas pokazywalabym mu, ze jestem. Potem jak mu sie tam spodoba (predzej czy pozniej mu sie spodoba bo towarzystwo innych dzieci, innych zabawek jest dosc atrakcyjne dla takiego malca) dopiero zaczelabym trening z zostawianiem. Tylko tez czasz dopasowalabym do jego potrzeb. Moze to bedzie 2 lub 3 tygodnie. Ale przez kilka przerwszych razow wracalabym za kazdym razem, kiedy zacznie plakac. Tak dasz mu do zrozumienia, ze mimo, ze Ciebie nie ma to czuwac i jestes wtedy, kiedy Ciebie potrzebuje. Ale nie mozena przesadzac. JA uwazam, ze ten okres nie powinien trwac dluzej niz 2 tyg.
To tylko moje rady - laika!
Pamietaj, ze placz dziecka to nie tylko rozpacz ale tez bunt. Na rozpacz mozna reagowac, na bunt - nie! Jesli bedzie maluch wiedzial, ze placz to najlepsza droga do egzekwowania tego czego on chce to staniesz sie jego niewolnikiem. Nauka zostawania jest bardzo dzieciom potrzebna. Nie tylko aby mogly zostawac w przedszkolu, ale aby przygotowac dzieci na rozne nieprzewidziane sytuacje, kiedy dziecko bedzie MUSIALO zostac z kims innym niz rodzice (np. w szpitalu).
Zycze powodzenia i trzymam kciuki
 
dzieki dziewczyny za slowa otuchy dobrze ze nie tylko moj synus jest taki rozplakany wasze tez wiec bede stanowcza i dam mu czas na oswojenie dopoki nie zobacze ze dobrze sie bawi nie zostawie go samego
Swoja droga to jego zachowanie ostatnio jest jakies nienormalne niewiem czy od tego przedszkola czy co? w domu chodzi i placze zuca sie na podloge ,wygina niechce spac do taty niechce isc a jak go wezmie na rece to taki wrzask ze juz warjuje bo niewiem co sie dzieje,zawsze mial nerwa gdzis tam ale teraz pokazuje go na kazdym kroku OJJJJ co za chlopak!​
 
Nie jestem specjalista w tym temacie i moge sobie tylko gdybac, ale ja na Twoim miejscu zastanowilabym sie czy to cos nienormalnego, czy tylko bunt i histeria. Wchodzicie w pierwszy bunt 2-latka. Dla mnie to byl szok - moja corka generalnie ma mamusi temperamencik:-D i od urodzenia byla zawzieta, stanowcza i uparta, i myslalam, ze gorzej byc nie moze. A okazalo sie, ze moze!!! Pierwszy raz okazalo sie to wlasnie w okolicach 2 lat. Potem byl bunt 3-latka (duzo gorszu!), teraz przechodzimy bunt 4-latka (juz nie tak zle). Swoje trzeba przejsc. To proba dla rodzicow i dziecka. Im wczesniej udowodnisz maluchowi, ze to ty decydujesz, i ze histeria, placzem niz nie wskora - tym lepiej i dla was, i dla malego! A dzieki temu nastepne bunty nie beda tak straszne. Musisz jasno i wyraznie pokazac kto rzadzi. Koniec kropka. To nie jest proste, ale uwierz - z czasem bedzie lepiej. Dzieci nie sa glupie (ojjj, nieeee!) i jak zobaczy, ze nic nie wskora to proby beda coraz rzdsze i mniej stanowcze. Zacznie odpuszczac i podporzadkowywac sie.

Ale oczywiscie reakcja Twojego syna moze miec inne powody. Moze zostawienie go wtedy byla dla niego traumatycznym przezyciem i teraz caly czas sie boi, ze go zostawisz. Musisz sama wyczuc czy to bunt czy nie. Jesli nie - idz z nim do psychologa, nie czekaj az problem sie sam rozwiaze. Moze sie rozwiaza, a moze zacznie poglebiac - nie ma co ryzykowac. Jesli masz klopoty jezykowe - poszukaj polskich lekarzy (dosc duzo ich wszedzie - na szczescie!!! - i tu nie chodzi o jezyk!). Jesli bedziesz miala problem - zrob to przy najblizszej wizycie w PL.
Pozdrawiam
 
mama mikolaja - a moze jest jeszcze za malutki? jesli nie musisz wracac do pracy to moze odczekaj pol roku i ponow probe? U mnie Kubus tak strasznie plakal jak probowalam go dac do przedszkola, gdy mial 2,5 roczku. Zrezygnowalam, gdy widzialam i slyszalam jak krzyczy. Pomimo okresu aklimatyzacji nie potrafil zostac sam. Rok pozniej dostal sie do szkoly na 2,5h zajecia i wszystko bylo inaczej. Owszem troche plakal jak go zostawialam, ale gdy tylko zniknelam z pola widzenia, przestawal i szedl bawic sie z dziecmi. Moze Twoj Mikolaj jeszcze nie dojrzal do rozstania z mama. Poza tym jak napisalas od urodzenia bylas z nim i pewnie nie wie co to znaczy zostac z kims innym. Moze masz jakis znajomych, u ktorych moglabys go zostawiac np na pol godzinki tak dla oswojenia, ze jak mama gdzies wychodzi to wroci i nie znika na zawsze.
Powodzenia
 
Do góry