reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dylematy na temat ciąży, panika i strach

MalaIstotka

Fanka BB :)
Dołączył(a)
4 Listopad 2020
Postów
413
Dziewczyny, postanowiłam tutaj napisać, żeby się wyzalic, pogadać... mam ogromne dylematy czy powinnam zachodzić w kolejną ciąze i jestem totalnie rozdarta. Moze opisze sytuacje od poczatku.
Pierwsza ciaza w lipcu 2020 poroniona, pozniej byl strach co jest ze mną nie tak, czemu mi sie to przytrafilo. Z kolejnej ciazy mam dziecko prawie roczne. Ciaza byla bardzo ciezka psychicznie, bo od poczatku lekarze straszyli roznymi rzeczami, ze.pecherzyk ciazowy malo rosnie, ze plaski, ze moze sie ciaza poronic, a ja sobie dodatkowo wkrecalam, czytałam, chyba przez całą ciaze czytałam o kazdej wadzie genetycznej, usg robilam bardzo często, wszystkie prenatalne po 2 razy (prywatnie plus na pakiet medyczny z pracy ale ten pakiet to taka lipa straszna i badanie na odwal sie, ze nie daloby mi to spokoju gdybym nie poszla dodatkowo prywatnie do dobrego lekarza i rzeczywiscie u prywatnego lekarza duzo wiecej rzeczy bylo sprawdzanych) i zamartwialam sie roznymi rzeczami, nawet gdy juz zmienilam lekarza na takiego, ktory mnie nie straszyl a pocieszal. W ciązy poszlam nawet do psychiatry ale zadnych lekow nie dostalam, dostalam za to skierowanie na psychoterapie ale w sumie nic mi ona nie dała. Ciagle towarzyszyl mi paralizujacy strach, ze dziecko urodzi sie chore, ze sie udusi pepowina, ze cos podczas porodu pojdzie nie tak. W sumie normalnie poczulam sie dopiero jak juz dziecko bylo na swiecie. Wtedy jakby zszedl ze mnie caly ten strach i histeria.
I tak bylo nawet ok przez ten rok, ale zawsze marzylam o 2 dzieci. Po prostu ja nie mialam rodzenstwa i bylo mi z tym mega zle... marze o 2 dziecku ale cholernie sie boje. Boje sie ciaz pozamacicznych, wad genetycznych, wad rozwojowych, tego ze jak sie cos takiego zdarzy to zostane bez wyjscia w tym kraju, tego ze mąz mnie nie bedzie wspieral bo jego mamusia, ktorej on slucha, jest radykalnie prawicową i proputinowska osoba i wiem ze by go przekonala ze zrobilam cos bardzo zlego, gdybym ciaze z wadami usunela. Wiem ze do badan prenatalnych musialabym siedziec cicho i udawac ze wszystko jest ok, a dopiero potem poinformowac o ciazy. Wiem ze sytuacja z ciaza z wadami zakonczylaby sie rozwodem, bo nie wiem czy maz zaakceptowalby aborcje, a ja na pewno nie zgodzilabym sie rodzic smiertelnie chorego dziecka i patrzec jak cierpi, zwlaszcza ze pozniej pewnie tylko ja musialabym sie nim zajmowac. Dodatkowo gdyby zdarzyla mi.sie ciaza z wadami albo kolejne poronienie, pewnie sluchalabym od mojego meza ze to moja wina, bo zaszczepilam sie na covid, a jego mamusia przekonala go ze te szczepienia sa smiertelnie niebezpieczne... wiem, pewnie debilnie to wszystko brzmi i ogolnie bardzo zle ze tak wyszło. Tyle ze ja juz mam 33 lata, nie mam za bardzo czasu na ukladanie sobie zycia od nowa, musze decydowac albo chce kolejne dziecko teraz albo nigdy. Pozniej bedzie jeszcze wieksze ryzyko bo biologia nie jest po mojej stronie . Nie wiem czy isc za marzeniami o 2 dzieci, czy dac sobie spokoj. Mam ogromne dylematy. Nie chce zeby moje dziecko zostalo jedynakiem, z drugiej strony boje sie podjac ryzyko. Wiem, ze moze przesadzam ale za duzo sie naczytalam o wadach, nieprawidlowosciach, ciazach pozamacicznych, wrosnietych lozyskach, przodujacych lozyskach :( i jestem pelna obaw.
 
reklama
Z tego wszystkiego wyczytałam, że w sumie to masz problem z mężem i jego rodziną. Nie do końca Wasze myślenie się pokrywa, a wręcz rozjeżdża. A pytałaś męża, co by zrobił w sytuacji gdyby okazało się, że dziecko ma letalną wadę?
 
Z tego wszystkiego wyczytałam, że w sumie to masz problem z mężem i jego rodziną. Nie do końca Wasze myślenie się pokrywa, a wręcz rozjeżdża. A pytałaś męża, co by zrobił w sytuacji gdyby okazało się, że dziecko ma letalną wadę?
Pytałam, mowil ze jak ja w ogole moge tak mysleć i ze o tym się myśli dopiero jak się coś takiego dzieje :( i ze nie chce w ogole o tym gadac, ze ja wymyslam niestworzone rzeczy.
może i jakby dziecko mialo wade letalną typu trisomia 13, albo jakies bezczaszkowie to mozliwe, ze zgodzilby sie na usuniecie. Ale jakby to byl ZD to raczej by sie nie zgodził... tyle, ze wiem, ze skonczyloby sie tak, ze on by sie pewnie i tak nie zajmowal zbytnio dzieckiem i wszystko spadloby na mnie. Ewentualnie jakby sie pozajmowal to bylby wykonczony i wyżywałby sie na mnie. Mąz ma ten problem, ze łyka wszystko co mowi jego matka, a ona wymysla jakies teorie spiskowe i ciagle wyczytuje nowe glupoty na jakichs skrajnie radykalnych, prokremlowskich stronkach. Jak byly strajki aborcyjne to najpierw byl oburzony, ze w ogole takie prawo mogl rząd wprowadzic, ze jak tak mozna, ale za chwile zacząl sluchac swojej matki, ktora codziennie przesyla mu jakies artykuly pewnej partii politycznej na K i on to wszystko lyka, juz nie raz mialam dosc i myslalam, ze nie wyrobie :/ nie wiem co robic, oboje bysmy bardzo chcieli drugie dziecko, ale bardzo sie boje ze wzgledu na sytuacje w kraju, na to ze juz mialam pierwsze poronienie i cos moze byc ze mna nie tak i ze wzgledu wlasnie na poglady męza. Męza rodzina tzn, rodzenstwo i kuzynowie zupelnie nie zgadzaja sie z moja tesciową. Ale niestety moj mąz bardzo bierze jej zdanie pod uwage.
 
Przykro mi to mówić, ale Ty już masz dwójkę dzieci, to roczne i męża, który z opisu jest zupełnie niesamodzielny i uzależniony od matki.

Zastanów się czy jesteś gotowa na ciążę, która niewątpliwie jest dla Ciebie ciężka psychicznie gdy jeszcze trzeba zająć się wychowaniem tego rocznego dziecka.
Masz 33 lata, nie wiem skąd pomysł, że to ostatni dzwonek. Co do wad genetycznych to oczywiście im starsza kobieta tym większe ryzyko ale młode matki też mają dzieci z wadami genetycznymi i letalnymi.

Nie wiem też czy ktokolwiek może Ci doradzić co robić bo niby jak? Nikt nie da Ci pewności jak szybko zajdziesz w ciążę czy ciąża będzie przebiegać prawidłowo co na to Twój mąż.
Pierwsza myśl po przeczytaniu postu była - nie rób tego dziewczyno, nie teraz. Poukładają sobie w głowie wszystko, zastanow się kolejne 10 razy czy jesteś gotowa na drugie dziecko i czy będziesz miała je z kim wychować.
 
Przykro mi to mówić, ale Ty już masz dwójkę dzieci, to roczne i męża, który z opisu jest zupełnie niesamodzielny i uzależniony od matki.

Zastanów się czy jesteś gotowa na ciążę, która niewątpliwie jest dla Ciebie ciężka psychicznie gdy jeszcze trzeba zająć się wychowaniem tego rocznego dziecka.
Masz 33 lata, nie wiem skąd pomysł, że to ostatni dzwonek. Co do wad genetycznych to oczywiście im starsza kobieta tym większe ryzyko ale młode matki też mają dzieci z wadami genetycznymi i letalnymi.

Nie wiem też czy ktokolwiek może Ci doradzić co robić bo niby jak? Nikt nie da Ci pewności jak szybko zajdziesz w ciążę czy ciąża będzie przebiegać prawidłowo co na to Twój mąż.
Pierwsza myśl po przeczytaniu postu była - nie rób tego dziewczyno, nie teraz. Poukładają sobie w głowie wszystko, zastanow się kolejne 10 razy czy jesteś gotowa na drugie dziecko i czy będziesz miała je z kim wychować.
Ja absolutnie nie oczekuję, ze ktos mi powie, co zrobic :( chciałam sie wygadac i powiedziec o swoich obawach. Pewnie strach zawsze bedzie jesli chodzi o ciąze, a z tym 33 lata chodzilo mi bardziej o to, ze pozniej będzie jeszcze wyzsze ryzyko wad niz teraz. Teraz wiem, ze tez jest, bo sama znam kilka osob, ktorym sie to przytrafilo a byly mlodsze niz ja teraz :( a co do meza, to tak masz racje, ze on jest jakis uzalezniony od swojej matki, choc ostatnio mialam wrazenie, ze juz troche zaczyna sie sam denerwowac na nią, ze wzgledu na to, ze ona ostatnio poswieca cala swoja energie na szczucie na uchodzcow wojennych z Ukrainy i chyba juz nawet wedlug mojego meza ona mocno przesadza :/ a co do dziecka, jesli tylko byloby zdrowe, a z mezem poszloby cos nie tak, mysle ze bylabym w stanie zostac sama z 2 dzieci, i tak bedzie latwiej z malymi dziecmi niz z mezem :D ale najbardziej na swiecie wlasnie boje sie, ze z ciąza cos bedzie nie tak, mam jakies mysli, ze moze jakas ciaza pozamaciczna albo ze letalne wady płodu i ze ktos mnie zmusi do rodzenia albo bedzie mnie scigał. Albo ze w ogole umre podczas ciazy bo nie bedzie innego wyjscia, nikt bic nie będzie chcial zrobic. No ja jestem nienormalna, chyba mam jakis nieracjonalny strach przed ciazami.
 
Ja absolutnie nie oczekuję, ze ktos mi powie, co zrobic :( chciałam sie wygadac i powiedziec o swoich obawach. Pewnie strach zawsze bedzie jesli chodzi o ciąze, a z tym 33 lata chodzilo mi bardziej o to, ze pozniej będzie jeszcze wyzsze ryzyko wad niz teraz. Teraz wiem, ze tez jest, bo sama znam kilka osob, ktorym sie to przytrafilo a byly mlodsze niz ja teraz :( a co do meza, to tak masz racje, ze on jest jakis uzalezniony od swojej matki, choc ostatnio mialam wrazenie, ze juz troche zaczyna sie sam denerwowac na nią, ze wzgledu na to, ze ona ostatnio poswieca cala swoja energie na szczucie na uchodzcow wojennych z Ukrainy i chyba juz nawet wedlug mojego meza ona mocno przesadza :/ a co do dziecka, jesli tylko byloby zdrowe, a z mezem poszloby cos nie tak, mysle ze bylabym w stanie zostac sama z 2 dzieci, i tak bedzie latwiej z malymi dziecmi niz z mezem :D ale najbardziej na swiecie wlasnie boje sie, ze z ciąza cos bedzie nie tak, mam jakies mysli, ze moze jakas ciaza pozamaciczna albo ze letalne wady płodu i ze ktos mnie zmusi do rodzenia albo bedzie mnie scigał. Albo ze w ogole umre podczas ciazy bo nie bedzie innego wyjscia, nikt bic nie będzie chcial zrobic. No ja jestem nienormalna, chyba mam jakis nieracjonalny strach przed ciazami.
Każda kobieta w ciąży ma podobne lęki 🤔 trzeba to w głowie poukładać. Już masz zdrowe dziecko. Może jednak wizyta u innego psychologa, inna terapia, żeby próbować pokonać ten strach 🤞

obecne przepisy są niestety bardzo ograniczające dla kobiet. Niemniej jednak są fundacje, które jakoś tam pomagają kobietom, dokładnie nie wiem co i jak bo się tym nie interesowałam.
Może musisz dać czas i sobie i mężowi, żeby wspólnie podjąć decyzję co robić i przede wszystkim ustalić stanowisko odnośnie do ewentualnej przerwania ciąży.
A męża zapytaj czy wziął ślub z Tobą czy z matką. Bardzo ciężko odciąć pępowinę jak już facet jest dorosły.
 
A co twój mąż mówi na drugie dziecko? Chce czy nie?
W ogóle to nie ciąża z komplikacjami czy twoje nastawienie do tej sprawy jest problemem a twój mąż i jego podejście do….w sumie wszystkiego.
 
A co twój mąż mówi na drugie dziecko? Chce czy nie?
W ogóle to nie ciąża z komplikacjami czy twoje nastawienie do tej sprawy jest problemem a twój mąż i jego podejście do….w sumie wszystkiego.
On wlasnie bardzo chce drugie dziecko. Tzn nie mowi ze juz teraz musimy miec, ale juz wiele razy mowil, ze bedzie chciał miec 2. Ja tez w sumie zawsze chciałam 2 ale jak zobaczylam jakie teraz ma poglady to sie przestraszylam :/
 
Z duża doza ostrożności patrzyłabym na deklaracje faceta, który mało się zajmuje już istniejącym potomstwem.
Poza tym, co to za tekst do kobiety, ze to jej wina, ze poroniła bo się zaszczepiła? Serio? Mój mąż by za takie coś takiego kopa dostał, ze by dupa księżyc rozwalił.
Jak ciąża będzie z wadami to on będzie chciał, żebyś rodziła, bo nie zaakceptuje aborcji? Nawet jeśli są ku temu przesłanki? Naprawdę? Z ujem się na głowy pozamieniał czy co?
Nadal uwazam, ze to z chłopem masz problem a nie ze strachem przed ciąża z wadami. Są wszędzie kobiety, które miały niezwykle stresujące ciąże, które urodziły dzieci z wadami albo musiały podjąć ciężkie życiowe decyzje. I da się przez to przejść jeśli ma się u boku wspierajacego i empatycznego faceta, który myśli głowa a nie….czymś innym.

Co do samej ciazy po 33 roku życia….urodziłam dwójkę dzieci po 36 roku życia. Przeszłam przez dwa poronienia. Swoja droga nie zaszczepiłam się na covid i tez poroniłam. Dziwne, prawda? Jak to możliwe…? #sarkazm.
Moje dzieci są zdrowe a ciąże przebiegały bez wiekszych komplikacji. Pierwsza wręcz książkowa, druga z podejrzeniem łożyska przodującego, które jednak samo się z czasem przesunęło. Tak wiec 33 to jeszcze nie wyrok. Można rodzic kolejne dzieci i będą one zdrowe.
Kazda ciąża jest inna.
Ja bym sugerowała mniej czytania ******* a więcej rozmawiania z facetem, bo to co on teraz odwala nie wróży dobrze na przyszłość.
 
reklama
Pytałam, mowil ze jak ja w ogole moge tak mysleć i ze o tym się myśli dopiero jak się coś takiego dzieje :( i ze nie chce w ogole o tym gadac, ze ja wymyslam niestworzone rzeczy.
może i jakby dziecko mialo wade letalną typu trisomia 13, albo jakies bezczaszkowie to mozliwe, ze zgodzilby sie na usuniecie. Ale jakby to byl ZD to raczej by sie nie zgodził... tyle, ze wiem, ze skonczyloby sie tak, ze on by sie pewnie i tak nie zajmowal zbytnio dzieckiem i wszystko spadloby na mnie. Ewentualnie jakby sie pozajmowal to bylby wykonczony i wyżywałby sie na mnie. Mąz ma ten problem, ze łyka wszystko co mowi jego matka, a ona wymysla jakies teorie spiskowe i ciagle wyczytuje nowe glupoty na jakichs skrajnie radykalnych, prokremlowskich stronkach. Jak byly strajki aborcyjne to najpierw byl oburzony, ze w ogole takie prawo mogl rząd wprowadzic, ze jak tak mozna, ale za chwile zacząl sluchac swojej matki, ktora codziennie przesyla mu jakies artykuly pewnej partii politycznej na K i on to wszystko lyka, juz nie raz mialam dosc i myslalam, ze nie wyrobie :/ nie wiem co robic, oboje bysmy bardzo chcieli drugie dziecko, ale bardzo sie boje ze wzgledu na sytuacje w kraju, na to ze juz mialam pierwsze poronienie i cos moze byc ze mna nie tak i ze wzgledu wlasnie na poglady męza. Męza rodzina tzn, rodzenstwo i kuzynowie zupelnie nie zgadzaja sie z moja tesciową. Ale niestety moj mąz bardzo bierze jej zdanie pod uwage.
znając życie to jest przeciw aborcji płodu z wadami, a jak urodzisz to cię zostawi. Takie to prolife'y
 
Do góry