Hania przyszła ze szkoły z informacją, że wraca ich ukochana pani od muzyki. "Ta, co w ogóle nie krzyczy. "
- Wychowawczyni wam powiedziała? - spytałam
- Nie, ta nowa pani od muzyki, co była na zastępstwie. I wiesz - moje dziecko z podekscytowania zaczęło podskakiwać - cała klasa wiwatowała i klaskała, i wariowała ze szczęścia, że wreszcie taka miła pani wraca.
- Hmm, a co na to obecna pani? Nie było jej smutno?
- Chyba nie. Nawet ktoś się do niej przytulił.
I teraz drodzy Państwo pytanie, co robić? Czy rozmawiać z dzieckiem o uczuciach innych? Czy wyjść z założenia, że obecna pani jest dorosłą osobą, która nie potrafiła do końca zbudować relacji z maluchami. Czy zakazać wyrażać uczucia w imię poprawności? Co o tym sądzicie.
- Wychowawczyni wam powiedziała? - spytałam
- Nie, ta nowa pani od muzyki, co była na zastępstwie. I wiesz - moje dziecko z podekscytowania zaczęło podskakiwać - cała klasa wiwatowała i klaskała, i wariowała ze szczęścia, że wreszcie taka miła pani wraca.
- Hmm, a co na to obecna pani? Nie było jej smutno?
- Chyba nie. Nawet ktoś się do niej przytulił.
I teraz drodzy Państwo pytanie, co robić? Czy rozmawiać z dzieckiem o uczuciach innych? Czy wyjść z założenia, że obecna pani jest dorosłą osobą, która nie potrafiła do końca zbudować relacji z maluchami. Czy zakazać wyrażać uczucia w imię poprawności? Co o tym sądzicie.