U nas okulista kładzie dziecko na stole, zawija w kocyk, on trzyma ewentualnie główkę, a rodzic za ramiona. Potem zakłada te nieszczęsne klamerki na powieki, jak je pierwszy raz zobaczyłam to prawie zemdlałam, jakaś masakra. Mój Filipek wcale się nie wiercił, bo był zainteresowany światełkiem, którym mu świecił w oczy. My byliśmy tylko 2 razy. Napiszcie jakim to specjalistycznym sprzętem badali Wasze maluszki, bo nam świecił w oczy i zaglądał przez jakąś "lupę", a teraz moja koleżanka chciała iść ze swoją córeczką, też wcześniaczkiem do tego samego lekarza i powiedzieli jej, że nie mają specjalistycznego sprzętu i wcześniaków nie przyjmują. Tak sobie myślę, że skoro nie mają tego sprzętu teraz, to pół roku temu też nie mieli. I tak się zastanawiam, czy nie powinnam powtórzyć badań!