reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

dziwne kuleczki na szyjce mojego synka

Nasz synek ma dopieo 6 tygodni. Niedawno wyczulismy mu w okolicy główki z obu stron takie małe drobne kuleczki. Pani doktor powiedziala, że to węzły chłonne. Nie wiemy czy sie z nimi urodził czy dopiero teraz mu sie pojawiły. Teraz robimy morfologie. Strasznie sie obawiamy o zdrowie naszego szkrabeczka. Od razu do głowy przychodzą nam straszne rzeczy ... Czy to prawda, że niektóre dzieci rodzą sie z powiększonymi węzłami? Nasi rodzice przychodzili do nas z przeziębieniem. Czy to mogło mieć wpływ?
 
reklama
Adamo, myślę, że nie ma co się martwic na zapas...
Dzieci rodzą się z różnymi rzeczami powiększonymi ;)
To jest wszystko wpływ hormonów, które przejmują od mamusi...
Nie ma co się martwic i wyobrażac sobie przeróżnych rzeczy
A morfologia jest robiona dla pewności, bo u takich małych dzieciaczków wszystko trzeba sprawdzic...tak więc głowa do góry...
Nie wolno myślec o najgorszym...
 
Powracam ponownie w tym wątku. Przerobiłam do tej pory wszystko co możliwe na temat węzłów i jak na razie jestem spokojniejsza. Ale po kolei: ADAMO: w tym wieku to bardzo częste zjawisko, Hubcio też miał powiększony węzeł potyliczny po urodzeniu, miał go bardzo, bardzo długo, ok. 2 lat. Ja miałam go tylko obserwować, nie macać za często, tylko sprawdzać czy się nie powiększa. Zniknął sam, nie wiem nawet kiedy. Jeśli chodzi o te nieszczęsne na szyjce, o których Wam tu pisałam to aż strach mi to wspominać, co ja przeżywałam na własne żądanie, siedziałam, czytałam i wpędzałam się w depresję. Kropelki niestety nie pomogły. Przy kolejnej wizycie u lekarza i kolejnej batalii pytań o węzły nasz lekarz mnie w końcu uświadomił, że mój synek wcale nie ma powiększonych węzłów a jedynie WYCZUWALNE a to duża różnica. Jeśli dziecko jest szczupłe, to takie węzły które zwłóknieją będą widoczne gołym okiem. Jednak najdziwniejsze było to co nastąpiło na początku roku. Mały znowu zachorował, wymioty, gorączka, bóle brzuszka. Zrobiliśmy wyniki morfologia ogólna w normie, ale rozmaz niestety wskazywał na pasożyty, a dokładnie glistnica. Leki pomogły, ale co najdziwniejsze po drugiej serii przypadkowo zauważyłam, że nie widać węzłów, jedynie czuję je troszkę pod palcami. Przestudiowałam internet i okazuje się, że pasożyty mają z tym wiele wspólnego, czytałam o tym na jakimś forum. Wiadomo, że nie wszystkich dzieic to dotyczy, ale wszystkim przedszkolakom powinno się raz na jakiś czas zrobić profilaktycznie choćby badanie kału. Pozdrawiam.
 
Ludzie, oszaleję. Znowu jest glista i znowu są węzły. Już mi ręce opadają, leczę go od grudnia i nie ma efektów. Wylądowałam już u homeopaty bo leczenie konwencjonalne nie pomogło. Czy ktoś wyleczył dziecko z pasożytów homeopatycznie? Co u Was dziewczyny z węzełkami, schodzą???
 
Do góry