reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Fochy

No to ja idąc drogą rady
minozka pisze:
a może też tak zrób tak jak on... wstan i zacznij narzekac i przyczepiac sie o wszystko. POwiedz że od X czasu nie przespałas całej nocy, jestes w ciązy coraz Ci trudniej..itp.
I tak kilka dni pod rząd...
może to coś pomorze?
i musze przyznac, ze nie bardzo rozumiem twoje tlumaczenia - ze on zawsze taki byl. wtedy bylo dobrze, bo nie poswiecal uwagi tobie, a przenosil ja na komputer? musisz go bardzo kochac, zeby to akceptowac. jesli wtedy tolerowalas jego zachowanie, to facet moze zwyczajnie nie rozumiec, co sie teraz dzieje. chyba bez powaznej rozmowy sie nie obedzie.
naja myśląc zawsze miałam na myśli od momentu kiedy zamieszkaliśmy razem a było to zaraz po zajściu w ciążę
wtedy myślałam że to jego zachowanie spowodowane jest ciążą i wogóle ale to sie ciągnie do tej pory
 
reklama
czyzby go zwyczajnie przerosla rola ojca? nie wiem, teoretyzuje, bo za malo opowiedzialas o calej tej sytuacji, zeby zdobyc sie na obiektywna ocene. chyba nie ejst tak, ze calymi dniami i nocami wam sie nie uklada? przeciez musza byc dobre chwile?
 
NAJA FAJNE CHWILE OWSZEM Są bo mój mąz ma tendencje do tego ze najpierw mni ewkurzy a potem juz o niczym nie pamięta i mysli ze jak jest cicho to wszystko gra tylko ze ja po powitaniu typu " k***a czy ten wózek musi tutaj stac a nie na korytarzu" juz z samego rana mam go dosyc na cały dzien i kiedy on juz o tym zapomni ja nadal pamiętam i nie potrafie udawac ze mni eto nie interesi bo mnie takie zachowania denerwują.
a takie teksty słysze od momentu kiedy mój ślubny zaczął pracować. wciąż powtarza że
ciągle nie ma na nic czasu ze na komputerze grac nie moze bo mu mała nie pozwala i wogóle
a to przeciez nie moja wina ze dzieckoo po całym dniu niewidzenia ojca lgnie mu na ręce
nasze wspólne wieczory wyglądają następująco
ja o 16 popracy jestem juz wdomu, mąż przychodzi ok.19 do tego czasu ja w domu posprzątam zajme się julka jeszcze czas na komputer znajde o 19 przychodzi on wiec komputer juz raczej jest niedostępny, o 21-22 julka dopiero zasypia i ja sie kłade spac bo każde podejscie o rozmowę z mężem kończy się stwierdzeniem ze ja mam uczulenie na to że on siedzi przy kompie bo kiedy on przy nim jest mnie się zawsze na gadke zbiera, a przecież to nie moja wina że chce normalnie z mężem porozmawiać!!!
i wtedy mój małżonek z wielkim fochem odchodzi od komputera i ostentacyjnie mówi " słucham" tylko że po takim słucham podłożonym odpowiednim tonem ja juz nie mam ochoty i kłade się do łóżka
on zazwyczaj kładzie się 2-3 wstaje do przcy na 7
wcale mu sie nie dziwie że sie nie wysypia ale oczekuję tez troche zrozumienia jestem wciąży opiekuję się julką a jej w dodatku idą zęby!!
zajmuję sie domem i tym żeby zawsze na czas był obiad

a dziś mam wszystko szeroko i głęboko bo w pracy wzięłam dziś wolne w domu syf kiła i mogiła obiadu jak nie było tak nie ma
chce odpocząć od codziennych obowiązków i wiesz co gwarantuje że w niedalekiej przyszłości zostanie mi to wypomniane
 
czasem sie przydaje wyrzucic z siebie to wszystko. ja tez w koncu miewam zle dni. tylko ze mi jest o tyle latwiej, i trudniej zarazem, ze ojciec malego i ja nie dosc, ze nie jestesmy malzenstwem (juz raz bylam zona, dziekuje!!) to jeszcze on mieszka w irlandii, ja jestem w polsce.

wydaje mi sie, ze taka zdolnosc niepamietania, a raczej niezrozumienia, ze glupim slowem sprawia sie bol to cecha wielu facetow. ja tak mialam z moim ex. jemu wydawalo sie, ze wszystko gra, podczas kiedy mnie nerwy zzeraly. obecnie.. coz, musze przyznac, ze facet jest pojetny :) wiem, ze moge mu zawsze wszystko powiedziec, takze i to, ze cos mnie drazni w jego zachowaniu. u nas czesto sprawa rozbija sie o tv. kiedy wraca po kilkunastu godz. do domu chce zwyczajnie posiedziec przed telewizorem, czesto zostaje przy nim do rana, co mnie wcale nie cieszy. tyle tylko, ze w tym wszystkim zawsze ma czas na rozmowe. i dla dziecka.. poczatkowo nie bylo tak slodko, ale wyjasnilam mu, co mnie boli, i zrozumial. wiem, brzmi sielankowo.. tylko jak to osiagnac.

przyznam szczerze, ze takie teksty, jak od twojego meza czesciej mozna uslyszec ode mnie. wstretne, ale wiem przynajmniej, z czego to wynika. u mnie (jesli nie jestem chwile przed @) ze zmeczenia zazwyczaj, albo jakis zadawnionych zali, ktorych jeszcze nie powiedzialam. wtedy wsciekam sie na wszystko dookola, bo tak naprawde nie chce dotknac zadnej bliskiej mi osoby. moze on rowniez tak mysli? moze tak naprawde ma jakis klopot, z ktorym tylko tak potrafi sobie poradzic? stad by mogly wynikac i zlosc, i ucieczka w komputer.

wiem, ze ciezko, zwlaszcza poradzic sobie z wlasna zloscia i duma, ale moze sprobuj kiedy on ci odpowie tym swoim tonem 'slucham' powiedziec cos milego i zaproponowac to,czego sie absolutnie nie spodziewa. na pewno jest przygotowany na jakies wymowki, na pretensje, opowiesci o klopotach (dlatego tez tak warczy, bo juz sie broni na wszelki wypadek przed zarzutami, ktore nie padly. podswiadome poczucie winy). a ty przygotuj sobie wczesniej dobre winko (ok, tobie nie wolno, ale jemu tak. ty mozesz wypic soczek), jakis filmik, ktory wiesz, ze by mu sie spodobal, i zaproponuj wieczor przed tv. nawet nie w lozku, zeby nie stwarzac facetowi sytuacji przymusu.

mysle,ze go zatka. posiedzcie sobie po prostu, obejrzyjcie cos milego, polej mu winko i nic nie rob ponad to. moze temat do rozmowy sam sie znajdzie? tylko poczekaj, zeby on zaczal. moze skonczy sie w lozku?

chyba warto zaryzykowac. zaskoczysz go kompletnie, na to nie bedzie przygotowany, zbije go to z tropu. a wtedy chyba moze byc latwiej nastepnego dnia cos osiagnac. nie wiem, czy to dobry pomysl. ale wydaje mi sie, ze jesli zaskoczy sie 'wroga' tym, czego najmniej sie spodziewa, uprzejmoscia, sympatycznym zachowaniem to wytraci mu sie bron z reki. on jest nastawiony wyraznie na walke. ty mu dajesz do niej preteksty sila rzeczy, w jego pojeciu rzecz jasna. a tu niespodzianka!

a co do dziecka.. rany, nie wiem. moze on sie zwyczajnie boi? wiem, ze ojcu mlodego sprawia klopot zostanie z nim sam na sam, zwlaszcza, gdy dlugo sie nie widza. bierze dziecko i chodzi za mna po domu :) wiem, ze tesknil, ale chyba pewniej sie czuje, kiedy ja jestem, bo jak zrobi qpe zawsze bedzie mial kto pieluche zmienic ;D

moze wiec sprobuj zachwalac go jako ojca, nawet, jesli ciezko znalezc ci powody. czasem na pewno gdzies idziecie, ktos przyjdzie. chocby z rodziny. i wtedy juz, jak tylko okazja opowiedz, jak to (tu wstawic imie) cudownie wozek wniosl/jak wywolal usmiech u julki swoim przyjsciem do domu/jak wspaniale qpil kaszke w sklepie. no cos wymyslisz, byle bylo prawdziwe. zwykla pierdole sprobuj przedstawic jak cud. byle to slyszal. spuchnie z dumy nawet, jezeli tego nie okaze. kilka takich akcji i powinien sam zapracowywac na nastepne komplementy.

i jeszcze mozesz mu powiedziec, ze podobno babki strasznie leca na facetow z wozkami :) moze zechce to sprawdzic? mialabys czas dla siebie. choc pol godziny.

tylko jedno - w zadnym wypadku nie stawiaj innego faceta za wzor :)

nie wiem, czy nie napisalam mnostwa glupot. mozliwe, ze tak.. ale jakby co skrytykuj i daj znac :) bedziemy myslec dalej, bo tak nie moze byc, zebys sie zadreczala. co jak co, ale tego nie jestes warta!
 
Naja poszłam za twoja rada.
Kupiłam winko i chciałam spędzic ten wieczór tylko z mężem ale to nic nie dało
zostałam tylko poinforowana o tym ze właśnie jedziemy do jego siostry na noc.
Andrzej siobie odpoczął winko które kupiłam rozpił ze szwagrem a ja cała noc siedziałam z Julka bo pierwszy raz nocowała poza domem i nie mogła zasnąć.

Jak się do niego nie odzywałam to poszedł do mamusi na skargę i jeszcze dostałam szeroką litanię od teściowej. Jak ja tak moge z mężem postępować.

Nie mam sił strzle olewke moze wtedy sam zacznie zabiegać o moją uwagę.
 
jus20sto pisze:
Dziewczyny proszę o poradę.
Mój mąż jak rano wstanie z łózka to od razu cały dom napawa zła energia
Wkurza się o wszystko co jest dookoła.
Że wózek małej stoi na środku, z ścierka jest w szafce a nie na wierzchu, ze nie ma zrobionej kawy ( to tylko dzisiejszy przykład)
Juz mam tego serdecznie dosyć.
Pytałam się go wiele razy dlaczego taki jest a on usilnie mi tłumaczy że dlatego bo się niewysypia.
Ale....
Dlaczego się nie wysypia??
Bo siedzi przed komputerem do 3-4 rano. W nocy do małej ja wstaje nie on.  No chyba że gra w te swoje gierki to wtedy ani myślę wstawać...
A do pracy musi byc na 8.
Codziennie mam ten sam problem, wiecznie mu coś przeszkadza i na każdego patrzy krzywo.
HMmm na każdego na mnie się wyżywa bo tylko ja jestem w domu.
kiedy mu mówię żeby tak długo nie siedział przed komputerem obraża się i zarzuca mi że on cały dzień ciężko pracuje
i nie moze nawwet spokojnie na komputerze posiedzieć.
Już mam tego serdecznie dosyć.
Poradźcie mi coś bo ja nie wiem juz sama co z nim zrobić. Witam mamy chyba tego samego męża!!! ;)Identyczne problemy, mało tego jeszcze jak wraca z pracy to tak "dla relaksu" pokrzyczy na córkę, ze głośno się zachowuje (ma 2,5 roku), a jego boli głowa i jest zmęczony ,denerwuje go,że syn placze , ze ja sie nie odzywam...(bo najczęściej jak się odezwę doprowadza to do kłótni)...tez juz jestem bezradna...Pozdrawiam
 
jus20sto pisze:
hehe Theo to nic nie da...
A wiesz co to nie jest tak że on teraz się taki zrobił, on jest taki w sumie od samego początku, jednak kiedy bylismy sami, tj. bez dzieci nie przeszkadzało mi to ale teraz...
No cóz kiedy ja się nie wyśpie nie robie z tego powodu nikomu awantur i na nikim się nie wyzywam.
A najgorsze jest to że w takich momentach kiedy mój mąz wstaje " lewą nogą" zwala wine na mnie, ze niby ja go z samego rana wszystkim denerwuję....

Ręce opadaja...
No i znowu muszę się podpisać obiema rękami pod Twoją wypowiedzia . Dziś zaspał do pracy... czyja to wina? No raczej.... OCZYWIŚCIE ,ZE MOJA!!!Bo wstawałam 3 razy w nocy do małego.... i nie usłyszałam budzika ...
 
reklama
Do góry