reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Gorzkie żale czyli ranking najbardziej denerwujących zachowań.

Mnie denerwują osoby, które zaczepiają mi dziecko mówiąc" pójdziesz ze mną" albo" zabiorę cię ze sobą":wściekła/y:. I raz jak byłam na spacerze z dzieckiem i moim bratem to takie 2 baby zaczepiły mojego synka to mój brat im powiedział, że jak chce dziecko to niech sobie zrobi :-p odpowiedziała, że jest nie wychowany i sobie poszły.
I komentarze jak młodszy synek zaczął płakać mi w autobusie, że nie wychowane i niegrzeczne, a miał wtedy z 6 miesięcy.:nerd:
 
reklama
haha rewelacyjne, musze to kiedyś wypróbować bo mnie tez drażnią te osoby co pytaja czy pójdzie z nimi
 
Świetny temat. Z tego co pamiętam:
- lato, upał, dziecko w body - czy nie zimno mu? czy nie zmarznie?
- gdy karmiłam piersią, każde jęknięcie - a może on głodny?
(Przecież matka wie, czy dziecko zmarznie, co najprawdopodobniej oznacza płacz itp.)
- wy go tak nie uczcie, gdy na trochę wzięłam na ręce, a przecież to i tak mój kręgosłup,
- aktualne - on już chodzić powinien (ma 13 miesięcy, chodzi z pchaczem, za ręce, przy meblach ale się nie puszcza), gdy kupiliśmy my jeździk, by na nim siedział i odpychał się nóżkami - on ma chodzić nie jeździć.
Czy ludzie po prostu nie zdają sobie sprawy z tego, jak denerwujące są ich komentarze?
 
Świetny temat !
Mnie denerwuje kiedy słyszę " nauczyłaś to teraz masz" gdy synek chce na rączki, lub noszę go żeby się uspokoił, albo "chciałaś to masz.." no mam i nie narzekam.
Teksty mojej babci, kiedy synek przeziębi się "a bo to wszystko nie tak.." nigdy nie wiem co ma na myśli i czemu ją tak boli, to, że nie wychowuję jak ona chce. Druga babcia-"daj mu normalnie kawałek kiełbasy, margarynę, herbatkę z cukrem a nie się z nim pieścisz, ty byś chciała jeść takie jałowe jedzenie". A jak ktoś mi dziecko częstuje ciasteczkami, sałatkami z majonezem, to krzyczeć potrafię (mam alergika i nasze pole manewru z jedzeniem musi być ostrożne i nie ma jakiegoś tam częstowania).
I najlepszy tekst od roku w całej rodzinie, że wszelkie alergie, katarki a nawet płacze dziecka to wina tego, że mam kota w domu, już nie raz usłyszałam "przyjadę do ciebie i wyrzucę tego kota w cholerę..."..Biedna kotka ma:-)
Poza tym każdy tekst teściowej i doszukiwanie się co tu jest nie tak, pt. "on jeszcze nie chodzi? Moje dzieci w 10m życia już biegały, może on ma nieprawidłowe ułożenie kręgosłupa, kości? może idź do lekarza" Ahh szalu dostaję wtedy..od kiedy się urodził słyszałam "a on dobrze się rozwija? a jego płytka paznokcia jest prawidłowa"..
Staram się nie przejmować już tym;)
 
najbardziej drażnią mnie rodzice,którzy nie zwracają uwagi swojemu źle zachowującemu się dziecku.Mały bije łopatą koleżankę w piaskownicy a mamusia po 10min. mówi: nie machaj tak łopatką bo jak się spocisz to znowu katar będzie:baffled:
drażnią mnie też teksty odnośnie bardzo dobrze uczącego się mojego dziecka,że pewnie ślęczy całe dnie nad książkami bo mu każę .i tekst the best dla mnie: ponieważ córka uczy się od bardzo malutkiego j. ang. chyba to boli ludzi bo conajmniej 5 razy w tygodniu słyszę: po co ją tam wozisz jak ma w szkole,albo nawet w piątek musi się uczyć:baffled:(1,5 godz. w tygodniu) Już nawet przestałam tłumaczyć

generalnie jednak wszystko puszczam obok siebie,bo pewnie sama jestem równie upierdliwa tylko tego nie widzę;-)
 
Ostatnia edycja:
Podłączam się do wątku:-)
Mnie najbardziej wyprowadza z równowagi jak ktoś ( w moim przypadku osoby z rodziny) sypie złotymi radami nie będąc wcale o to proszonym. Przy moim pierwszym dziecku na okrągło słyszałam teksty typu ''a bo ty to źle robisz'' , '' za moich czasów to się robiło tak i tak i ty też tak musisz robić, bo tak jest najlepiej'', ''ja to zrobię lepiej i szybciej'' itp itd.
Kiedy zdawałam prawko i musiałam wychodzić na jazdy to zostawiałam małego z rodzicami. Jak wracałam to mały pomimo tego, że było ciepło był ubrany jakby mrozy miały nadejść i za każdym razem słyszałam, że przecież zmarznie.......a jak go przebierałam to był cały spocony....ale mama wie lepiej.....
Mój syn kiedyś miał etap rzucania wszystkim, a ja starałam się go tego oduczyć. Kiedyś w trakcie odwiedzin u moich rodziców mały rzucił czymś już nie pamiętam czym, i ja zwróciłam mu uwagę, że ma to podnieść i, że nie wolno rzucać. Mały zaczął wyć wniebogłosy, a ja tłumaczyłam mu dalej że tak nie wolno i, że ma to podnieść. Nagle moja mama przybiegła jakby się paliło i wzięła go na ręce jakbym mu krzywdę jakąś robiła. Stanowczo powiedziałam jej, że ma go odstawić, bo jemu się nic nie dzieje, że ja chce go oduczyć takiego zachowania, a ona w tym przeszkadza. Ale ona nadal swoje......wkońcu nie wytrzymałam i powiedziałąm bardziej dosadnie. Efekt? Mały podniósł tą rzecz i powiedział, że rzucać nie wolno i, że już więcej nie rzuci, a mama patrzyła na mnie jak na wyrodną matkę.....
Rozmawiają z mamą przez telefon powiedziałam kiedyś, że mój syn jest przeziębiony, a ona mi na to, że napewno go źle ubierałam, że zimno jest, a ja napewno go bez czapki puściłam do szkoły i to pewnie dlatego.....
Wiem, że rodzice chcą dobrze, ale nie powinni ingerować aż tak....
Kolejna sytuacja. Kiedys jak mały miał około 8 miesięcy w rozmowie z moją wścibską kuzynką cos napomknęłam, że może do pracy bym poszła. Ona na to, że ''co?? przecież masz takie małe dziecko. To wiesz co, oddaj mi go na wychowanie, a ty idź sobie do tej pracy''. Mówiąc to popatrzyła na mnie jak na potwora. Tak właśnie z rodziną bywa, a szczególnie jak ma się w rodzinie takie wścibskie osoby jak ja mam.
A teksty typu ''ona napewno jest głodna'' ( mimo, że przed chwilką karmiłam), ''źle ją ubrałaś'' itp zna chyba każda z nas.

Świetny wątek o gorzkim żalach. Każda mama ma przecież prawo, żeby czasem ponarzekać.....

Pozdrawiam wszystkie mamy:-)
 
Nie moge:) ten temat jest genialny i mozna o nim czytac i pisac godzinami. Ja tez mialam wiele takich historyjek ale w koncu powiedzialam mamie ze zawsze powtarzala mi ze jak bede miala swoje dzieci to bede je wychowywac po swojemu. To teraz mam swoje dzieci i tak wlasnie robie. Zdarzalo sie czesto ze sie obrazala za to ale potem jej przechodzilo i robila po mojemu chociaz sie jej to nie podobalo. Teraz w sumie jest jej gorzej nmanipuowac moimi dziewczynami bo mieszkamy osobno i jak starsza przez trzy lata wychowqywala sie z babcia i dziadkiem tak mlodsza tylko dorywczo. I tu ich boli bo nie widza wszystkiego a dla mnie dobrze
 
Ostatnia edycja:
ja najbardziej lubię moich sąsiadów i ich bujną wyobraźnie :-) Mam 8 letniego brata który bardzo często w weekendy nocuje u nas na co moje sąsiadki stwierdziły że zrobiłam sobie dzieciaka jak miałam 14 lat, zostawiłam rodzicom a teraz z innym facetem mam drugiego a pierwszego biorę do siebie tylko na weekendy:-D:-D
Drugie co mnie irytuję to mój syn jest alergikiem ma refluks astmę itd. i bardzo często łapią go takie ataki kaszlu mimo tego że jest zdrowy, Ludzie na ulicy sąsiedzi itd. patrzą na mnie jak na potwora który gruźlika ciągnie na dwór
no i trzecie ostatnio byliśmy całą rodziną w sklepie w kolejce był chłopiec niewiele starszy od mojego Kacpra i mama nie chciała czegoś mu tam kupić słodkiego, wiadomo jak to dziecko trochę pojęczał popłakał i wyszli ze sklepu stała też starsza pani w kolejce która zaraz po wyjściu tego dziecka zaczęła krzyczeć że te dzieci to teraz takie rozwydrzone niewychowanie i jak tak można żeby dziecko w sklepie płakało najlepiej żeby w ogóle z domu nie wychodziło itd. mąż w końcu nie wytrzymał i zwrócił jej uwagę ale bardzo denerwują mnie takie zachowania kolejny przykład byłam z koleżanką i jej dziećmi na placu zabaw wracając mały trzymał samochodzik kolegi który wiadomo trzeba oddać przy rozstaniu ale moje dziecko wpadło w taki atak histerii że niektórzy zatrzymywali się i patrzyli się co jak temu biednemu dziecku robię a na drugi dzień rano już sąsiedzi dorwali męża co tam się u nas dzieję bo ten mały tak strasznie płakał wczoraj
 
reklama
Och ja też to mam: wieczne teksty teściowej gdy córka zaczęła czytać przed piątym rokiem życia: ty jej tak ni męcz!ona jeszcze ma czas na naukę.Jak córka poszła do szkoły muzycznej jako sześciolatka: po co dziecko do tej szkoły posyłać? Po co dzieciństwo jej zabierać?:angry:wrrr



najbardziej drażnią mnie rodzice,którzy nie zwracają uwagi swojemu źle zachowującemu się dziecku.Mały bije łopatą koleżankę w piaskownicy a mamusia po 10min. mówi: nie machaj tak łopatką bo jak się spocisz to znowu katar będzie:baffled:
drażnią mnie też teksty odnośnie bardzo dobrze uczącego się mojego dziecka,że pewnie ślęczy całe dnie nad książkami bo mu każę .i tekst the best dla mnie: ponieważ córka uczy się od bardzo malutkiego j. ang. chyba to boli ludzi bo conajmniej 5 razy w tygodniu słyszę: po co ją tam wozisz jak ma w szkole,albo nawet w piątek musi się uczyć:baffled:(1,5 godz. w tygodniu) Już nawet przestałam tłumaczyć

generalnie jednak wszystko puszczam obok siebie,bo pewnie sama jestem równie upierdliwa tylko tego nie widzę;-)
 
Do góry