Tunia, ja też słyszałam o 2 godzinach, ale moim zdaniem to też zależy od dziecka. Jeśli będzie jej niewygodnie, to da Wam to odczuć. Wtedy trzeba zrobić przerwę. Nam droga do dziadków zajmuje ok. 3 godziny (czasem 3 i pół). I zazwyczaj na raz jedziemy. Zresztą - i tak będziemy musieli się na karmienie zatrzymywać mniej więcej co 3 godziny, prawda? No to wtedy weźcie trochę Zuzkę na ręce, połóżcie ją płasko na siedzeniu w aucie - żeby rozprostowała kości. Franek zawsze po jeździe samochodem kładzie się plackiem na ziemi i rozciąga na wszystkie strony - jakby robił orzełka na śniegu

Wyjdzie w praniu, kiedy się zatrzymać. Nic się nie martw, tylko ciesz z wyjazdu
***
U mnie mniej więcej posprzątane - jeszcze kuchnia została. Ale okien nie umyłam

Po świętach to zrobię. W kuchni pachnie mi wiśniówką - z braku rumu namaczam w niej rodzynki na babkę

Chętnie bym sobie skosztowała (choć nigdy nalewek nie lubiłam

).
Potwierdziłam przed chwilą mojej kuzynce, że pojawimy się u niej na ślubie końcem maja. Strasznie się cieszę

Myślę, że posiedzimy nie dłużej niż do północy, ale i tak będzie fajnie. A we wrześniu wychodzi za mąż siostra mojego męża

A wtedy już może nie będę karmić
Dobra, Franolek śpi, więc biorę się za babkę... Jeszcze prasowanie mnie czeka i pakowanie... Uff...