A ja w zasadzie nie jestem jakas przesadna... I faktycznie jakby spodziewac sie czegos zlego, to trzebaby do porodu sie wstrzymywac... Pewnie, ze mam jakies tam obawy, bo jakos tak jeszcze nie moge w to do konca uwierzyc, ze w koncu zostane mama:-) To znaczy mysle, ze to trzeba poczuc na wlasnej skorze i nie da sie tego wyobrazic. A dziecko to wielkie szczescie i mimo, ze planowane i oczekiwane, to trudno mi uwierzyc, ze mnie to szczescie wlasnie spotkalo;-)
Ale pewne zakupy ze wzgledow praktycznych odkladamy. Wozek i lozeczko po porodzie, bo na poczatek prawdopodobnie bedziemy miec od znajomych kolyske, a wozek w sumie babcia obiecala kupic i pewnie zrobi to wczesniej....
A ciuszki....Na pewno powoli cos bedziemy kompletowac, ale nie chce przesadzac (bo niestety dosc praktyczna jestem), ale na pewne szalenstwa sobie na pewno pozwole tylko ze w granicach rozsadku, bo nie chce kupowac rzeczy, z ktorych moja niunia wyrosnie zanim je choc raz zalozy(ale pewnie tego nie da sie uniknac:-))
Poza tym tesciowa zapowiedziala ze zorganizuje mi baby rain (czy cos w tym stylu) i przypuszczam, ze znajome poprzynosza troche drobiazgow dla malej, wiec sie boje, ze juz na poczatku, to mi szafa w szwach popeka:-)