reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudzień 2014

Dałam radę rozetrzeć (choć ledwo ledwo takie to gęste bylo), chodziło mi o to , że nie był to zwykły śluz, tylko mialo konsystencję hmmmm.... takiego baaardzo gęstego budyniu, Tabletka to raczej nie była, bo na tabletke to nie wyglądało.
 
reklama
Martia przy infekcji grzybicznej może wypłynąć to co nie powinno, czyli grzybek z domieszką globulki.

A jak się bardzo boisz o maluszka to zawsze jest coś takiego jak IP w szpitalu. Powiedz, że mocno boli Cię brzuch i nie wiesz co się dzieje, na pewno Cię zbadają, a może i usg zrobią.
 
Dziewczyny jak u Was z ruchami dziecka?
U mnie w ciagu dnia jest spokoj..czasem delikatne ruchy. A na wieczor i w nocy szaleje...dzisiaj mnie o 2 w nocy obudziła:)
Niewiem czy to kwestia czegos co zjadlam?
Ciesze sie ze sie rusza bo uwielbiam te ruchy...ale zeby w nocy nie dac sie mamie wyspac?:)
 
Ana, u mnie zależy. Jak ja sue dużo ruszam to maluchy śpią, jak tylko się położę to figlują. I już wiem że północ to ich ulubiona godzina harcowania.
 
Jopal. Razem rzadko fikaja, raczej się rozpychaja i wtedy malo mi skóra na brzuchu nie pęknie. Synka czuje bardzo wyraźnie, córeczkę mniej bo łożysko na przedniej ścianie.
Ale za to co wyczyniają na ktg to masakra.
 
Dziewczyny napiszę tu, bo już nie wiem gdzie mam prosić o poradę.

Otóż znaleźliśmy się z mężem w kropce.
Razem mieszkamy prawie 5 lat. W skrócie, do kwietnia tego roku wiedlismy szczęśliwe życie w mieszkaniu po moich dziadkach, które formalnie nie należy do mnie, tylko do kogoś z najbliższej rodziny, jednak ta osoba ze względu m.in. na swój wiek oraz życiową niedojrzałość nie potrzebowała tegoż mieszkania, więc my sobie mieszkaliśmy, opłacaliśmy rachunki, żaden wynajem więc pieniądze to kosmiczne nie były. Tak się mieszkało ponad 4 lata i było super, coś tam sobie wyremontowaliśmy na własne potrzeby, bo wiadomo mieszkanie stare to i standardy nie najwyższe. Do rzeczy. Oczywiście nie mogło być zbyt długo pięknie i wspaniale. A mianowicie w kwietniu dostaliśmy informacje , że mamy tydzień żeby się wynieść. Ot tak, gdyż ta osoba ma taki kaprys (nie, nie zakłada rodziny, nie planuje tego, baaa nie ma nawet środków jako takich na życie, ale co ja mogę, prawnie jest właścicielem mieszkania). No więc my szybko, pakujemy się i przeprowadzamy, już na wynajem, myślimy będzie cholernie ciężko, ale cóż zrobić, przecież każde z nas do rodziców nie wróci, myslimy, chcemy być razem. Mieszkanie wynajęte za kosmiczne jak dla nas pieniądze, chłopak (wtedy jeszcze był "tylko" moim chłopakiem) zmienia prace, kosztem życia prywatnego (13h dziennie plus soboty), żeby tylko wynajem opłacić. Mija kilka dni, dowiaduję się , że jestem w ciąży. Wielkie szczęście, ale i lekkie załamanie, bo jak damy radę... dawaliśmy. Dodam , że opłaty za mieszkanie to równowartość całej mojej wypłaty, a jakieś inne swoje zobowiązania kredytowe też przecież mam. Po pół roku męczenia się (tak męczenia, jest mi w tym mieszkaniu bardzo źle, mimo że jest wyremontowane i w ogóle nie mam do czego się przyczepić) doszliśmy do wniosku , że nie damy rady. Wieczne kłótnie o pieniądze, liczenie każdego grosza, a przecież mi też źródło dochodu w końcu odejdzie:-(. Postanowiliśmy ,że chyba nie mamy wyjścia i musimy wprowadzić się do moich rodziców, do małego pokoju w 40m mieszkaniu w bloku "bo tak ludzie mieszkają i dają radę".
Rodziców mam na prawdę ciepłych i dobrych, więc o żadnych konfliktach nie ma mowy, jednak 5 lat samodzielności zrobiło swoje i boli mnie to, że teraz kiedy ta samodzielność jest nam właśnie najbardziej potrzebna musimy cofnąć się o 5 lat wstecz , podkulić ogon i wrócić do rodziców, męczyć się w 4 osoby + dziecko i duży pies (nasz) w małym mieszkanku.
Sama do końca nie wiem czy to dobry pomysł. Czy lepiej zagryźć zęby i udawać , że jest ok, wynajmować i oddawać komuś praktycznie wszystko co zarobimy na nawet nie własny kąt.
Potrzebujemy spojrzenia kogoś z boku, znajomi mówią, że robimy głupotę poddajac się, ale oni nie są w takiej sytuacji, w większości każdy mieszka na garnuszku rodziców.
 
Hej!
Chciałabym dziewczyny dołączyć do was mimo, że już troszkę późno na to, to miło było by te dwa ostatnie miesiące spędzić w gronie brzuchatek ;)
A teraz coś o mnie, jestem Alicja - nie trudno zgadnąć ;)
Mam 28lat. Jestem z Krakowa. Mam dwójkę cudownych dzieci 8 letniego Tymona i 3 letnią Julkę. Obecnie spodziewamy się trzeciego dzieciątka - córeczki Leny. Termin porodu wypada na 24.12:)
Od wczoraj jestem na l4 z powodu skracającej się szyjki, więc skoro mam tyle wolnego czasu to chętnie spędze je na sympatycznym forum.

Mam nadzieję, że pozwolicie mi u was zostać i poznać każdą z was.
Całusy :*

Martia - ja być może jako nowa nie powinnam się wypowiadać, ale tak myślę że ja nie wracałabym do rodziców. Lepie mieszkać biednie, a samemu. My niestety też mieszkanie wynajmujemy, płacimy dużo, ale warto. Niezależność i szczęście naszej rodziny jest tego warte. Dla mnie mieszkanie z teściami czy rodzicami to jak to mówią : kupa to jest dupa :/
Życzę by wszystko w waszym życiu poukładało się możliwie jak najlepiej :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Alicja witaj, szkoda ze tak późno ale lepiej późno niż wcale, rozgosc się i pisz częściej. Jesteś kolejna mama z trzecim dzieciatkiem, na dodatek córcia w planach jako prezent pod choinkę. Przejrzyj inne wątki i tam też zapraszamy do udzielania się.
 
Do góry