reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

histeria jak się powie NIE

Mam od pewnego czasu problem z moją córką, jak była mała to nie płakała dużo. Ale za to teraz chyba nadrabia stracony czas. Wystarczy, że powiem do niej NIE i już się zaczyna ryk, rzucanie wszystkim, przewracanie się itp. Przykładowo chce kluczyki a ja jej nie chcę dać ich, ale daje inna zabawkę, to rzuca wszystkim co napotka i się zaczyna ryk. Nie wiem co z tym zrobić:( cały czas się zastanawiam jak to będzie od września jak wrócę do pracy a niania zostanie z nią. Dziś taki płacz trwał 43min, mówiłam jej spokojnie, że jak się uspokoi to niech się przytuli. Ale to nic nie dawało. Macie jakieś sposoby??

Typowy bunt dwulatka, o którym często wspomina sie na forum. Trzeba być konsekwentnym ,stanowczym ale delikatnym. Dziecko z czasem nauczy się reguł, będzie wiedziało co mu wolno, a czego nie, jednak potrzeba na to czasu. 
 
reklama
dzieci już tak mają, że co jakiś czas testują granice które mogą przekroczyć i sposoby sterowania dorosłymi.
po prostu trzeba pokazać dziecku, że pewne zachowania nie robią na nas wrażenia i nie przynoszą efektu, a mogę nawet mieć niemiłe konsekwencje.
w końcu rodzić zawsze może się obrazić na dziecko na jakiś czas
jak się jest konsekwentnym to szybko to mija
 
Tak się zastanawiam (po przeczytaniu całego topicu), czy dawanie kary w łóżeczku jest najlepszym rozwiązaniem? Dziecko zaczyna nie lubić łóżeczka i kojarzyć je z karą. Co w dalszym efekcie daje niechęć do spania we własnym łóżeczku.

Mówię to z doświadczenia, bo Stefan budził się w środku nocy i wchodził na łóżko rodziców, zapłakany...
Zastanawiam się czy kąt nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo ja taki sposób praktykuje i świetnie się sprawdza póki co - histeria kończy się przed upływem 2 minut.
 
Nalezy byc konsekwentnym i nie ulegać dziecku, jeśli będzie widziało że nie ma przelewek to zmieni podejście, w przeciwnym wypadku będzie sprawdzac na ile może sobie pozwolić, z czasem wtedy może być gorzej, sama to przerabiałam
 
Trzeba być konsekwentnym. jeśli powie się "nie" nie mozna zmieniać zdania. Dodatkowo, jeśli zaczyna się histeria albo placz, można zasugerować jakąś karę, typu brak deserku itp. U mnie w 90% przypadków pomagają takie rzeczy.
W każdym razie nie można odpuszczać ... bo jak się raz złamiecie, dziecko to wykorzysta następnym razem :)
 
Wszystkie piszecie o karach i o byciu konsekwentnym, ale pamiętajcie, że jest wiele metod wychowawczych. Zauważcie, że etap buntu przychodzi i mija i nie ma to żadnego związku ze stosowaniem kar, które czesto dziecko upokarzają, czy postawą rodzica "twardziela". Do 7-go roku życia dziecko nie posługuje sie lewą półkulą mózgu odpowiedzialną za logikę więc wszelkie naszym zdaniem racjonalne tłumaczenie nie ma sensu. Do tego czasu dziecko poznaje świat za pomocą emocji i warto to zrozumieć i starć sie wprowadzić takie metody, żeby zrozumiało, że emocje to coś dobrego i nie należy ich tłamsić - w innym przypadku w przyszłości dopiero może zacząć sie problem z takim dzieckiem.
Rodzic to nie jest twierdza nie do przebicia i tworzenie takiego wizerunku bardzo szkodzi późniejszym relacjom z dziećmi. My tez jesteśmy ludźmi z własnymi emocjami, możemy zmienić zdanie, przyznać się do błędu - wtedy jesteśmy wiarygodni.
U mnie przy histerii ostatnio podziałała metoda słuchania i rozumienia emocji dziecka. gdy mój syn wpadł w złość bo czegoś nie mógł znaleźć spojrzałam na niego i powiedziałam: "widzę, ze jesteś smutny" - uspokoił sie trochę i powiedział "tak", "zgubiłeś coś?" "tak, szukam smoka" i zaczęliśmy dalej rozmiawac całkiem spokojnie. Nie twierdzę, że to działa zawsze ale warto wypróbować. Ta metoda jest opisana w książce "wychowanie bez porażek" T. Gordona (juz o tym gdzieś pisałam) i w "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały...".

oczywiście kazdy ma prawo do wlasnych metod i teorii wychowawczych :-)
 
Wiecie co ja to miałam przeżycia ze swoim synkiem (obecnie 6 lat). Od małości ni czego mu nie zabraniałam i prawie wcale nie mówiłam nie. Dochodziło do tego że w tygodniu kupowałam kilka takich samych zabawek bo chciał, nieraz omijałam sklepy wielkim łukiem na spacerach, już się martwiłam że zawsze tak będzie ale minęło mu. Jak był mały to chciał duże zabawki teraz większy a bawi się tylko malutkimi. Dzieci się zmieniają. I jedno co wam powiem wyrastają z nawyków z dzieciństwa. Wszystko trzeba przetrwać.
 
Synek od mojej szwagierki ma już 4 lata i niestety był rozpieszczany w dzieciństwie. Teraz co krzyczy lub histeryzuje to zaraz mamusia i teściowa kupują lub dają, bo chcą mieć święty spokój. Co teraz w takim przypadku zrobić...?
 
reklama
Do góry