FIFKA u nas bylo tak samo jak syn byl maly. Z ta roznica, ze nie uciekal do gier tylko z domu. Np 2 godz chowal samochod. Jeszcze mieszkalisny u nojej mamy. Ona wszystko robila "najlepiej". W reakcji na to wszystjo po prostu uciekal. Zmienilo sie to, jak poszlam do pracy i wyprowadzilismy sie. Maly mial 8 miesiecy.
Czyli jest cos w tej "jaskini".
Teraz w zajmowaniu sie dzieckiem jest zdecydowanue lepiej, nosi, zostaje z nia sam, kapiemy razem, wychodzimy na spacery.
A miedzy nami jest daleko, ale wiem iz to minie. Jestesmy zmeczeni itp.
BANDYTKA jak synek nie bedzie juz w kolko jedzacym, krzyczacym, wiecznie kolo mamy. Stanie sie bardziej kontaktowy to sie zmieni.
Tak jak to moj tato stwierdzil. Chodza ze soba kilka lat a jak rodzi sie dziecko to juz rozwod. Trzeba pokonac te trudnosci to jest pierwszy tak powazny kryzys w zwiazku