reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    292
Witaj! Bardzo dobrze, że napisałaś ☺️ Tutaj większość z nas miało już jakąś historię z klinikami i próbami iui, a nawet in vitro więc postaramy się Ciebie wesprzeć i coś doradzić.
Może ja się wypowiem co ja uważam - poziom hormonów tarczycowych zdecydowanie mają wpływ na zapłodnienie. Nie wiem co to za lekarz, który zgapił 2x pod rząd owulację... Masz monitoring w okresie przedowulacyjnym? Jeśli tak to co ile dni, może zbyt rzadko skoro sytuacja się powtarza. Albo wtedy może trzeba pomyśleć o zastrzyku na pęknięcie pęcherzyka i dokładniej zaplanować datę samego zabiegu.
Kolejna rzecz - skoro pęcherzyk rośnie zbyt słabo może trzeba rozważyć stymulację zamiast od razu pchać Was w in vitro jeśli wyniki Twoje i partnera są względnie ok. Bo z Twojego wpisu wnioskuję, że stymulacji póki co nie masz i robicie na naturalnym cyklu?
Witaj, dziękuję bardzo! Cieszę się, że mogę z kimś porozmawiać kto ma doświadczenie. Może doprecyzuje kilka rzeczy. Tak, inseminacja była planowana na naturalnym cyklu przy czym mam zastrzyk ovitrelle uwalniający jajeczko który użyłam dzien przed zabiegiem. Monitoring zaczynałam za każdym razem koło 12 dnia cyklu. Ostatnio był to dzień 11. akurat piątek, potem mialam kontrolę w poniedziałek. Z prawej pecherzyk 10mm, z lewej 10mm i 14mm. Powiedziałam lekarzowi że czuję ból w podbrzuszu tak jak zazwyczaj przed owulacją i czy możemy na następny dzień skontrolować żeby czasem nie było za późno. Na następny dzień nic nie drgnęło. Lekarz zaproponował kontrolę na czwartek czyli dwa dni później. Ból podbrzusza był ale nie tak mocny jak zawsze. W czwartek z prawej pęcherzyk się zmniejszył do 9, z lewej został jeden 9mm. Czyli zonk, znów owulacja przeszła koło nosa. Jak czesto u was są kontrole? Dziwi mnie to, że u mnie monitoring nie jest robiony codziennie. I wyników krwi nie ma na następny dzień tylko czasem trzeba czekać dwa dni. Właśnie co do stymulacji nie mam pojęcia, co się podaje, jak się to bierze i działa. Dziwi mnie czemu tak szybko proponują in vitro. Niestety temu się nie chcemy poddać. Zastanawiam się czy zmienić klinikę, a może tylko lekarza prowadzącego. Najgorsze jest to, że mój ginekolog nie ma w lipcu już wolnych terminów, a lekarz rodzinny jest tylko kilka godzin dziennie i muszę kombinować gdzie by tu pójść odnośnie tej tarczycy. Tyle pytań.. tyle wątpliwości. Przynajmniej nastrój mi się polepszył bo ostatnio to jakaś deprecha mi się wkradła. Pozdrawiam was serdecznie!
 
reklama
Witaj, dziękuję bardzo! Cieszę się, że mogę z kimś porozmawiać kto ma doświadczenie. Może doprecyzuje kilka rzeczy. Tak, inseminacja była planowana na naturalnym cyklu przy czym mam zastrzyk ovitrelle uwalniający jajeczko który użyłam dzien przed zabiegiem. Monitoring zaczynałam za każdym razem koło 12 dnia cyklu. Ostatnio był to dzień 11. akurat piątek, potem mialam kontrolę w poniedziałek. Z prawej pecherzyk 10mm, z lewej 10mm i 14mm. Powiedziałam lekarzowi że czuję ból w podbrzuszu tak jak zazwyczaj przed owulacją i czy możemy na następny dzień skontrolować żeby czasem nie było za późno. Na następny dzień nic nie drgnęło. Lekarz zaproponował kontrolę na czwartek czyli dwa dni później. Ból podbrzusza był ale nie tak mocny jak zawsze. W czwartek z prawej pęcherzyk się zmniejszył do 9, z lewej został jeden 9mm. Czyli zonk, znów owulacja przeszła koło nosa. Jak czesto u was są kontrole? Dziwi mnie to, że u mnie monitoring nie jest robiony codziennie. I wyników krwi nie ma na następny dzień tylko czasem trzeba czekać dwa dni. Właśnie co do stymulacji nie mam pojęcia, co się podaje, jak się to bierze i działa. Dziwi mnie czemu tak szybko proponują in vitro. Niestety temu się nie chcemy poddać. Zastanawiam się czy zmienić klinikę, a może tylko lekarza prowadzącego. Najgorsze jest to, że mój ginekolog nie ma w lipcu już wolnych terminów, a lekarz rodzinny jest tylko kilka godzin dziennie i muszę kombinować gdzie by tu pójść odnośnie tej tarczycy. Tyle pytań.. tyle wątpliwości. Przynajmniej nastrój mi się polepszył bo ostatnio to jakaś deprecha mi się wkradła. Pozdrawiam was serdecznie!
Kochana nie załamuj się, każda z nas miała ciężkie chwile i jakieś problemy z kliniką ☺️
Spróbowałabym jeszcze raz porozmawiać z prowadzącym i szczerze powiedzieć, że na tym etapie nie zdecydujecie się na in vitro ale słyszałaś o możliwości stymulacji owulacji i chciałabyś spróbować. Jeśli doktorek będzie kręcił nosem - zmień lekarza prowadzącego zdecydowanie.
A sama stymulacja (odpowiednio dobrana) pozwoli Wam na większą kontrolę tego wzrostu pęcherzyków. I wtedy moim zdaniem monitoring trzeba zacząć wcześniej niż 12 dc bo u mnie czasem 12-13 dc to już miałam inseminację robioną. Zazwyczaj pokazywałam się 10 dc. A sama stymulacja to z punktu widzenia pacjentki bardzo prosta sprawa - dostajesz tabletki, które zaczynasz przyjmować zazwyczaj 2-3 dc przez ok 5 dni zależy od zaleceń lekarza i leku ;)
A jeśli chodzi o same kontrole to jeśli pęcherzyki były zdecydowanie za małe lekarka umawiała za 2 dni, jeśli widziała, że są spore to już następnego dnia raczej żeby właśnie nie przegapić.
Zrobiłabym jakiś reaserch dotyczący lekarzy w Twojej klinice, u mnie moja lekarka miała najlepsze statystyki udanych iui i faktycznie świetnie umiała dobrać stymulację i wstrzelić się z zastrzykiem i terminem zabiegu. Może spróbuj podpytać nawet na recepcji czy mają jakieś statystyki, może coś na ich stronie znajdziesz.
 
Witajcie dziewczyny. Chyba potrzebuję wsparcia 😔 Zapieram się ostatnio rękoma i nogami by nikogo nie męczyć tym tematem, ale nikt z grona rodziny ani znajomych nie jest w temacie inseminacji, więc kolejne "będzie dobrze", "myśl pozytywnie" itd zaczyna mnie męczyć. Jestem swieżakiem, staramy się o dziecko od 1,5 roku. W tym roku zgłosiliśmy się do kliniki niepłodności. Nie powinnam narzekać bo wiem że wiele z was stara się już dłużej ale próby inseminacji które mieliśmy (efektywnie 1) bo lekarz z kliniki drugi raz przegapił moją owulację. Moje wyniki z krwi poza tarczycą są pozytywne. Z tarczycą nie mialam nigdy problemu. Dopiero w klinice przy regularnym pobieraniu krwi okazało się ze wartości są podwyższone. Jeden lekarz twierdzi że tarczyca nie wpływa na zapłodnienie, drugi tak. Teraz gdy zapytałam, co będziemy robić dalej, czy może potrzebna jest jakaś pomóc hormonalna przed zabiegiem, skoro pęcherzyk nie chciał urosnąć do odpowiedniego rozmiaru a potem pękł niewiadomo kiedy, to powiedziano mi że powinniśmy zastanowić się nad invitro. Jestem poniekąd zirytowana, skoro wyniki moje i mojego partnera nie wskazują na nic poważnego, to dlaczego lekarze od razu pchają nas w in vitro? Co o tym sądzicie ? Jeszcze dodam, że według lekarzy wyniki spermy wskazują na to że tu może być problem, ale gdy poprosiłam o wyniki na piśmie, okazuje się że ilość i ruchliwosc plemnikow nie jest wcale zła a nawet się poprawiła. Nie wiem sama co myśleć. Przepraszam za tak długiego posta. Musiałam to wyrzucić z siebie. Proszę o jakąkolwiek poradę lub opinie. Dziękuję i pozdrawiam was serdecznie! J.
Jeśli uważasz że lekarz nie jest w pełni zaangażowany w pomóc wam to ja na twoim miejscu nie wahałbym się poprostu zmienić lekarza prowadzącego. Po pierwsze to zawsze duży stres dla starających się o dziecko, po drugie płacisz za to też nie małe pieniądze i opieka lekarza na którego wiedzy i doświadczeniu polegasz, jego podejście do tematu i pacjenta jest bardzo ważne! Zmiana kliniki czy lekarza też wiąże się napewno że stresem ale najważniejsze żebyś ty czuła się komfortowo. Warto faktycznie poszperać w opiniach o lekarzach i klinice a może ktoś będzie w stanie też polecić ci kogoś już sprawdzonego.
In vitro to jednak spore koszty i moim zdaniem jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań do inseminacji to warto spróbować no ale tutaj wracamy właśnie do lekarza prowadzącego. Musisz być go pewna i w 100% mu ufać bo to ostatecznie on poprowadzi cię przez wszystkie badania i wyda opinie na temat tego czy taki zabieg może się udać i czy jest sens probowac.
Trzymam kciuki że wszystko się uda 🤞
 
Hey, ja mialam inseminacje 23 Lipiec w niedziele i 9-10 dni po iui test negatywny. Od wczoraj testy pokazują druga blada kreskę. Mam nadzieje, ze to ciąża. Dziś jest 5 sierpień. Za 4 dni okres. Jak myślicie ? Ciąża ? Czy lepiej się nie łudzić ?
 
Hey, ja mialam inseminacje 23 Lipiec w niedziele i 9-10 dni po iui test negatywny. Od wczoraj testy pokazują druga blada kreskę. Mam nadzieje, ze to ciąża. Dziś jest 5 sierpień. Za 4 dni okres. Jak myślicie ? Ciąża ? Czy lepiej się nie łudzić ?
Jeśli po 9-10 dniach nie było nic, a teraz się pojawia i mijają prawie 2 tyg to duża szansa, że ciąża ☺️ Poleciałbym jeszcze dziś na betę. Jeśli nie masz możliwości to koniecznie sprawdź w poniedziałek i środę żeby porównać ewentualny przyrost. Trzymam kciuki! 😍
 
Jutro zadzwonię do lekarza rodzinnego i umówię się na test BetaHCG. Dałam radę jakoś, wytrzymałam , ale oszaleć idzie od tego czekania na teście domowym nadal druga blada kreska wychodzi, ale lepiej mieć pewność. 1 wrzesień mam wizytę w szpitalu na pierwsze echo.
 
Cześć. 2 lata temu poroniłam. W moim przypadku jest tak ze musze stymulowac owulacji + dochodzi skabe nasienie meza.Od tamtego czasu nadal sie leczymy obecnie jestesmy po 4 zabiegu IUI każda zakończona niepowodzeniem
Lekarz zaproponował nam in vitro. Jednak ja wierzę że mogę zajść przy pomocy farmakologii. Czy uważacie ze powinniśmy zastanowić się na tym in vitro? Czy może są tutaj osoby które podchodziły więcej razy do inseminacji
Hej miałam 4 inseminacje i żadna się nie udała. Podeszliśmy do in vitro pierwszy transfer się udał ale ciążę poroniłam. Następne dwa transfery się nie udały. Odpuściliśmy klinikę na jakiś czas. Miała dość psychicznie. Dałam sobie pol roku żeby dojac do siebie i żeby organizm odpoczął. Poszłam w tym czasie do dietetyka i zmieniłam sposób odżywiania, zaczęłam brac suplementy na poprawę komorek jajowych i po pół roku przeżyłam szok bo zaszłam w ciaze naturalnie pierwszy raz w życiu po 4 latach starań. Niestety tą ciążę też poroniłam. Po trzech miesiącach ponownie zaszłam w ciążę naturalnie i jestem już w 14 tygodniu także trzeba wierzyć i próbować. A in vitro i inseminacja nie zawsze się udaje. Może musisz pogłębić diagnostykę u mnie w całej przygodzie z kliniką wyszło że mam trobofilię wrodzoną, nie przyswajam kwasu foliowego w zwykłej formie oraz mam przeciwciała przeciwjądrowe. Uważam że zanim zaczniecie in vitro tak jak dziewczyny pisały można spróbować stymulacji owulacji oraz może poszerzyć diagnostykę. U mnie wszystkie podstawowe badania wychodziły wzorowo dopiero po wykonaniu dodatkowych badań zaczęły wychodzić kwiatki.
 
reklama
Do góry