reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak powiedzieć dziecku o śmierci?

loli

Fanka BB :)
Dołączył(a)
28 Marzec 2005
Postów
1 303
Miasto
Kraków
Witam!
Wczoraj miałam nielada problem.Mój synek wrócił z wakacji(nie byo 2 tygodnie) istrasznie się zmienił.Ma takie poważne problemy.
Jako że za dwa dni ma 5 urodziny , rozmawialismy o tym.Po czy synek się rozpłakał i stwierdził że on nie chce mieć urodzin , bo chciałbym zawsze mieć 5 lat i nigdy więcej.Bo jeśli się postarzeje i będzie miał tyle co dziadek to będzie musiał umrzeć , a on nie chce umierać.
Ale dziadek o którym mowa żyje i ma się dobrze.Więc nie wiem skąd takie pomysły.Drugi dziadek umarł dawno zamin synek się urodził więc Igor go nawet nie znał.
Trodszkę siępogubiłam w tym jak mu wytłumaczyć że taka jest kolej rzeczy itd.On ciągle płakał. Macie jakieś pomysły?
Pozdrawiam Loli
 
reklama
Wydaje mi sie,ze dobrze jest porozmawiac z synkiem o duszy, jej niesmiertelnosci i lepszym swiecie, ktory jest, gdzies tam ( bez wzgledu jak to nazwiesz ).
Moja corcia miala niedawno podobny problem, bo zmarla moja babcia a jej prababcia. Na nia to podzialalo. Wytlumaczylam jej, ze babcia teraz jest z aniolami i czeka na nia,ale takze pilnuje jej patrzac z nieba. Kiedy moja coreczka bedzie juz stara i umrze, wszyscy spotkamy sie w niebie. Ona wie, ze czlowiek sklada sie z dwoch czesci : smiertelnego ciala i wiecznej duszy. Wie takze, ze 'tam' nikt nie placze, nie ma chorob i nieszczesliwych dzieci i wszyscy sie usmiechaja.To ja jakos uspokaja.
 
loli nam ostatnio zmarla Babcia mojego meza... moj synek znal ja dosyc dobrze, bo czesto u niej bywalismy... Tez nie wiedzialam jak mu to powiedziec, wytlumaczyc... Po pogrzebie Wiktorek jakos sam zaczal temat, ze Babcia Aniela spi...no i ja nie wyprowadzalam go z bledu - powiedzialam ze faktycznie spi, ze zasnela i poszla do Pana Boga do Niebia :) Narazie nie pyta o nic wiecej, ale moj ma dopiero 3,5 roku a Twoj 5 lat, wiec moze to byc troche inaczej.
 
Witam Was,
Moje dziecko ma 5 i pół roku i ostatnio bardzo mnie zaskoczył swoimi przemyśleniami na temat śmierci. Kiedy powiedziałam mu, że musi dużo jeść bo nie będzie rósł, to On mi na to odpowiedział, że nie chce być duży jak tata, albo ja, bo wtedy ja umrę. Jestem duża i moja mama nie żyje, tata jest duży i jego tata nie żyje, a On chce żebyśmy zawsze żyli, bo nas kocha.
Nie wiedziałam co pwiedzieć. Coś tam wydukałam, że wcale tak nie musi być itd, ale same przemyślenia były zaskakujące.
 
Widzę, że nie tylko ja mam ten problem :). Moja Agatka (4,5 roku) też mówiła, że nie chce być duża i nie chce żebym się zestarzała i umarła. Może to brzez jej Babcię, która ma zwyczaj mówić "oj, ja nie wiem, czy dożyję, czy nie umrę," itd.
Wzięłam ją na kolanka i opowiadałam, że jak ktoś umrze, to idzie do innego świata, z którego widać, co jest u nas, czuwa nad nami, tylko my go nie widzimy. I że tam jest ładnie, jest wszystko, co się zapragnie. W końcu wszyscy się tam spotkamy, jak przyjdzie czas. To ją bardzo uspokoiło.
 
Moja córeczka również bardzo często o tym mówi ma 4 latka.Np jak mój 7 miesieczny synek zachoruje to się pyta czy nie umrze ale wiecie mi samej jest trudno pogodzic się ze smiercią z tym że ja kiedyś umrę a moje dzieci zostana tu bezemnie.Tak naprawde nikt z nas nie wie jak "tam" jest czy się rzeczywiscie kiedys wszyscy spotkamy więc nie chcę córki okłamywać poprostu jej mówię żeby o tym nie myślała że ona i jej braciszek będą jeszcze długo żyć.Oczywiście chodzimy z nia czasem na cmentarz ale bardzo żadko i wie ze tam są ludzie którzy juz nie zyją i ona boi się tego miejsca więc jak idziemy to bez niej.Zresztą jak ona tylko usłyszy słowo śmierc to strasznie płacze więc ten temat jest raczej u nas "zamknięty".Nie wiem ze mną na takie tematy nie rozmawiali więc może dlatego się tak boję ale myslę że kazdy z nas się tego boi niestety..
 
Myśmy naszego obecnie 6 latka powoli od samego niemal początku wprowadzali w temat zycia i śmierci. Poniewż oboje z mężem jesteśmy wierzący, więc mamy pewność, że po śmierci się tam wszyscy spotkamy. wydaje n\ mi się, że dlatego jest nam latwiej. Po za tym nie robimy ze śmierci czegoś strasznego. Taka jest kolej zycia i każdego z nas to czeka w swoim czasie. Moj synek wie, że nawet umieraja takie dzieci, które się jeszcze nie zdążyły urodzić - nasi znajomi i my sami przesziśmy przez to. W tym ostatnim przypadku bylo tylko wielkim problemem wyjaśnienie mu dlaczego nasza zmarła w drugim miesiącu ciąży dzidzia nie nie może mieć miejsca na cmentarzu. Ale i z tym sobie jakoś poradziiśmy. Co do chorob wyjaśniliśmy mu że są różne - takie z ktorych można szybko wujść, takie ktore wymagają pobytu w szpitalu i takie ktore kończą się śmiercią. Wydaje mi się, że nie należy tego ukrywać przed dzieckiem i trzeba tylko podązać za nim - nie wyprzedzać - i odpowiadać na jego pytania otwarcie na miarę możliwości zrozumienia. Jeśli my będziemy traktowali śmierć jako coś normanego i czekającego każdego z nas myślę, że nasze dzieci tez tak będą do sprawy śmierci podchodzić.
 
Loli już dziewczyny ci odpowiedziały ja się tylko podpisuje, że tez w ten sposób bym wytłumaczyła śmierc dziecku. Ja jestem dociekliwa :p i powiedz ty gdzie ten mały był na tych wakacjach ktoś mu chyba cos nagadał, że jeszcze o żywym dziadku mysli jako o umarłym. A w sumie to dla mnie nie istotne, ale będąc toba bym chcaiła wiedziec co tam kto mu co nagadał ;)
 
reklama
Ciotka mojgo męża znalazła fajny wyjazd w Salezjańskim Centrum Modzieży,wyglądało bardzo interesująco,obóż na Słowacji .Pojechała Ciotka ze swoim wnukiem i moja mama z Igorkiem.
Taki rodzinny wyjazd na wczasy...no ale na miejscu okazało się że nie ma znimi kontaktu,nie wiedziłam co się tam dzieje...mieszkali w paskudnych chałpkach i sami musieli gotować sobie posiłki ...mimo że miało to być w cenie..no i oczywiście kilka razy dziennie msze...nie mam nic przeciwko kościołowi ale to była lekka przesada.
Tym bardziej że było tam wiele małych dzieci.
Nie wiem czego mój synek się tam nasłuchał.Moja mama jest osobą niewieżącą i też była w szoku ale ma taki charakter że cierpliwie znosi i nie marudzi.Ale widziałam że była zdruzgotana tym wyjazdem ...i zmęczona .
Więcej nie zapłacę im za taki wyjazd .No ale było minęło ...
Potem kuzyn Igorka pojechał z tego samego Centrum na obóz .On ma 10 lat.Na obozie w jednych pokojach mieszkali chłopcy 10 letni z 17 latkami.Nikt ich nie pilnował,starsi znęcali się nad młodszymi...poprostu ich lali....Damain wrócił po 4 dniach ...z płaczem dzwonił do domu i rodzice jechali po niego nad morze(jesteśmy z południa).
Nie polecam tego typu wyjazdów dla dzieci.Tam nie ma odpowiedniej opieki.
Wydaje mi się że w Centrum ma dobre intencje ale działają w nim nieodpowiednie osoby świeckie,które nie potrafią tego zorganixzować......
 
reklama
Do góry