reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak Was potraktował personel szpitala?

Modroklejka - tak strasznie mi przykro, ze aż trzy razy przeżywałaś tak strzaszna rzecz, jaka jest poronienie. Ja poroniłam raz, 7 lat temu i wiesz co, do tej pory nie ma dnia, zebym nie pomyslała o moim Aniołku.
Mam nadzieję, że i dla Ciebie zaświeci słoneczko i że wejdziesz do nas na post "ciąża po poronieniu"
Trzymam za Ciebie kciuki!
I pamietaj, że nie wszyscy lekarze sa ludźmi, niektórzy z nich chyba pourywali sie z choinki.
Kochanie, bądź dobrej myśli...........
 
reklama
Witam wszystkich
Przykro mi że na takim wątku, współczuję naprawdę wszystkim, ze łzami w oczach czytałam te wątki. Ja poroniłam miesiąc temu w 9 tygodniu ciąży. Poroniłam w domu, mąż był jednak cały czas przy mnie i może to i lepiej że w domu, bo ze szpitala odesłali mnie do domu, także nie zostałam potraktowana serio, wszystko było to w Anglii gdzie do 12 tyg nie traktują to jako ciąże. Nie chcę opisywać szczegółów bo wolę zapomnieć. Ale dla mnie to była mała moja fasolka którą zawsze zapamiętam.
Pozdrawiam serdecznie
 
Kasiagreg witam Cie serdecznie i mocno przytulam. Ogromnie Ci wspolczuje straty i rozumiem Twoj bol. Ja stracilam moje malenstwo dokladnie 3 mies temu w 11tyg i dlugo nie moglam sobie znalezc miejsca, ale dziewczyny z tego forum bardzo pomogly mi sie pozbierac. Zapraszamy Cie na glowny watek ciaza po poronieniu bo jest tam jestnas najwiecej i duzo razem wiemy :tak:
 
Witam!...ja własnie poroniłam:-( wg OM był to 8 tydzień a na usg. które miło potwierdzić ciąze wyszło 5 tyg. Póżnym wieczorem dostałam skórczów i plamień, potem juz krwawiłam i nawet nie widziałam sensu jechać do szpitala tym bardziej ze w nocy mój synek spał i musielibyśmy go budzić zeby z meżem jechać a ja sama nie byłam w stanie...Rano już było po wszystkim, bo to co zobaczyłam na podpasce nie pozostawiło mi cienia wątpliwości:-(...Mam do was pytanie...teraz leci mi juz tylko krew jak przy okresie...nie wiem czy moge dopiero isc na wizyte do gina którą mam we wtorek czy powinnam jeszcze jakoś szybciej jechać do szpitala bo weekend wiec tylko izba przyjęć. Generalnie brzuch mnie nawet juz prawie nie boli...Czy coś mi grozi jesli nie pojade i nie zostanę zbadana od razu?
 
Angie....bardzo mi przykro:-(, wiem przez co teraz przechodzisz, ale postaraj się zebrać i jedź do szpitala żeby zbadał Cię lekarz, zrobił USG. Może się okazać że konieczne jest czyszczenie macicy.
Jesli chcesz porozmawiac zajrzyj na wątek główny : ciąża po poronieniu - tam znajdziesz pomoc i wsparcie :tak:.Zapraszam
 
Dzieki za wsparcie! Byłam na izbie przyjęć wczoraj i po dokładnym zbadaniu wypuścili mnie do domu, tylko musze jeszcze zrobić w poniedziałek wyniki tego Bhcg czy jakoś tak i pojechać do nich z wynikami, no i jeszcze raz edą mnie oglądąć na usg...Ogólnie fizycznie czuje się jak podczas okresu tylko psychicznie dolina:-(
 
~Modroklejka
~Angie...bardzo mi przykro Dziewczyny...ja poroniłam w kwietniu 2003...też stres, bo sesja...potem stres jak powiedzieć rodzicom,że jestem w ciąży...gdy sytuacja się unormowała - nagle zaczął boleć mnie brzuch i robiło mi się niedobrze...pojechalam do swojego ginekologa, który nakrzyczał na mnie, że następnym razem mam nie przyjeżdżać do niego z takimi rzeczami...i w odstępie dwóch tygodni zrobił mi kolejne USG dopochwowe...dwa tygodnie później, gdy już zmieniłam lekarza - miałam USG nerek...i wtedy się okazało,że mój Aniołek nie żyje od dwóch tygodni...pękło mi serce...
lekarz kazał mi jechać do domu po kilka rzeczy...lekarz zaaplikował mi jedną tabletkę wywołującą poród, potem drugą...kazał poinformować pielęgniarkę jak będzie bardzo boleć...
jestem wytrzymała na ból,ale w końcu zaczynałam tracić świadomość z bólu...mój narzeczony pobiegł po pielęgniarkę...przyszła - ja bez obrączki, czyli panna,która nie uważała jak robiła,to niech uważa, jak robi...pamiętam jej słowa "boli??boli??ma boleć!!"...nie miałam siły mówić...łzy pociekły mi po policzkach...
to ja poinformowałam pielęgniarkę kiedy będę mieć zabieg...ona nic nie wiedziała...z niedzieli na poniedziałek wyrwali ze mnie moje dziecko...w rano wypuścili do domu...do tej pory jak o tym myślę chce mi się ryczeć...
możecie tylko życ dalej, a Wasz Aniołek będzie żył w Waszych sercach i Waszych wspomieniach...
 
reklama
Mordoklejka straszne to wszystko co Ci się przytrafiło:-(

Jm80 okropni potrafią być lekarze i pielęgniarki w takich sytuacjach. Juz coś o tym wiem. Miałam zabieg w wielki piątek po tygodniu bujania sie po szpitalach, odsyłania mnie i trzymania w niepewności czy bedzie potrzebny. Przy zabiegu był strasznie gburowaty gin, który sie wręcz nabijał ze mnie i nie odpowiadał na żadne pytania. Moj gin tez mnie strasznie potraktował...nie chce mi sie nawet o tym pisać!:wściekła/y: Ogólnie mam takie pytanie bo przy wypisie mi powiedzieli, ze moge z tydzien po zabiegu troche krwawić a mi na drógi dzien po zabiegu juz nic nie leciało tylko miałam takie uczucie ciągniecia a teraz od wczoraj czyli po trzech dniach zaczełam plamić...mało i praktycznie bezboleśnie ale nie wiem czy to normalne i ile może trwać? Do gina mi kazali zgłosic sie za miesiąc na kontrole chyba zeby jakiś krwotok czy gorączka to na izbe...mam nadzieje ze nie dzieje sie coś złego i ze to minie jak najszybciej:zawstydzona/y:
 
Do góry