reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak wspominacie staranie się o ciąże ?

Magdaa..K123

Fanka BB :)
Dołączył(a)
17 Sierpień 2018
Postów
184
Cześć dziewczyny,tak jak w temacie ;)
Był to dla was raczej czas,który wspominacie z radością,czy stresujący ?
Jakich metod wspomagających zajście w ciąże (może jakieś suplementy itd.) ?
 
reklama
Rozwiązanie
Używam Lady Comp więc razem z obserwacją "swojego ciała" wiedziałam najlepiej kiedy mam owulację. Do tego muszę stosować lubrykant, więc na czas starań kupiłam taki, który "pomaga" zajść (nie zabija plemników jak niektóre normalne) nie pamiętam nazwy, chyba coś na "C". Do tego świeca po xD na zasadzie "jeżeli coś głupio wygląda, ale działa to wcale nie jest głupie :p". Praktycznie od razu się udało. Nie sprawdzałam testami tylko od razu na betę szłam.
Hej, widzę, że trochę szalejesz (jeszcze drugi wątek o psychice w czasie starań), moje pierwsze starania wspominam dobrze, choć były momenty stresujące i w głowie co jest nie tak, aż nagle poczułam, że nie jestem w stanie nic zrobić i odpuściłam wszystko - wtedy zaszłam (były też czynniki medyczne). Ciąże dwie pod rząd straciłam. Teraz moje starania są obarczone dużym stresem, mija czas a tu nic. Nastrój to euforia i 5 bieg przed owulacją po totalnego doła przed okresem. Stałam się hormonem. W tym cyklu jestejm pod opieką lekarza i jest ciut lepiej (też psychicznie) - mam monitoring, ovitrelle, od owu biorę leki na podtrzymanie ewentualnej ciąży. A w kolejnym cyklu stymulacja clo.
 
Hej, widzę, że trochę szalejesz (jeszcze drugi wątek o psychice w czasie starań), moje pierwsze starania wspominam dobrze, choć były momenty stresujące i w głowie co jest nie tak, aż nagle poczułam, że nie jestem w stanie nic zrobić i odpuściłam wszystko - wtedy zaszłam (były też czynniki medyczne). Ciąże dwie pod rząd straciłam. Teraz moje starania są obarczone dużym stresem, mija czas a tu nic. Nastrój to euforia i 5 bieg przed owulacją po totalnego doła przed okresem. Stałam się hormonem. W tym cyklu jestejm pod opieką lekarza i jest ciut lepiej (też psychicznie) - mam monitoring, ovitrelle, od owu biorę leki na podtrzymanie ewentualnej ciąży. A w kolejnym cyklu stymulacja clo.
Może szaleństwem bym tego nie nazwała,ale właśnie u mnie identycznie to wygląda,kiedy zbliża się owulacja to jest power do działania i dobry humor,a przed okresem (właśnie u mnie teraz jest ten czas) jest trochę dołek,ale może masz rację,że to właśnie hormony :p
Niestety kiedy muszę mieć na tym kontrolę (leki hormonalne,robienie testów i pilnowanie różnych rzeczy),to nie myślenie o tym jest niemożliwe,a ten wątek akurat był z ciekawości ;p
 
Cześć dziewczyny,tak jak w temacie ;)
Był to dla was raczej czas,który wspominacie z radością,czy stresujący ?
Jakich metod wspomagających zajście w ciąże (może jakieś suplementy itd.) ?
Dwie ciąże. Pierwsze starania ok, byliśmy młodzi, bardziej liczyliśmy że wkoncu porostu zobaczymy te dwie kreski 😍 po 9 miesiącach je zobaczyliśmy. Aktualnie Gabrysia ma 7lat.

Druga ciąża. Oj było gorzej. Na początek spontan. Wiadomo przed dniami płodnymi seks kiedy była ochota, ale zawsze w dni płodne był. Później niestety nie mogło coś zaskoczyć, okres przychodził jak w zegarku. Po 10miesiacsch, ja zrobiłam cały panel badań, wyszło idealnie. Zazywalam zarówno ja jak i mąż suplementy diety. Wkoncu badania męża. Wtedy jeszcze w żartach powiedzieliśmy sobie w tym pokoju, że od dzisiaj kochamy się codziennie. Obojętne nam było czy rano, czy wieczorem zasada była, że seks miał byc codziennie. Nakręcalismy się wzajemnie, aby było. Uwierz, że w tym miesiącu jak jechaliśmy po wyniki, byłam już w ciąży. Oczywiście jeszcze nie wiedzieliśmy, ale już w grudniu dojrzałam 4dni przed okresem dwie blade kreski. Fakt cykl mam 31 dni, dlatego wyszły. Ogólnie było kilka sytuacji, jak okres wrócił, że było mi smutno, każda z nas chce mieć tego swojego szkraba przy sobie. A teraz jestem szczęśliwa mama dwóch dziewczynek. 7lat i 8 miesięcy.

Oba czasy starań uważam za piękny okres w moim życiu 😍
 
Ja kiepsko ,choć na początku było " jak będzie to będzie " tak później bylo nerwowo ,kolejny okres ,kolejne nie , kolejne kłótnie ,bo wszystko na zawalenie, jedno poronienie, drugie ,zalamka, chyba nie dane nam mieć dziecko, i powiedziałam sobie, za 3 razem, że do 3 razy sztuka, beta źle przyrastala,za Cienkie endo, lekarz nie daje szans, myślę sobie to koniec ,my dzieci mieć nie będziemy, a teraz leży koło mnie 6 miesięczna Zuzia, duża zdrowa, a nic na to nie wskazywało, a staraliśmy się 2 lata
 
Ech nasze starania... Nie wspominam dobrze. Od zawsze miałam problemy z jajnikami, okres nieregularny lub jego brak całkowity. Policystyczne jajniki, włączona była metformina w wysokiej dawce plus euthyrox bo niedoczynnosc tez wyszła. Mnóstwo suplementów i okres się w ogóle pojawił co było super bo czasami nie było ale cykle nawet 70 dni. W końcu w miarę się uregulowało, ale wciąż suplementy, dieta, metformina, i pamietam każdy miesiąc - testów robiłam kilkanaście - potrafiłam robić nawet jak już okres przyszedł bo może plamienie implantacyjne, może cud. Wyciąganie z kosza na śmieci, szukanie pod światło drugiej kreski. I oczywiście szukanie objawów co miesiąc - byłam co miesiąc pewna ze to „to” . I już nie było przyjemności z seksu, radości z życia. W międzyczasie badania męża, tez nienajlepsze. I po ponad półtorej roku, odpuściłam bo pokłóciliśmy się w owulacje i byłam pewna ze ten cykl „spalony” i poprostu odpuściłam. I w dniu w którym miałam się zgłosić do szpitala na zapisanie na histeroskopię jajników to zrobiłam test ( profilaktycznie ale bez nastawienia jak to było zwykle) i były dwie kreski - jako ze w domu kupione kilka testów bylo to zrobiłam kolejny i ogromne szczęście, łzy szczęścia. Najpiękniejszy dzień w życiu. Teraz 17 tydzień i jest cudownie - cieszę się ze się udało i dziękuje codziennie za ten cud.
 
reklama
Jako tako wspominam tylko pierwszy rok staran.
Seks we „właściwym” czasie, stres przed okresem i powtarzające się comiesięczne rozczarowanie. Po kilku wizytach w klinice leczenia niepłodności jebłam to wszystko za przeproszeniem do kosza. Nie zamierzałam żyć tylko staraniami. W życiu jest tyle rzeczy do robienia ze wydawało mi się okropnościach tracić czas na smutki w temacie ciazy. Nie tylko ciąża się żyje.
Odpuscilam wiec totalnie. Robiłam co chcialam, żyłam swoim życiem, na sile się nie starałam.
Bylam w szoku kiedy po siedmiu latach zobaczyłam dwie kreski. Szok. Nie trwał długo, poroniłam w 11 tygodniu. Jeszcze większy szok kiedy po sześciu miesiącach znowu zobaczyłam dwie kreski. Nie nastawiałam się. Ale urodziła się zdrowa córka, obecnie szalona 2.5 latka.
Zachciało mi się drugiego dziecka. Po kolejnym poronieniu sięgnęłam po testy owu. Udało się, synek pojutrze skonczy 6 miesięcy.
I na tym koniec, więcej nie chce i mieć nie będę.
 
Używam Lady Comp więc razem z obserwacją "swojego ciała" wiedziałam najlepiej kiedy mam owulację. Do tego muszę stosować lubrykant, więc na czas starań kupiłam taki, który "pomaga" zajść (nie zabija plemników jak niektóre normalne) nie pamiętam nazwy, chyba coś na "C". Do tego świeca po xD na zasadzie "jeżeli coś głupio wygląda, ale działa to wcale nie jest głupie :p". Praktycznie od razu się udało. Nie sprawdzałam testami tylko od razu na betę szłam.
 
Rozwiązanie
reklama
Do góry