reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak zmusić faceta do wstania w nocy?! :(

My mamy harmonogram.
Raz ja a raz mąż wstaje.Czasem są ustępstwa czyli jak miałam męczący dzień z dzieciakami to mąż jeszcze jedną noc wstaje,a jak on musi wstać wcześniej do pracy to ja wstaje.
Dzieci kąpiemy razem bo chłopaki za jednym zamachem się kąpią.
On wyciąga z wanny starszego i go przygotowuje do spania,a ja młodszego.
Starszak pada sam a kiedy młodszy się wybudza lub zanim zaśnie wariuje jeszcze w łóżeczku to chodzimy na zmiane do niego.raz on raz ja.
Tatuś przebiera,zmienia pampery i karmi.Tylko zupki ja daje bo on nie umie.:laugh2:
To znaczy robi to niezdarnie i wsio uświnione jest.
On pracuje a ja nie ;-)
 
reklama
Dziewczyny kurczę no mam problem z moim mężem:crazy: mała ma już prawie 5 miesięcy a on może ze 2 razy wstał do dziecka w nocy...na początku starałam się to zrozumieć bo do pracy,no ale ja też już wróciłam do pracy i nie jest mi lekko...jego problem polega na tym że jej nie słyszy,albo udaje...sama nie wiem...co robić?zawsze rozmowa kończy się tak samo że wstanie,ale kończy się tak że to ja robię a jak go obudziłam raz to miał taką minę że odechciało mi się na niego patrzeć...czy tylko ja mam takiego lenia!!!bo jak coś to zmieniam:tak:

Scases mnie się wydaje, że wszystko zależy od Waszego dogadania się... ALE (zawsze musi być jakieś ale.. hehe..) Musisz założyć z góry:
1. Że niestety ale facet to ta gorsza płeć i co za tym idzie mniej rozumna (niestety)
2. Facet nigdy ale to nigdy sam się nie domyśli- jemu trzeba jak krowie na rowie drukowanymi literami (oczywiście jak widziałyśmy w powyższych postach zdarzają się wyjątki ale one tylko potwierdzają regułę) Zazwyczaj jak facet nas czymś pozytywnie zaskoczy, że zrobi coś miłego, użytecznego itd to tylko dlatego, że kiedyś mu to powiedziałyśmy lub pokazałyśmy a jemu właśnie się to przypomniało.. hehe..
3. Niestety ale facet nie ma tych uczuć macierzyńskich co kobieta, nie "czuje" tego wszystkiego co my i przez to nie słyszy dziecka instynktownie tylko stara się być co najwyżej pomocny i trenuje swoje wyczulenie na kwęknięcie- i za to brawa dla płci brzydkiej..
4. Facetom trzeba wszystko powtarzać tysiące razy bo i tak zapomną..
5. A na koniec i to jest najważniejsze- każdego faceta da się wyszkolić na idealnego (no może nieco przesadzam) tatusia i mężusia! Oni naprawdę mimo wszelkich swoich ułomności są w stanie być czułymi i kochającymi tatusiami.
Porozmawiaj z mężem, mów mu wielokrotnie czego oczekujesz ale nie zaczynaj takich rozmów od pretensji.. to odniesie odwrotny skutek. I sama zastanów się (bo za mało nam danych o Waszej sytuacji podałaś) czy on naprawdę nie chce słyszeć czy może jednak jest zmęczony po pracy.. Czasem wystarczy na wszystko spojrzeć z zupełnie innej perspektywy by życie stało się prostsze mimo, że takie samo..
Jedna z podanych tu wcześniejszych rad by udawać, że i Ty nie słyszysz sprawdza się wobec "głuchych" tatusiów idealnie tylko niestety ma jedną wadę- my mamy i tak się budzimy i denerwujemy czy zaczem tata usłyszy dziecko się zbytnie nie rozbudzi...
 
hehehe fajna definicja faceta :-D
Alek ma pół roku a mój maż nie wstał do niego ani razu. znaczy raz wstał, ale kiedy widziałam jak zbliża sie do łózeczka z rzadzą mordu w oczach wolałam go wyprzedzić. nie robi nic, nie przewija, nie karmi, nie usypia, chociaz nie pracuje.. jak z nim zostawie małego na chwile bo np ide sie wykapac to jak wracam przeważnie Młody wyje a tatuś jest wnerwiony na maksa. powoli zaczynam sie z tym godzić.
 
No ja generalnie uważam, że wszystko zależy od obu stron. Czasem zdarza się tak, ze na początku kobieta nie pozwala tatusiowi dziecka przewinąć, nakarmić, przebrać itp., bo uważa, że ona to zrobi lepiej, szybciej i sprawniej. Potem się dziwi po kilku tygodniach, że mąż się dystansuje. (Nie opisuję tu konkretnej sytuacji:-)) Czasem jest tak, że mąż najzwyczajniej w świecie się boi (tylko chuck norris nie boi się małych dzieci), że zrobi dziecku krzywdę. A czasem jest tak, że żona siedzi w domu, on pracuje, więc uważa, że to ona powinna wstawać w nocy, bo ona przecież ma okazję w domu "dospać" te zarwane godziny z nocy. Prawda jest taka, że jak my nie chodzimy do pracy, to nie oznacza, ze nie pracujemy. Jesteśmy na 24-godzinnym etacie z nienormowanym czasem pracy. Poza opieką nad dzieckiem zwykle musimy jeszcze posprzątać, ugotować, poprać, zrobić drobne zakupy. Też mamy prawo być zmęczone i warto to mężowi uświadomić. Mąż, to wbrew temu co nam się wydaje, też jest człowiekiem i można się z nim dogadać używając prostych słów i nieskomplikowanych zdań. Bić i krzyczeć nie wolno, bo ucieknie! Trzeba jak do pieska, łagodnym głosem. Można np. ustalić, ze w tygodniu, kiedy on chodzi do pracy to wstaje żona, a w weekend on. Nie dajcie się zwieść, kiedy on "nie słyszy" w nocy. Budzić! Konsekwentnie. I nie zwracać uwagi na minę męczennika. A rano pochwalić, powiedzieć, że się go kocha i jest dla nas nieocenioną pomocą i co my byśmy bez niego zrobili. Kobiety-matki mogłyby bez trudu wykonywać pracę kilku kontrolerów ruchu lotniczego i to facetów przeraża, kiedy widzą, że bez nich świetnie sobie radzimy. Więc poudawajmy czasem słabe, bezbronne istotki, zaatakowane przez monstra zwane "dziećmi", a oni wtedy nam z radością pokażą, że są ich super-poskramiaczami. Mój M potrafi wszystko, ale z kupki przewija tylko wtedy kiedy mnie nie ma w domu, albo kiedy jestem chora. Ale metoda kija i marchewki działa niezawodnie:-)
 
eM, u Ciebie dokładnie tak jak u mnie. Z tą różnicą,że ja nie potrafię się z tym pogodzić:-( Mam do niego ogromny żal, że nie chce się Lijką zajmować. A wiem, że potrafi,bo wiele razy zostawał z nią sam i była i nakarmiona i przewinięta. Co prawda, myśle że na tym się zajmowanie kończy, ale to i tak dużo, biorąc pod uwagę, że jak ja jestem obecna to nawet ręką nie kiwnie... Bywa nawet tak, że gdy córcia śpi w sypialni, a on np leży sobie tam i gra, nie ma mowy żeby wstał, gdy Lea się obudzi: czeka aż ja przyjdę... Nawet nie macie pojęcia jakie to dla mnie przykre:-(
 
madziulik ja też mam do niego żal. często sie o to kłócimy. właściwie tylko o to. ale po prostu dociera do mnie, że tego nie zmienię. prosiłam, tłumaczyłam, krzyczałam, nie działa nic. tez wiem, że potrafi, bo kiedyś przynajmniej przewijał małego. teraz Alek może krzyczeć, a R. palcem nie kiwnie. Też siedzi i gra ;/ zawsze był leniuchem, tyle, że kiedys mi to nie przeszkadzało. więc mam co chciałam :/
podejrzewam, że więcej jeszcze mamy wspólnego, bo widze że w uk siedzisz. ja w irlandii. bez znajomych, bez rodziny, przerąbane
 
Oj, bycie samej bez rodzinki to kolejna moja bolączka:-( Ale szybko mi przechodzi,jak odwiedzam Polskę i widzę, jak mi babcie dziecko rozpuszczają. I cieszę się jak wracam:tak: Wtedy mam pełną kontrolę nad tym, co je, kiedy i jak często i czy w ogóle jest noszona. Mam do tego restrykcyjne podejście, no bo jestem praktycznie sama z opieką i nie dałabym pewnie rady, gdybym Lijkę rozpieściła.

Ale oddechu i trochę oderwania się przydałoby się raz na kiedyś... Dlatego pomagający partner to skarb!!! Jaśli takiego macie, jesteście SZCZĘŚCIARAMI!

R. nie zawsze był taki... Właściwie nigdy taki nie był. Do momentu narodzin...
 
moj tatus tez nie wstaje do malego w nocy,nawet przeniosl sie do drugiego pokoju zeby sie wyspac.maly je tylko 1 raz w nocy i to przez sen.a to ja powinnam sie wysypiac ze wzgledu na padaczke na ktora choruje od dziecka!!!
 
Dziewczyny na facetów naprawdę działa metoda kija i marchewki którą tu wspomniałyście ale przede wszystkich trzeba umiejętnie z facetami rozmawiać.. i jak wiemy, że jest taki a nie inny to nie oczekujmy cudów.. Mam tu na myśli podejście faceta do dziecka- skoro zawsze do czasu urodzenia dziecka stronił raczej od dzieci to nie mamy go co na siłę "uszczęśliwiać".. wymagajmy owszem bo w końcu to nie tylko nasze dziecko ale także i tatusiów tylko nie oczekujmy, że nagle taki tatuś poza nakarmieniem i zmianą pieluchy wymyśli coś jeszcze..
A co do nocnego wstawania.. hmm.. powiem Wam na naszym przykładzie- ja jestem typową sową- mogę do późnych godzin siedzieć ale nad ranem nie widzę na oczy.. mąż odwrotnie.. I dlatego do małego zawsze w nocy to ja wstawałam (teraz już tylko sporadycznie bo ani nie je ani nie pije w nocy) ale od 5 byłam zawsze nieprzytomna więc wtedy to mąż wstawał i zajmował się małym w pełnym tego słowa znaczeniu bym ja mogła odespać.. oczywiście w dni kiedy idzie do pracy (pracuje w systemie zmianowym więc nie codziennie rano znika z domu) tylko karmił i tak jak teraz przekłada mi małego do naszego łóżka bym miała bliżej..
Nie wierzę, że facet nie słyszy w nocy- bez względu na to czy jest sową czy rannym ptaszkiem.. problem polega tylko na tym po jak długiej chwili usłyszy.. jeśli jest możliwość by jakoś się zgrać to tylko to wykorzystać bo innej metody na to nie ma.. Mnie też nieraz chciało się spać mimo, że zazwyczaj bez problemu wstawałam ale wiedziałam, że rano już nie będę musiała wstawać..
I nie zgodzę się tu z jeszcze jedną kwestią.. to, że my nie pracujemy to nie oznacza, że tylko my mamy się zajmować dzieckiem.. dziecko jest wspólne- dom także.. rozumiem , że tatuś wracając z pracy ma prawo czuć się zmęczony, ma prawo do odpoczynku ale bez przesady.. niech odpocznie pół godz, godz i zajmuje się dzieckiem..
Ja przyjęłam taką zasadę, że w dni kiedy maż pracuje ja zajmuję się dzieckiem po jego przyjściu on a ja w tym czasie ja sprzątam itd czyli ogólnie zajmuję się domem.. w dni kiedy jest w domu- wszystko wspólnie.. choć wiadomo, że co do sprzątania to muszę palcem pokazać co ma zrobić- ale najważniejsze, że robi.. W końcu ktoś musi w domu być głową a ktoś szyją.. hehe.. :-p
 
reklama
nie jestes sama..... ja wlasnie tez wroicilam do pracy. I nie boj sie doskonale slyszy....! a swienie udaje....chyba ze ma mordercza prace.... nie daj sie bo padniesz na r......... ja tak zrobilam - tez udaje ze nie slysze i on wstaje ....... moze to podle ale przepraszam tez pracuje i tez mam prawo byc zmeczona-a jestem...a dziecko jest wspolne a nie tylko moje .....!czy w Twoim przypadku Twoje....
To ja chyba też podła jestem :baffled: Jak jeszcze Oliwka budziła się w nocy to po jakimś czasie udawałam że tak mocno śpię, że nic nie słyszę i mój małż musiał wstawać do dziecka czy chciał czy nie. Potrafiłam być tak perfidna że on mnie budził a ja jak gdyby nigdy nic odwracałam się na drugi bok z głośnym westchnięciem i niby dalej spałam :blink:
hehehe fajna definicja faceta :-D
Alek ma pół roku a mój maż nie wstał do niego ani razu. znaczy raz wstał, ale kiedy widziałam jak zbliża sie do łózeczka z rzadzą mordu w oczach wolałam go wyprzedzić. nie robi nic, nie przewija, nie karmi, nie usypia, chociaz nie pracuje.. jak z nim zostawie małego na chwile bo np ide sie wykapac to jak wracam przeważnie Młody wyje a tatuś jest wnerwiony na maksa. powoli zaczynam sie z tym godzić.
Współczuję :baffled: Bardzo źle robisz że zaczynasz się z tym godzić :baffled: Nie jesteś niewolnicą, skoro Twój mąż nie pracuje - wyznacz mu jakieś obowiązki :tak: i nic za niego nie rób. Jak nagle stwierdzi że nie maczystego talerza na zupę to się zdziwi.
Ja z moim zrobiłam tak: obiecał, że kupimy zmywarkę do naczyć ale na obiecankach się skończyło. WIęc nie myję naczyń od jakiegoś czasu w ogóle :no: a mąż prędzej czy później myje ten syf bo sam nie może na to patrzeć. I tak robię z innymi rzeczami. Ostatnio jak pojechałam do szkoły to po powrocie zastałam mieszkanie poodkurzane, podłogi umyte, naczynia pozmywane, itd. A kiedyś mogłamtylko o tym pomarzyć
Faceta to trzeba wychowywać, bo oni są z innej planety ;-)
 
Do góry