przepraszam, pomyliłam osoby bo wcześniej pisałam do kobiety która opowiadała że córka mówi do jej męża "tata" w sytuacji gdy ojciec biologiczny ma jednak z nią kontakt - jeszcze raz przepraszam, nie oceniłam twojej sytuacji po prostu się pomyliłam
nie traktuję psychologa jak wyrocznię, po prostu uważam że czasem warto posłuchać osoby która wie więcej od nas a w szczególności jeżeli chodzi o dobro dziecka, osobiście też nie uważam aby to było dobre gdy ojciec biologiczny jednak istnieje a dziecko uczy się w zasadzie do obcej osoby mówić "tato" bo ta sytuacja prędzej czy później się zemści a ukrzywdzone będzie tylko dziecko, nie jestem w 100% za tym aby to zawsze i tylko ojciec biologiczny był tym "tatą" bo różne są sytuacje (ja akurat odnosiłam się do tej konkretnej) tylko jeżeli już mąż mamy chce być "tatą" to wg mnie powinien wziąć pełną odpowiedzialność, czyli dziecko przysposobić i wtedy nie ma komplikacji prawnych chociażby, czasem sytuacje są naprawdę paskudne i wierz mi że to rozumiem, wg mnie jednak "tata" to coś więcej niż słowo i powinniśmy troszkę rozsądniej nim dysponować, w szczególności jeśli chodzi o dziecko, które póki jest małe to jeszcze nic nie rozumie, ale to się zmieni gdy podrośnie dlatego lepiej być z nim szczerym od początku do końca ... osobiście też wiem jak to jest kiedy rodzice ciągną każdy w swoją stronę i jadą jedne na drugiego, jest to sytuacja niedopuszczalna i w ten sposób krzywdzi się tylko dziecko, nieważne ile byśmy mięli żalu do byłego partnera to są tylko i wyłącznie nasze porachunki a nie dziecka, dziecko zawsze kocha rodziców (nawet tych najgorszych) bez względu na to jacy cą i ile razy w roku je odwiedzają, uszanujmy to