no własnie.
u mnie póki co była tylko rozmowa o siusiakach, że Oskar i tata to chłopaki i maja siusiaki a mama to dziewczynka i nie ma siusiaka. jeszcze nie padło pytanie co ma, natomiast wiele razy się zastanawiałam jakiego określenia uzyć gdyby padło.
zwyczajnie słowo "cipka" jest okropne, zreszta tak naprawdę nie ma w miarę normalnego okreslenia na żeńskie narządy, bo albo wulgarne albo głupie albo medyczne- a te na takim etapie odpadają.
natomiast jestem przeciwnikiem wymyslania lub przekręcania tzw. popularnych nazw bo później dziecko wypali z czyms takim w najmniej odpowiedniej chwili i to nam jest wstyd.
Oskar przez pewien czas chodził i głosno powtarzał na spacerze, ze tata i on to chłopaki bo maja siusiaki a mama nie a ja mu przytakiwałam ale nie krępowało mnie to.
dalszych pytan jeszcze nie było. nadal jest na etapie dlaczego ipowoli mnie wykańcza psychicznie
) i tu widzę plus przedszkola.
tylko co on z niego przyniesie to już zagadka
pozdrawiam
u mnie póki co była tylko rozmowa o siusiakach, że Oskar i tata to chłopaki i maja siusiaki a mama to dziewczynka i nie ma siusiaka. jeszcze nie padło pytanie co ma, natomiast wiele razy się zastanawiałam jakiego określenia uzyć gdyby padło.
zwyczajnie słowo "cipka" jest okropne, zreszta tak naprawdę nie ma w miarę normalnego okreslenia na żeńskie narządy, bo albo wulgarne albo głupie albo medyczne- a te na takim etapie odpadają.
natomiast jestem przeciwnikiem wymyslania lub przekręcania tzw. popularnych nazw bo później dziecko wypali z czyms takim w najmniej odpowiedniej chwili i to nam jest wstyd.
Oskar przez pewien czas chodził i głosno powtarzał na spacerze, ze tata i on to chłopaki bo maja siusiaki a mama nie a ja mu przytakiwałam ale nie krępowało mnie to.
dalszych pytan jeszcze nie było. nadal jest na etapie dlaczego ipowoli mnie wykańcza psychicznie
tylko co on z niego przyniesie to już zagadka
pozdrawiam