Komarkowa ja z Pucka mam same miłe wrażenia!!!
Na dzień przed porodem wyladowałam na obserwacji w szpitalu, bo ciaza była juz 10 dni przenoszona, w nocy dostałam juz skurczy i cała nocke chodziłam sobie z pielęgniarka po korytarzu i gadałysmy i mówiła mi co mam robić, co ok 40 minut badała mnie lekarka i podłaczali pod ktg i tak do rana!!!
Rano dostałam skierowanie na porodówkę i choć małe sale były wolne, a ja nie chciałam rodzić w wodzie to i tak zaprowadzono mnie na duża zajebista sale. Było przy mnie mnustwo osób cały czas, ani razu nie zostalismy z Darkiem na sali pozostawieni sami sobie, mogłam robić co chciałam!!! Połozna kazała mi sie połozyć na łóżku i podłączyła pod ktg miałam tam leżęć 20 minut, po 4 zażądałam odłączenia
bo nie wyrabiałam na leżąco i mnie bez gadania odłaczyła i biegała za mna z ręcznym ktg (którym przez cały ostatni etap porodu monitorowali Michaske)!!! Położna na przykład kazała mi usiąsć do badania a ja nie chciałam to badała rozwarcie na stojąco, jakoś sie pode mną schyliła i zrobiła ci trzeba!!! Sama wybrałam pozycje porodu, i miejsce na tej wielkiej sali (tyłkiem w strone dzwi, hihi).
Jak juz parłam to mój Darek trzymała mnie za jedną reke a jakaś pigóła za druga i podawała mi wode i mówili wszystko co sie dzieje!!!
Michaśka jak sie urodziła leżała ze mną 2 godziny, najpierw połozna mi ja przyłożyła do piersi i pokazała jak mała ma ssać, potem zostalismy sami i nawet moja mama mogła wejśc!!! po 2 godzinach mała ubrali i przenieśli nas na 3 osobowa sale!!! piekne to te sale nie sa ale pracownicy mili strasznie, we wszystkim nam pomagały , nauczyły, jak maleństwo jakies płakała chwile w nocy czy w dzień to od razu ktos przychodził!!!! super tylko wyrka nie wygodne!!!
Odwiedziny są w osobnej sali, i to jest bardzo dobre, przeciez jak kobieta nie chce wtawac, to nikt do niej nie musi przyjśc, bo za 2 dni juz w domku bedzie!!! a po porodzie trzeba troche sie ruszać, ja robiłam innym cherbate, biegałam po szpitalu jak głupia i bardzo szybko wróciłam do siebie!!!
Mam na prawde miłe wspomnienia, bo zostałam potraktowana indywidualnie, a nie jak rzecz na taśmie w fabryce wszyscy miło sie do mnnie odnosili, położne i pielwgniarki mówiły do nas po imieniu, i do dzieci tez ! Jedna pielęgniarka to mi po drożdżówkę poszła bo mi się słodkiego chciało!!!?uczyły przystawiac dzieci do piersi, i były na kazde nasze zawołanie!!!!
Ale w takich małaych szpitalach zawsze lwpiej bedzie niż w duzych, mniej poacjetek i ludzie ogólnie sa milsi bo tam wszyscy sie znaja!
Kurcze tyle miłego mnie tam spotkało że nie da się wszystkiego opisać,ale najważniejsze że czułam sie tam jakbym była najważniejsza na swiecie, i wiedziałam że ani mi ani Małej nic sie pod opieka tych ludzi nie moze stac, i w trakcie porodu, ani razu nie przez mysl mi nie przyszło, ze moga być jakies komplikacje!!!
Przy wyborze szpitala kierujcie sie raczej fachowością lekarzy i dostepnym sprzętem medycznym, niz tym gdzie i za ile dostaniecie znieczulenie!!!!!!!!!!!!!!