reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

kobiety brylanty z Trójmiasta ; ))

:) GRATULACJE DLA E-MAMY I MAŁEJ JULECZKI!!! :)

Witam Was, babeczki, ciągle będąc 2w1. Na wczoraj miałam termin, czekałam na tego 20 lipca od tylu miesięcy, a tu nic... tzn niezupełnie nic, bo zrobiłam sobie trzygodzinny maraton po moim miasteczku, ponoć, jak sie nachodzi, to łatwiej rodzić... i bolało mnie wszystko co możliwe cały wieczór, brzuszek sztywny się robił i twardy, ale skurczy mocnych i bolesnych zero. :(. Normalnie czuje sie jak balonik, z którego ktoś powietrze spuścił. Jest mi smutno i źle i mam wrażenie, że będę jeszcze chodzic i chodzić z tym brzuchem. A wszyscy dookoła dzwonią, zaczepiają, wypytują czy już. A mala jak siedziała, tak siedzi. Może czułabym sę lepiej, gdyby nie to, że ponad 3 tygodnie temu mój gin powiedział, że mogę rodzić w każdej chwili. No i ja od tych trzech tygodni w pełnej gotowości, z torba przygotowaną koło łóżka. We wtorek byłam na badaniu, rozwarcia nie było. Niby to może być kwestia kilku godzin... Jutro idę na ktg i zobaczymy, może dostanę skierowanie do szpitala, ale dziś to normalnie ja już nie wierzę, że kiedykolwiek urodzę. Bolą mnie pachwiny, że ledwo nogami powłóczę, zakwasy mam w łydkach po wczorajszym kursowaniu... Dobra, już nie marudzę... ;)
Miłego dzionka.
 
reklama
damayanti, nie trać nadzieji, w końcu doczekasz się swojego maleństwa ! ! ! ten 40 tydzień jest umowny,a dzidzia sama wie kiedy najlepiej jest wyjść :) a spacerki polecam, naprawdę działają przyspieszająco, tylko trzeba cierpliwości... trzymam kciuki
 
damayanti : ja mialam termin na 12 X, ale wiesz jak to jest: termin porodu jest okreslony z dokladnoscia +- 2 tygodnie (i wtym rozleglym okresie porod jest traktowany jak w terminie); wiec po tych 2 tyg : 26 X (dosyc juz mialam telefonow z pytaniem czy juz :) ) wyladowalam na patologii gdzie po 3 dniach urodzilam syna (i gdyby nie zakazenie jakie mi sie wdalo w intymne miejsce - zrobila sie dziurka i zaczely sie saczyc wody - to pewnie lezala bym na patologi jeszcze kilka dni - bo wszystko bylo ok); ostatecznie zaliczono mi porod w termini ze wzgledu na wydluzony u mnie cykl miesiaczkowy (35 dni)

ale mam nadzieje ze u ciebie pojdzie szybciej i juz na dzniach doczekamy sie kolejnego dzieciaczka na forum :D
powodzenia:)
 
Dzięki, dziewczyny. Bez tego forum to naprawdę kiepsko się wciązy widzę ;). Może to spadek nastroju spowodowany jakimś tam działaniem hormonów? Gdzieś czytałam, chyba na rodzicpoludzku.pl, że tak się zdarza. A dziś jest zimno i pochmurno i nawet na spacer sie nie chce iść. Pewnie będę marudzić cały dzień.
 
damayanti, głowa do góry! Spróbuj nie myśleć o porodzie i terminach. Wiem, ze to trudne, bo właściwie całe zycie skupia się teraz wokół ruchów brzuszka, ale z doświadczenia wiem - a czekałam miesiąc na dzidzie - że będzie Ci się robiło coraz smutniej i ciężej. Do tego okropna pogoda nie wpływa optymistycznie na nastrój, ale nie wiem: poczytaj goazetki sobie, pooglądaj filmy, pojedz czeresienki, fasolkę czy inne sezowone frykasy i po prostu nie myśl za dużo na ten temat. Trzymam kciuki!

Witaj Karolino! Dołączaj do nas często i dziel się przeżyciami, a chyba wszystkie masz na bardzo gorąco, bo to dopiero ten słodki począteczek  ;D

Brzydko, brzydko się zrobiło, a moje uda nie chcą chudnąć  :(
 
Czesc dziewczyny

Od kilku dni czytam forum i postanowilam sie przyłączyć. Chciałabym was prosic o porade i podzielenie sie swoimi odczuciami- glównie dziewczyny które sa na zwolnieniu. Ja jestem od prawie samego poczatku, byc moze do konca, biore Duphaston a na dodatek mam nisko lozysko (jestem w 16 tc).
Jak Wy sie czujecie w tej sytuacji? Ja sie oczywiscie martwie o zdrowie dzidzi ale rowniez  o to, jak to wszystko sie ulozy gdy nie pracuje (zarabiam polowe tego co wczesniej bo mialam system premiowy) a to z kolei wplywa na to, ze zamiast cieszyc sie moim stanem to sie martwie.  Boje sie ze to moje zamartwianie bedzie mialo negatywny wplyw na dzidzie. Z zazdroscia czytam jak piszecie ze jestescie szczesliwe, zadowolone i wszystkie inne troski nie maja znaczenia. Ja tez sie strasznie ciesze, bo czekalismy na to dziecko, ale codziennie odczuwam raczej wewnetrzny niepokoj, ktorego za nic nie moge od siebie odsunac. Jak mam sobie pomoc. Wmawiam sobie ze wszytsko bedzie dobrze ale to nic nie daje. Czy macie tez takie odczucia?

Pozdrawiam
 
Ja dzis bylam znowu z moja mala u chirurga. Kiedy lekarka posmarowala jej ziarniniaka lapisem moja niunia zrobila siusiu a nie miala pieluchy  :laugh: :laugh:. teraz to cos jest podwiazane i czerneije. Mam nadzieje, ze przez weekend odpadnie. Kolejna wizyta juz w poniedzialek

Wiktoria ma
 
Helen, ja tez miałam kilka tygodni porządnych rozmyślanek i zamartwień. Teraz też je miewam. Głównym powodem oczywiście jest brak albo perspektywa braku pieniędzy. Nie sądzę, abym była w stanie Ci pomóc, bo wydaje mi się, że każda musiała jakoś poradzić sobie we właściwy jej i sytuacji sposób. Jedyne co mogę powiedzieć, to to, ze rzeczywiście przez pewien okres czasu dziecko daje takie poczucie szczęścia, że nic innego nie jest istotne. To jest takie magiczne w tych wszystkich niemowlaczkach, ze zmieniają percepcję. Widzisz je i stwierdzasz, że tak właściwie, to reszta jest niczym przy takim cudzie  ;D A wątpliwości dotyczące kasy i pracy są i będą. Masz jeszcze dużo czasu, aby przyzwyczaić się do świadomości bycia mamą i odczucia jakie to daje możliwości, ile siły odnajdziesz w sobie i poczucia, że teraz to juz wszystko będzie tylko lepiej. Nawet jeśli to małe oszustwo.. Brzmi to trochę sentymentalnie, ale przechodziłam przez to plus doszedł później kompleks kury domowej i po pierwszych konkretnych ruchach maleństwa w brzuchu samo zaczęło się zmieniać w mojej głowie. Poza tym nie jesteś sama.. a to tez dużo daje. Może potraktuj to jako koleny etap ciąży?
Wysyłam trochę ciepła.. :)
 
Witaj, Helen. Tak to chyba jest w ciązy, że mimo że zdajemy sobie sprawę, jaki to cud, to pojawiają się co i rusz jakieś lęki i wątpliwości. Pewnie widziałaś, że teraz jestem na etapie marudzenia, że ja chcę już rodzić i koniec, ale i wcześniej zdarzały się chwile dołków. Z pracą to tak jest, że wydaje się nam bardzo ważna - i jest ważna, ale to nie jest ta jedyna i najważniejsza sprawa na świecie. Zgadzam się absolutnie z agulą, że dziecko zmienia nasze postrzeganie świata, wtedy odkrywamy, co się naprawdę liczy.

Miałam taki okres w życiu, że mimo skończonych studiów i wielkiego zapału do pracy, pracy najpierw nie było, a potem kompletnie beznadziejna, porażka. Męczyłam się przez pół roku i rzuciłam w diabły, decydując się znowu na siedzenie w domku. Ale w sumie zaryzykowałam i warto było, byłam na bezrobociu niecałe dwa miesiące, trafiłam na zastępstwo i zahaczyłam się w szkole, gdzie pracuje mi się super i gdzie dostałam normalny etat. I nauczyłam się, że wszystko się jakoś poukłada... Nieraz się wydaje, że jest źle, strasznie, w ogóle z tą pracą w naszym kraju jest ciężko, ale wszystko musi się poukładac i już. Nie zamartwiaj się o pieniążki, bo z martwienia się nic dobrego nie wynika, tylko buzia smutna. Ciesz się maleństwem, które rośnie w Tobie i zaglądaj tu do nas, bo forum to naprawdę super terapia dla zagubionych ciężarówek ;). Pozdawiam cieplutko.
 
reklama
hej hej

E mamo Gratulacje

dziewczynki główki i brzuszki do góry. pogłaskać dzidzie od cioci siuni.
Myślę że normalne są zmartwienia. ja też miałam niełatwo. pierwszą ciąże poroniłam i drugą od początku niesamowicie przeżywałam. zaraz będzie rok jak siedzę w domu. od początku byłam na zwolnieniu. brałam okropne tabletki.
Mateuszek urodził się calutki i zdrowiutki i jest największym szczęściem w moim życiu. ale pojawiły się inne problemy, z moim połówkiem ... nie będę Was zanudzać.

Buziaki przesyłam

 
Do góry