zajaczkowa
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 12 Luty 2007
- Postów
- 19
moze pomyślicie że jestem wybredna albo cos ale ja poprostu juz nie wytrzymuje....Moja "kochana" tesciowa doprowadza mnie do szału!!!
na poczatku wszystko bylo ok.ale horror zaczoł sie gdy stracila prace przez swoja głupote.zakochała sie w szefie młodszym o 20 lat i powiedziala mu to a on ja zwolnil teraz ona siedzi w domu i nie chce sie jej isc do pracy...ja nie pracuje poniewaz musialam sie zwolnic.teraz jestem na koncowce ciazy (zostaly 2 tyg)i zaczełam miec problemy z cisnieniem .lezałam w szpitalu ale mnie wyposcili bo sie unormowało.mam tylko sobie miezyc w domu.
Po powrocie zauwazyłam ze ona sie strasznie zmienila.nie wiezy nam wszystkiego sie czepia.w piatek dostala furii i pobila swoja matke a gdy moj maz stanoł w jej obronie żucila sie tez na niego.potem kazała sie nam wynosic....zrobilibysmy to odrazu ale nie mamy gdzie...nie stac nas na mieszkanie....:-( wiec nastepnego dnia pojechalismy na weekend do mojej mamy.chcialam tam zostac ale moz powiedzial ze lepiej nie bo jak by co to karetka nie dojedzie a my nie mamy auta wiec jak mnie odwiezie do szpitala...i ublagal mnie bysmy wrocili i zobaczyli co bedzie.
oczywiscie jego mamusia plakala i przepraszala...wiec zostalam.maz dzis rano powiedzial zebym nie wstawla zbyt wczesnie zebym lezala i zbierala sily na porod a ze obiadek zrobie mu jak przyjedzie bo on tez nie chce zebym wysłuchiwala od jego matki....wiec lezalam do poludnia,potem chcialam zjesc sniadanie ale nie bylo chleba wiec poszlam do biedronki.chleb mial byc za pol godz wiec stwierdzilam ze nie bede czekac tylko przyjde pozniej.
wychodzac z domu w swoim pokoju nie zascielilam lozka i zostawilam kosmetyczke na biuku z kubkiem po herbacie i nalozonymi śledzikami
wchodze...a tu tesciowa wzaskiem na mnie ze lezalam pol dnia i nie posprzatalam u siebie w pokoju...je ja powinnam sie wstydzic a jak dostalo mi sie za to ze chleba nie bylo....mowila calu czas ze ja klamie jestem ham
i wogole.
moze przesadzam ale ja nieumiem niebrac do siebie .nie mam zbyt silnej psychiki i nie wytrzymuje jak ktos krzyczy na mnie a łez mam juz dosc....
powiedzcie mi drogie forumowiczki co ja mam zrobic....nie mam juz sily...krytyke wlasnej matki albo meza bym zniosla gdybym zeczywiscie byla niechluj ale ja mam zawsze troszcze sie o meza.nie kupuje sobie kosmetykow ani słodyczy nawet jak mam zachcianke byle zeby jemu przyzadzic pyszny obiad.
na poczatku wszystko bylo ok.ale horror zaczoł sie gdy stracila prace przez swoja głupote.zakochała sie w szefie młodszym o 20 lat i powiedziala mu to a on ja zwolnil teraz ona siedzi w domu i nie chce sie jej isc do pracy...ja nie pracuje poniewaz musialam sie zwolnic.teraz jestem na koncowce ciazy (zostaly 2 tyg)i zaczełam miec problemy z cisnieniem .lezałam w szpitalu ale mnie wyposcili bo sie unormowało.mam tylko sobie miezyc w domu.
Po powrocie zauwazyłam ze ona sie strasznie zmienila.nie wiezy nam wszystkiego sie czepia.w piatek dostala furii i pobila swoja matke a gdy moj maz stanoł w jej obronie żucila sie tez na niego.potem kazała sie nam wynosic....zrobilibysmy to odrazu ale nie mamy gdzie...nie stac nas na mieszkanie....:-( wiec nastepnego dnia pojechalismy na weekend do mojej mamy.chcialam tam zostac ale moz powiedzial ze lepiej nie bo jak by co to karetka nie dojedzie a my nie mamy auta wiec jak mnie odwiezie do szpitala...i ublagal mnie bysmy wrocili i zobaczyli co bedzie.
oczywiscie jego mamusia plakala i przepraszala...wiec zostalam.maz dzis rano powiedzial zebym nie wstawla zbyt wczesnie zebym lezala i zbierala sily na porod a ze obiadek zrobie mu jak przyjedzie bo on tez nie chce zebym wysłuchiwala od jego matki....wiec lezalam do poludnia,potem chcialam zjesc sniadanie ale nie bylo chleba wiec poszlam do biedronki.chleb mial byc za pol godz wiec stwierdzilam ze nie bede czekac tylko przyjde pozniej.
wychodzac z domu w swoim pokoju nie zascielilam lozka i zostawilam kosmetyczke na biuku z kubkiem po herbacie i nalozonymi śledzikami
wchodze...a tu tesciowa wzaskiem na mnie ze lezalam pol dnia i nie posprzatalam u siebie w pokoju...je ja powinnam sie wstydzic a jak dostalo mi sie za to ze chleba nie bylo....mowila calu czas ze ja klamie jestem ham
i wogole.
moze przesadzam ale ja nieumiem niebrac do siebie .nie mam zbyt silnej psychiki i nie wytrzymuje jak ktos krzyczy na mnie a łez mam juz dosc....
powiedzcie mi drogie forumowiczki co ja mam zrobic....nie mam juz sily...krytyke wlasnej matki albo meza bym zniosla gdybym zeczywiscie byla niechluj ale ja mam zawsze troszcze sie o meza.nie kupuje sobie kosmetykow ani słodyczy nawet jak mam zachcianke byle zeby jemu przyzadzic pyszny obiad.