reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kółko wzajemnej akceptacji - oby do celu

Cześć dziewczyny!
Wreszcie jestem. Nie miałam jakiejkolwiek możliwości, żeby coś napisać. U rodziców coś pochrzanione z rachunkami było i internet wyłączyli, u nas chodził jak żółw, że z ledwością google się otwierało, jakaś istna masakra. ^^ Nie nadrabiałam, nie czytałam co pisałyście, jestem zmęczona i troche bardziej w tyle niż byłam. :wściekła/y: 71 kg na liczniku, kasy brak, ciągle jestem głodna, nie mam czasu biegać, na nic nie mam czasu, jak się przytule na chwile do Maksia to się ciesze jak wariat. :-( Ale przynajmniej w mieszkaniu mam już prawie zrobione wszystko. Chciałam być wygodna i stwierdziłam, że jednak odkupie używane meble i będę je odnawiać. Sprzęt mam nowy no i szafki w kuchni i łóżko w sypialni. Łóżko kupiłam najzwyklejsze drewaniane w ikei, pomalowałam, mam materiał i poduszki, jaśki zwykłe, i będę obijać je i w ogóle, i w kuchni mam zwykłe białe szafki i naklejki specjalne takie kupiłam i też sobie ozdobie. Z sof musze zeskrobać jeszcze skóro podobne coś bo akurat sofy odkupiłam, i to pozdzierane jest, ale wygodne, i w ogóle mega. Szkoda tylko, że to z wierzchu schodzi. Ale obije i coś wymyśle. :tak: Nie wiedziałam, że ze mnie taki pomysłowy dobromir. :-D

Poza tym, drugi tydzień ja nie jem tylko żrę jak to moja mama dziś mnie określiła, śniegu popadało, mróz się zrobił, wieje i w ogóle pogoda nie moja, moja mama gotuje, Maksio wariuje przez ząbki bo już drugi kasownik rośnie :-) nie chce mi sie biegać bo zimno, Maksiu szaleje i jeszcze cwaniakuje, jak nie dostanie tego czego chce to tak krzyczy, że chyba go w gdańsku słychać, Potem chodze taka wymęczona, jeszcze ostatnio miałam 3 super migreny, a tak się cieszyłam, że już tyle czasu był spokój.. :-( No a poza tym to codziennie rano wstawałam, próbowałam wrócić do diety, ale wieczorem siadałam i sobie tak myślałam, że nie mam gdzie się pochwalić tym co zrobiłam i w ogóle jakoś tak mi ciężko było trzymać się planu bez was.. :zawstydzona/y: Kurczę, tęskniłam.. :-p
 
reklama
toxicstar - tule :sorry2::sorry2: wez sie nam tu nie zalamuj dziewczyno!!! :-) patrz jaka pomyslowa jestes, inny rozlozylby rece a ty juz wiesz co i jak :tak:
ja dzis cala w skowronkach bo spadlo mi 0,3 kg hahahaha jak zwykle bedzie to radosc krotkotrwala ;-))))))
wpadlam na pomysl, ze skoro za tydz jade do pracy podpisac papiery o wychowawczy to musze sie jakos odpindolic :p wiec pare dni na wodzie i lekkim zarelku powinno dac efekty ale to chyba niezbyt madre :dry: tak czy inaczej wazne ze mieszcze sie we szystkie ubrania z przed ciazy, no prawie wszystkie.. jeszcze by cycki wrocily do dawnych rozmairow to bylabym szczesliwa.. :dry:
 
Toxicstar fajnie, że w końcu wróciłaś :-)
Ogarniesz się trochę i wrócisz na dobre do diety, jak się ma za dużo na głowie, to i dieta nie idzie.
Dobrze pomyślane z tymi uzywanymi meblami, bo tak jakby wszystko chciało się od razu nowe kupic to by worek pieniędzy był potrzebny a i tak by zabrakło :tak:

Mateuszkowa ja myślę, że taka głodówka to nie jest dobry pomysł :no: Najwyżej jakaś dieta oczyszczająca przez dzień czy dwa. No ale skoro mieścisz się w ubrania sprzed ciąży to jest dobrze :tak:

Jolit@84 ja tę sałątkę z gyrosem bardzo lubię, a mąż wręcz się o nią dopomina ( no bo teraz nie robię, skoro sama nie mogę zjeść :-p)
Ja układam warstwami w ten sposób
1.usmażone piersi z kurczaka
2. usmażona cebulka
3. ketchup
4. drobno pokrojone korniszony
5. kukurydza
6. majonez
7. poszatkowana kapusta pekińska
Nie mieszam, tylko właśnie tak warstwowo, potem na talerzu się wymiesza :tak:

Dzisiaj byłam z Angelą na spacerku, bo tak pieknie że nie sposób sie oprzeć.
Ćwiczenia też zaliczone, trochę aerobiku, trochę rozciągania i abs.

Szyszka gdzie się podziewasz?
 
u mnie mała ma 3 dniówkę na szczęście gorączka juz minęła zostały kropki i mam dziecko w kropki :-) ja stoję przy 75 jeszcze ale i tak w tydzień 2 kg mniej prawie bez ćwiczeń bo nie mam kiedy przy moim chorutku
ale już się cieszę bo jest troszkę lżej w sumie nawet ja już troche odczuwam te 2 kg mniej a może to kwestia jedzenia w sensie zdrowo bez soli, tłuszczu, i gazu :)
 
edysiek - co z tego z tych ubran jak mam skore na brzuchu ktora da sie zlapac :/ jesli chodzi o diete to chyba masz racje.. i tak malo jem tzn ogllnie malo ale slodkosci sobie nie zaluje np. dzis..pierniczki.. nosz.......opakowanie niby skromne 380 kcl w 100 gr...dojrzalam pozniej ze opakowanie mialo 200 gr.......zezarlam prawie wszystkie .. -_- :dry::dry::zawstydzona/y::zawstydzona/y:
maaga - dasz rade!!! idzie do przodu jak piszesz a 3dniowka to juz za toba i za mna :) przynajmniej mamy spokoj!!! nam wysypka znimnela na 3 dzien, 2 dzien wysypu byl najgorszy!!!!
 
Hej dziewczyny:-)

Czuję sie skotłowana psychicznie i uczuciowo, wylazł na światło dzienne kryzys jaki czaił się od dłużeszgo czasu w mroku - między mna a moim P. Nie jest dobrze, tylko wcześniej po prostu nie tykałam tematu bo mi było wygodnie udawać że go nie ma, ale jak to w życiu wszystko się nawarstwiło i skumulowało no i mam w życiu uczuciowym niezłą sieczkę. Nie wiem co i jak będzie, czy walczyć czy podjąć jakies inne decyzje, może paradoksalnie rozpoczynające nowe lepsze życie. Kusi mnie to, ale szkoda mi też tego co mam teraz, przede wszystkim ucierpałyby dzieci a ich dobro jest dla mnie prioryetowe. ech...

Dietę trzymam, zgodnie ze swoim założeniem, niskokaloryczną, w tym tygodniu bez ćwiczeń, wspomagam się witaminami i omega3. Jutro rano wskoczę na wagę, zobacze co i jak, bo ostatnie ważenie wpędziło mnie w lekką depresję, niech to szlag, mam cichą nadzieję ze jutro będzie dobrze, albo chociaz trochę lepiej niz poprzednio.

Odezwę się rano i napiszę co i jak na wadze ;-) a jutro wieczorem, stwierdziłam że dość tego i ide sie zrelaksować więc pewnie wieczór malo dietetyczny będzie, nie co ja się oszukuję - w ogóle nie będzie dietetyczny. ;-) Ale dumna jestem z siebie bo w tym tygodniu nie popełniłam żadnej, nawet najmniejszej wpadki, oczywiście duuużo mnie to kosztowało samozaparcia, ale dałam radę.

Do jutra :-D
 
Szyszka kurcze nieciekawie się porobiło :baffled:
Nie chce Ci tu za bardzo rad udzielać, bo nie znam sytuacji. Napiszę tylko, że jeśli jest jeszcze co ratować to trzeba ratować puki jeszcze się da. No a z drugiej strony to wiadomo, że zawsze dobro dzieci jest najważniejsze, ale pamiętaj że one kiedyś wyfruna z rodzinnego gniazda, a Ty zostaniesz sama. Lepiej czasem ułożyć sobie życie od nowa, jeszcze jak jesteś młoda, bo potem to już może się nie chcieć.
Życzę żeby udało Ci się znaleźć wyjście z sutuacji, dobre wyjście dla Was wszystkich, ale przede wszystkim dobre dla Ciebie :tak:

Maaga zdrówka dla małej, dobrze że to już za Wami.
Ja też po zmianie sposobu odżywiania od razu poczułam się lepiej i było mi tak lekko ;-)

Mateuszkowa niestety to najczęściej nie normalne jedzenie tylko słodycze sa największą zgubą, bo są najbardziej kaloryczne i nic nie warte.
Jak nie możesz się oprzeć słodyczom, to może spróbuj zażywać chrom.
A co do fałdki na brzuchu, to trochę ćwiczeń i na pewno będzie lepiej :tak:

Ja mam ciężką noc za sobą, bo Angela wymiotowała, spałam z nią i nic się nie wyspałam.
Dzisiaj ma lekką gorączkę i mam nadzieję, że na tym się skończy :-(

U mnie wagowo dobrze, a nawet bardzo dobrze, bo spadł kilogram, ale to pewnie dlatego że @ sobie poszła.
Choć przez weekend pewnie trochę nadrobię.
Obiecałam córci, że upiekę jej karpatkę. Ciekawe czy uda mi się jej nie zjeść :-p
 
Edysiek jak sie czujesz majac 53 kilo?? :-) glupie pytanie ,pewnie bosko :-D
Ja nigdy tyle nie mialam i nigdy miec nie bede,59-58 to juz waga co mi wszyscy mowia,ze chuda jestem :-D przesadzaja...
Ja taka ubita jestem a i wzrostu mam troche ;-)

Szyszka czasami taki kryzys jest potrzebny ...hmm,tez jestem po kryzysie w zwiazku,troche mi sie w glowie pomieszalo ,byl kryzys ktory tez ujrzal swiatlo dzienne ale nam to akurat pomoglo,bo w koncu porozmawialismy i odnalezlismy sie od nowa...ja gdzies po drodze z klapkami na oczach zapomnialam,ze mam meza i to nie bylejakiego;-) Zrozumialam,ze moj M mnie kocha nad zycie ,i ja go chyba tez ;-)
Ale wiadomo,droga kreta przez zycie,roznie to bywa...tak,ze ja tez zycze Ci rozwiazania sytuacji dobrego dla Was wszystkich:tak:

Ja zaraz zabieram sie za salatki,tzn nie taaak zaaaraz...najpierw pije kawke,zaraz druga i potem obowiazkowo abs;-)

Udanego weekendu laski ;-)
 
Cześć:-)

Nie dość że kryzys między mną a moim P. trwa to jeszcze wczoraj od rana miałam takiego nerwa na wszystko ze masakra, odbiło się na dzieciach, dostało się bogu ducha winnemu odkurzaczowi i zmywarce, nawet kubkowi po kawie:-D i co, w nocy przyszła @....;-) fuck!!! Dziś czuję się jakby mnie przejechał walec albo uderzył na przejściu dla pieszych tir:-(

Dziś na wadze - 1,3 kg od ostatniego ważenia, -0,1 od wagi paskowej, nic narazie nie zmieniam, huśta sie jak szalona więc niech zostanie jak jest. Ostatnio mam wrażenie, że drepczę w miejscu, raz w jedną raz w drugą. Pomału oswajam się z myślą że może to moje 56,5 kg to jest ta moja optymalna i ostateczna waga??? i z tego punktu chyba musze teraz startować, jak się uda coś jeszcze zrzucić, super , jak nie, tragedii nie ma. Tyle że ja ciągle widze siebie jako tą 90 kg babkę którą byłam, mimo że wszyscy mi mówią bym przestała się już odchudzać, ja ciągle myślę że jestem za gruba, że to za dużo tam za dużo. chyba muszę zbastować, ZAAKCEPTOWAĆ siebie. Ot w tym jest point - autoakceptacji, to przede wszystkim nad tym musze popracować, uwierzyć że wyglądam tak, jak wszyscy mi powtarzają - najlepiej w swoim całym dorosłym życiu. I tym optymistycznym akcentem kończąc wracam do pracy a wieczorem na relaksik.

Buziaki:-):-D:happy2:
 
reklama
Jolit@84 sama nie wiem jak się czuję:confused:. Pewnie bliżej wiosny, jak będziemy nosić mniej ciuszków, to na pewno to docenię. Na pewno uważam to za mój sukces.
Na razie jest 53, za tydzień może być 54. Jakoś tak waga u mnie skacze. Ważne, żeby nie było więcej niż 55 ;-)
Waga mi odpowiada, tylko jeszcze nad sylwetką chciałabym popracować.

Życzę udanej imprezki :-)

Szyszka u mnie tez waga skacze, ale to chyba normalne :baffled: Ja już się tak bardzo nie przejmuję jak troszke podskoczy, ważne żeby tej górnej granicy nie przekraczała.
Dla mnie i tak jesteś wzorem, tyle kilogramów udało Ci się zrzucić :tak:
Właśnie najgorzej jest zaakceptować samą siebie, kiedy wszyscy mówią że już dość, a Ty sama nie wiesz co masz o tym myśleć.

Dzisiaj poszaleliśmy na dworze w trójkę, odśnieżyliśmy nasz staw i ślizgalismy się na nim :-)
No a karpatke upiekłam i zjadłam jeden kawałek, ale co tam już nic się od życia nie należy :-p W sumie na dworze, chyba wszystko spaliłam.
 
Do góry