ja juz najgorsze mam za soba, moge siedziec. Przez pierwsze dwa dni w szpitalu bylo znosnie, moglam siedziec w lozku , ale gdy wrocilam do domu i jak to w domu nie moglam tyle lezec, bo drugie dziecko tez potrzebuje mamy, to bole krocza nasilily sie i w zadnej pozycji nie bylo mi wygodnie.
Postanowilam nie wyglupiac sie i dalam sobie luz z przygotowaniem sutych swiat, wychodzac z zalozenia, ze znajomi uszanuja ten czas i nie beda sie pchali drzwiami i oknami. poza tym wiele potraw jest nie dla mnie, wiec po co sie meczyc.
Z malym caly czas mam klopot, bo najpierw jadl po 10-15 min. z kazdej piersi i spal ok. 2-3 godz. i ssal tak pieknie, od wczoraj je malutko, szybko zasypia i zadne sposoby na obudzenie nie dzialaja, spi krotkoi jakos tak niespokojnie, ale nie poddaje sie, bo wyczytalam, ze czeste karmienie zwiekszy ilosc pokarmu. Przecierpie to, bo chce karmic.