reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Koszty wyprawki dla noworodka

Dołączył(a)
14 Lipiec 2022
Postów
10
Czesc dziewczyny, czy wasi mężowie partycypuja w kosztach wyprawki dla dziecka? Jestem w 28 tc, część już kupiłam, ale trochę jeszcze przede mną, mój mąż nie chce się do niczego dołożyc, pomimo że zarabia prawie 3 razy tyle co ja. Uważa, że skoro to ja nalegałam na dziecko to powinnam się zastanowić przed staraniami czy podołam finansowo. Ciążę prowadzę prywatnie, koszty również go nie interesuja, nigdy nawet nie był ze mną na badaniach. Uważa że zrobił mi przysługę, bo to ja chciałam dziecka i nic go więcej nie interesuje. Nie spodziewałam się że tak to będzie wyglądało
 
reklama
Czesc dziewczyny, czy wasi mężowie partycypuja w kosztach wyprawki dla dziecka? Jestem w 28 tc, część już kupiłam, ale trochę jeszcze przede mną, mój mąż nie chce się do niczego dołożyc, pomimo że zarabia prawie 3 razy tyle co ja. Uważa, że skoro to ja nalegałam na dziecko to powinnam się zastanowić przed staraniami czy podołam finansowo. Ciążę prowadzę prywatnie, koszty również go nie interesuja, nigdy nawet nie był ze mną na badaniach. Uważa że zrobił mi przysługę, bo to ja chciałam dziecka i nic go więcej nie interesuje. Nie spodziewałam się że tak to będzie wyglądało
Ja jestem w 35tc i cała wyprawkę kupuje sama. Miałam na to oszczędności.
Mąż płaci rachunki i kredyty (też zarabia więcej niż ja).
Ale u nas taki podział od zawsze, po mojej stronie zakupy.
Chociaż jakbym powiedziała, że ma coś kupić to na 100% by kupił.
Wydaje mi się, że twój ma jakieś dziwne podejście.
 
O kurcze co za dziwna sytuacja. Myślę, że nie zdecydowalabym się na życie ani tym bardziej dziecko z takim partnerem.
Odkad się pobralismy z mężem mamy jedno wspólne konto gdzie spływają nasze obie pensje. Nikt nie patrzy na co drugie wydało pieniądze. Szanujemy siebie i nasze potrzeby. Z tym, że żadne z nas nie ma skłonności do bezmyślnego wydawania pieniędzy. Długo żyliśmy oszczędnie, bo in vitro pozeralo nasze zasoby. Ale dziecko było dla nas wspólnym celem! I on i ja tak samo go pragnelismy, więc bez problemu byliśmy z stanie zrezygnować z naszych przyjemności, żeby było nas na ten cel stać. Teraz jestem w ciąży, mąż jest ze mną na każdej wizycie u lekarza, jeździ po aptekach żeby kupić potrzebne mi leki, wyraża opinie w kwestii rzeczy dla dzieci, myśli jakie foteliki wybrać, jakie łóżeczko bedzie lepsze, pomagał mi przygotowywać pokój dziecięcy. Nie wyobrażam sobie żeby związek miał wyglądać inaczej. Przecież oboje będziemy rodzicami.
Strasznie mi przykro jak czytam w co Ty sie wpakowalas. Ciężko mi coś sensownie poradzić, ale tak nie powinno być dalej. Partner powinien się zaangażować nie tylko finansowo, ale i emocjonalnie. Może będzie inaczej jak zobaczy dziecko?
 
Trochę dziwne to co piszesz. Mi nigdy nie przyszłoby do głowy aby z mężem rozdzielać co kto kupuje. Jedzenie też kupujecie osobno każdy dla siebie? Brzmi trochę jakbyście w separacji byli...
Mamy osobne konta, ja ze swojej wypłaty zawsze pokrywalam koszty życia, tzn kredyt na mieszkanie, bo jest moje, rachunki, jedzenie, on swoją odkładał na przyjemności typu wakacje, nowy samochód, czy po prostu oszczędności. Tylko że teraz kiedy doszła jeszcze wyprawka przestało mi wystarczać, a kiedy chce coś od męża słyszę że mogłam się zastanowić zanim rozłożyłam nogi albo że miałby za tą wyprawkę wakacje za granicą i wtedy mi się odechciewa o cokolwiek prosić. "Robiąc" dziecko wiedział co robi, nie było tak że np odstawiłam tabletki bez jego zgody. Przepraszam że się tu żale ale wstyd mi nawet komuś o tym opowiadać
 
Mamy osobne konta, ja ze swojej wypłaty zawsze pokrywalam koszty życia, tzn kredyt na mieszkanie, bo jest moje, rachunki, jedzenie, on swoją odkładał na przyjemności typu wakacje, nowy samochód, czy po prostu oszczędności. Tylko że teraz kiedy doszła jeszcze wyprawka przestało mi wystarczać, a kiedy chce coś od męża słyszę że mogłam się zastanowić zanim rozłożyłam nogi albo że miałby za tą wyprawkę wakacje za granicą i wtedy mi się odechciewa o cokolwiek prosić. "Robiąc" dziecko wiedział co robi, nie było tak że np odstawiłam tabletki bez jego zgody. Przepraszam że się tu żale ale wstyd mi nawet komuś o tym opowiadać
Ja bym się na twoim miejscu zastanowiła czy warto być z kimś takim. Przykro mi, ale on obok faceta nawet nie stał, to zwykły dupek i uwierz, będzie jeszcze gorzej
 
Mamy osobne konta, ja ze swojej wypłaty zawsze pokrywalam koszty życia, tzn kredyt na mieszkanie, bo jest moje, rachunki, jedzenie, on swoją odkładał na przyjemności typu wakacje, nowy samochód, czy po prostu oszczędności. Tylko że teraz kiedy doszła jeszcze wyprawka przestało mi wystarczać, a kiedy chce coś od męża słyszę że mogłam się zastanowić zanim rozłożyłam nogi albo że miałby za tą wyprawkę wakacje za granicą i wtedy mi się odechciewa o cokolwiek prosić. "Robiąc" dziecko wiedział co robi, nie było tak że np odstawiłam tabletki bez jego zgody. Przepraszam że się tu żale ale wstyd mi nawet komuś o tym opowiadać
czyli tak w sumie on jest na twoim utrzymaniu? A swoją wypłatę ma na swoje potrzeby. Hmm nie będę nikomu wchodzić w związek z butami ale decydując się na dziecko chyba widziałaś z kim jesteś? Pozwoliłaś sobie na dziwny układ, ty płacisz za wszystko, a on za nic.. Nie wyobrażam sobie takiego związku i już nawet nie mówię o dziecku. Skoro Tobie to nie odpowiada to musicie pogadać.
 
reklama
Mamy osobne konta, ja ze swojej wypłaty zawsze pokrywalam koszty życia, tzn kredyt na mieszkanie, bo jest moje, rachunki, jedzenie, on swoją odkładał na przyjemności typu wakacje, nowy samochód, czy po prostu oszczędności. Tylko że teraz kiedy doszła jeszcze wyprawka przestało mi wystarczać, a kiedy chce coś od męża słyszę że mogłam się zastanowić zanim rozłożyłam nogi albo że miałby za tą wyprawkę wakacje za granicą i wtedy mi się odechciewa o cokolwiek prosić. "Robiąc" dziecko wiedział co robi, nie było tak że np odstawiłam tabletki bez jego zgody. Przepraszam że się tu żale ale wstyd mi nawet komuś o tym opowiadać
yyy czyli ty płacisz za wszystko, nawet za jedzenie a księciunio żyje na krzywy ryj i sobie oszczędza i wydaje na własne przyjemnosci?🤣 Dziewczyno kiedy tyś się dała tak zrobić w ciula 🤦🤦🤦
dziecka też nie będzie wychowywał bo powie że to ty chciałaś? 🤔
 
Do góry