reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Krewni i znajomi Królika - jak przeżyć i nie zwariować ;)))

no jak by mi jakas sąsiadka z brudnymi łapami do dziecka do wózka sie pchała to bym jej chyba pierd....ęła po łapach pierwszym znalezionym badylem. podziwiwam waszą cierpliwosc dziewczynki,ja tam ja mi sie cos nie podoba to nie przebieram w słowach a tym bardziej jesli to dotyczy moich dzieci.
nawet szwagra ostatnoi opierdzieliłam ze rąk nie umył a do ewci startuje i ja głaska po główce , ale wszyscy moi znajomi wiedzą ze taka jestem bezposrednia i nikt sie nie obraza.
ostatnio babie ze sklepu zwróciłam uwagę zeby mi łba do wózka nie pchała i sie swoimi kłakami nad dzieckiem nie wytrząsała.
 
reklama
Boze, dziewczyny, ja Wam wspolczuje... Ja na szczescie takich problemow nie mam. Tesciowa mam super, nie wpierdala sie, rad udziela tylko jak ja poprosze, czasami tylko dyskutujemy o roznych sposobach wychowywania dzieci, kobieta zlota, na poczatku mnie pytala, czy w ogole moze mala wziac na race, teraz juz nie pyta, ale nie wyrywa mi jej, tylko bierze delikatnie wtedy, kiedy ja nie moge, albo nie daje rady jej uspokoic (wychowala 10 dzieci, wiec ma reke do uspokajania). Poki co jeszcze nikt mnie tak strasznie nie wk@#$wil jak Was. Aga, taka postawa jest jak najbardziej wlasciwa...
 
a wiecie co, czasami to nawet tęsknie za moją teściową ;D jakby nie paytrzec troskliwa i dobra z niej kobieta... a takich nieprzespanych nockach przydałoby mi sie troszke pomocy od czasu do czasu.
 
Dziś byli u nas z wizytą moi rodzice. Oboje pierwszy raz widzieli Maję w warunkach domowych (mama wcześniej tylko w szpitalu raz ją widziała, a mój ojciec wrócił dopiero wczoraj z kontraktu, więc był to jego pierwszy-pierwszy kontakt z wnuczką). Denerwowałam sie przed tą wizytą strasznie ( z ojcem od zawsze toczę boje, więc sądziłam, że tak też i tym razem będzie), aż sobie musiałam "chlapnąć' podwójną herbatę z melisy i... bardzo mile jestem zaskoczona :) Moja mama, oczywiście ;) rozpływała się w zachwytach nad maleńką, aż sie popłakała ze szczęścia jak jej dałam Majeczkę na ręce, a ta się do niej uśmiechnęła. Myślałam, ze mój ojciec, jak zwykle w stosunku do małych dzieci, obejrzy moje dziecko z daleka, złośliwie skomentuje i będzie gadał na swoje sztandarowe tematy (czyli moje nieskończone studia, brak pracy, panieńskie dziecko itd.), a tu szok!!! nIe dość, że nic na żaden z w/w tematów nie powiedział, to jeszcze też nie mógł oderwać sie od swojej pierwszej wnusi ;) :D Co prawda bał się wziąć ją na ręce i powiedział, że będzie to robił jak już mała urosnie i będzie stabilniejsza. Ale za to szalał z kamerą, którą notabene zakupił na dzisiejszą (i następne tego typu) okazję i nakręcił nawet jak przewijanie ;) (na szczęście nie sfilmował karmienia ;)) Zachował się wzorowo, czego w życiu bym się po nim nie spodziewała ;) Choć, oczywiście, nie byłby sobą, gdyby nie powiedział, że na razie jest za młody na nazywanie go dziadkiem i dopóki się nie zestarzeje, to będzie "mężem babci" ;)
No, dzień się nam udał. Teraz pszczoła śpi po wrażeniach, najedzona i zadowolona, a ja może sobie w końcu przypomnę jak telewizor wygląda i do czego służy ;))
A od poniedziałku ciag dalszy "serialu" z teściową :p :p :p :p
 
Dominique, bardzo sie ciesze, ze Twoj ojciec zachowal sie w ten sposob! Pewnie zakochal sie w Majeczce od pierwszego wejrzenia i teraz moze zmieni swoje podejscie do niektorych rzeczy, a stosunki miedzy Wami ulegna poprawie! Z calego serca zycze!
 
Dominique fajnie ze wizyta sie udała oby następne były jeszcze lepsze.... ;D
A ja juz myslałam ze spędze spokojnie niedziele....ale niestety o 9 rano juz tesciowa zadzwoniła i sie zapowiedziała ze przyjdzie z tesciem po południu jak ja to mówie na kontrole pewnie przyjdzie zobaczyc czy mamy co jesc i wogle ...bo jej sie wydaje ze sami to sobie napewno nie damy rady...zarosniemy brudem..bez jedzenia i z płaczącym dzieckiem...no i pewnie udzieli mi 1000 swoich rad..co mnie okropnie irytuje..własna matka mi tak nie strzela z dupy jak ona ;D musze byc twarda!!!! miłej niedzieli!!
 
Mam popieprzona rodzine!
7.10 robimy chrzciny. Podwojne, bo siostra T. przyjezdza z Irlandii i tez beda tutaj chrzcic malego. Tesciowie organizuja i sponsoruja cala impreze. No i doszlysmy do wniosku z tesciowa, ze bedziemy zapraszac tylko najblizszych - tzn. rodzicow, rodzenstwo i dziadkow (czyli pradziadkow dzidziolkow), zeby nie zrobilo sie z tego male wesele, bo to sie mija z celem.
Wiec zaprosilam moich dziadkow od strony mamy (tych kochanych) i dziadkow od strony taty (tych "zlych"). Nie zapraszalam mojej kuzynki, kuzyna i ciotki, bo nie bylo ich w planach (ciotka - siostra mojego ojca). W ogole z moja kuzynka kiedys bardzo sie przyjaznilysmy, potem relacje sie ochlodzily i w sumie przez ok. 3 lata nie gadalysmy za bardzo ze soba, no i jakies pol roku temu dopiero stosunki miedzy nami sie wyklarowaly, ale raczej bylo i jest tak "kolezensko" - nie ma juz przyjazni. A moja droga kuzynka liczyla, ze zostanie chrzestna - wrecz sie wpychala i jeszcze jak w ciazy bylam proponowala swoja kandydature, ktora z gory juz odrzucalam. Wiem co by bylo - wizyty przynajmniej 5 razy w tygodniu i wtracanie sie do wszystkiego!Uwazalaby sie za druga matke Sary!
Odwiedzila mnie przedwczoraj. Nie poruszalam w ogole tematu chrzcin, bo sie domyslalam, ze "zly" dziadek jej/im powie kto jest zaproszony. A tu kuzynka liczyla, ze jednak ja zaprosze.
Wczoraj jak wracalismy z T. ze spaceru to dziadek zaprosil nas na rozmowe (idiota, wtracac sie kur... bedzie). Zaczal robi wyklad, ze nasza rodzina nie liczy 6 osob, tylko 9. Ze zawsze (??????) imprezy rodzinne spedzamy w takim gronie (gowno prawda) i ze mamy ich zaprosic. T. nie mial wyjscia - pow. ze nie ma problemu. Ja nie skomentowalam tego. Na to dziadek sie pyta czy mamy juz chrzestnych wybranych. Mowimy, ze tak. Dziadek zrobil mine i mowi, ze przeciez Dominika chciala... No co za tupet!
A ojciec mi powiedzial (wiedzial od dziadka), ze podobno kuzynka po wizycie u mnie przedwczoraj jak wrocila do domu to cala noc plakala jak moglam jej to zrobic!!! Co za idiotka!!!
Jestem taka wkurzona, bo w sumie nie utrzymuje z nimi bliskich kontaktow i nie zalezy mi na tym, zeby byli obecni na chrzinach mojego dziecka. Jak mozna na sile dupe wpychac ????
Nie wiem czy cos z tego bedziecie wiedziec, bo zagmatwalam to troche, ale mi ulzylo i zlosc jakby sie troszke wyladowala :-)
 
sandra, niezła masz kuzynkę... nie ma czego zazdrościć:no: dzidek ten "zły" też niczego sobie... cholercia w końcu to wasza sprawa kogo zapraszacie... brak mi słów...
w sumie my tez organizujemy chrzciny tylko dla najbliższej rodziny- czyli rodzice, rodzeństwo i dziadkowie... i też mam sytuacje,że jedna ciocia sie nam sama zaprosiła, no ale to jeszcze jestem w stanie zrozumieć- bo jest mamą mojego 9-letniego chrześniaka, który koniecznie chce być obecny... wiec tak jak mówie- to jestem w stanie zrozumieć, ale to u Ciebie...:szok::szok:
 
Oj Sandra dobrze rozumiem twoja sytuacje:sick:
u mnie wcale lepiej nie bedzie bo mój teść za swoja tesciową(mamą tesciowej mojej)sie delikatnie mówiac nietolerują i napewno sytuacja ze sa w jednym pomieszczeniu jest nie do przyjecia przez obojga, wiec chrzciny robimy tez tylko z najblizszymi , czuli bez prababć (babć K. bo moje niestety nie żyją) i tez bedzie afera bo moja teściowa i jej mama myslą ze bedzie zaproszona:-p i jak nie zaprosimy babci to tesciowa moze sie wściec i też nie przyjść(mamusie stawia na piedestale nawet jej dzieci nie są dla niej ważniejsze) co wcale by mnie i K. nie zmartwiło bo nie było by ryzyka kłótni miedzy nią a teściem:sick:
W ogóle cała ta rodzinka K. jakas porąbana :babcia zasrana hrabinia, matka jeszcze lepsza a najlepszy braciszek cała trójka kłamliwe cwaniaki jedno lepsze od drugiego, potrafią w żywe oczy łgać i między soba też:no:
naszczescie teść ok. nie wiem jak on z nimi wytrzymywał :szok: :szok: :szok:
to na tyle o "mojej "rodzince:-) tez musiałam to z siebie wyrzucić:-) o nich można książke napisać :szok:
 
reklama
Oj, dziewczyny.... Nie pisalam kiedys o tesciowe, bo byla najcudowniejsza pod sloncem dopoki.... dopoki nie urodzilam pierwszego dziecka... Komentarze sa zawsze odlotowe.
Moj Marcin przybieral rewelecyjnie na wadze. W ciagu 23 dni swojego zycia przybral 1150g. Nie nie pomylilam sie Ponag kilogam. Byl potwornym ssakiem. Jadl co 1,5 godziny. Cycki mialam jak balony A moja tesciowa stwierdzila, ze mam za chude mleko i dlatego sie tak przysysa. Szlag mnie trafial.
A teraz jak urodzilam Bartka nawet nie zadzwonila z gratulacjami do mnie. Po urodzeniu Karolki tez zreszta nie...
 
Do góry