reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Krewni i znajomi Królika - jak przeżyć i nie zwariować ;)))

Aga nie przejmuj się, u mnie jest tak samo i z tymi obdiakami itp. Mój A. pracuje 50 metrów od domu rodziców więc czasem nawet mu kanapki do pracy przynosi, ja swemu dałam popalić jak 2 lata temu poszedł z pracy na wigilię do mamusi wiedząc że ja czekam na niego w domu z wigilią (ja nie zostałam zaproszona) zadzwoniła do niego do pracy żeby wyszedł na chwilke bo oni siadają do wigili no i mój A. poszedł jak wrócił do domu ok 22,30 to mi oznajmił że on nie jest głodny bo był już na wigilii u mamusi ale dla towarzystwa posiedzi ze mną, (a ja cały dzień pościłam) sprawił mi ogromny zawód i wie o tym dlatego od tamtej pory się to nie powtórzyło, ale jak idzie do pracy to mamusia go na drodze przechwytuje żeby zaszedł coś zjeść, a propos utraty synusia to jak chodziłam z moim A. to było wszytko ładnie pięknie a jak ustaliliśmy datę ślubu to jak informowaliśmy o tym jego rodziców to wpadli w furię i zapowiedzieli że ich napewno na tym ślubie nie będzie bo...... nie dlatego że mają coś przeciwko mnie tylko dlatego że my ich informujemy zamiast pytać o zdanie :) No i A. ojciec się nie pokazał a matka była tylko na samej ceremonii na obiad nie została ponieważ ..... :) "ojciec sam siedzi w domu i ona musi trochę tu i trochę tam" a nie miało to znaczenia że jej pierwszy syn się żeni i w tym dniu miejsce matki jest u jego boku, A. było naprawdę przykro. Po ślubie długo wcale z nimi nie rozmawialiśmy ale ze względu na Oliwkę stwierdziłam że dziadkowie są potrzebni zawsze lepsi tacy niż żadni tymbardziej że mój tata zmarł po naszym ślubie a mama mieszka dosyć daleko.
 
reklama
dziewczyny współczuje wam tych teściowych i nieteściowych... ja czasami psiocze na swoją, ale generalnie to kochana kobieta- jescze nigdy w życiu nie poczułam sie przez nią odtrącona, czy w czymkolwiek pominięta... i szczerze z ręka na sercu traktuje mnie jak własną córkę.
niejednokrotnie słyszałam ja mówiła P.,że lepiej trafić nie mógł;-);-)
 
Ja tez mam kochana tesciowa i chociaz czasami jest ciut mniej ciekawo, to generalnie nie moge na nia narzekac, predzej piac z zachwytu ;-) Gorzej z tesciem, bo czasem mnie rozdraznia...
 
Faktycznie...wspołczuje co niektorym z Was moja tesciowa ma czasem odchyły ale generalnie to jest pworzo ..nawet moja mama jak jest u mnie to sie smieje ze starsznie mi tesciowa nadskakuje i chyba mocno mnie lubi wiec nie jest zle....a najlepiej to miec teasciową daleko daleko..jakies 300km wtedy synus na obiad raczej nie wstąpi...
 
To ja z odległością wygrałam. Moja teściówka mieszka 430 km od nas, pewnie dlatego nie mam z nią takich przebojów jak Wy z Waszymi ;-)
 
A jakby te wszystke tesciowe spakowac w rakiete i wyslac w kosmos? :-)

Az sie wierzyc nie chce, jakie te baby potrafia byc wredne!!!

A tesciowa mojego wujka ma na imie Jadwiga i on zawsze mowi o niej: "Baba Jaga, yyy, znaczy Babcia Jadzia". Niby dla smiechu, ale wiadomo o co chodzi... ;-)

A najgorsze jest to, ze na takie babsztyle, jak tesciowe Agi i Majki nie ma sposobu... Bo synek zawsze bedzie wspolczul biednej mamusi, a mamusia zawsze bedzie to wykorzystywala.
 
a najgorsze jest to że my też kiedyś będziemy teściowymi. bbbbbbbbbrrrrrrr:-):-):-):-):-):-):-):-)
 
reklama
Do góry