asiu, buziak. doskonale Cie rozumiem, ja tez tak miewam. oni nie robia nic zlego, tylko to, co zawsze - tysiace przykladow, oto jeden z nich: co minute chca sie ze mna bawic czyms innym. gra w karty, puzzle, klocki, srocki i ja po 3 zmianie (ledwo zdaze cos wyjac, pelna dobrej woli siadam i siup, zmiana, nowy pomysl). albo robimy razem ciastka, maka wszedzie - ale nagle Fiol bierze caly pojemnik i w niego dmucha, przez co chmura maki unosi sie w powietrzu i splywa na meble! - no ciekawy jest, zobaczyl, ze to fajnie sie unosi - kazdy normalny by to zrozumial, ale nie ja - ja, jego wlasna matka - mam nagle wk...wa totalnego i mam ochote go udusic normalnie za ta bzdure - staram sie hamowac, ale niekiedy nie wychodzi. wczesniej tak nie bylo, w ciazy, i to od jakiegos czasu dopiero, jestem straaaaaaaaaaaasznie nerwowa, byle co potrafi mnie doprowadzic do furii - nie przesadzam. wydaje mi sie, ze to MUSZA byc jakies hustawki nastrojow, hormony czy co, bo przeca niemozliwe jest, zebym byla taka na codzien!!! przeciez pewnie w zyciu nie chcialabym drugiego, a co mowic o trzecim, dziecku!!! wolalabym je oddac, gdybym miala byc taka dla nich cale zycie! staram sie dlatego specjalnie lezec jak najwiecej, jak oni przychodza, zeby widzieli, ze mama sie zle czuje (czesto im to powtarzam), no i maz przez to jest podwojnie aktywny. trudno. jeszcze tylko 6-8 tyg i powinno sie unormowac.
dzisiaj na pewno bedzie lepiej, duzo go przytulaj i caluj i bedzie ok :-)