reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2013

hej

w weekend wogóle nie miałam ochoty na nic Ł. cały pracował a mieliśmy tyle planów na spędzenie go wspólnie przez to miałam nerwa na wszystko.

Postaram się nadrobić moją nieobecność i coś skrobnąć

Pozdrawiam Was cieplutko bo pogoda nie rozpieszcza
'
 
reklama
podsumowanie the best :-D
eheh kochana, po pierwsze dziękuję Ci za Twój post, boże aż mi humor wrócił :-D dokładnie, dokładnie piszesz to co miałam na myśli ja. to trzeba samemu mieć takie potrzeby żeby zrozumieć o co cho, bo tłumaczenie że jesteśmy na innym etapie małżeństwa jakoś mnie nie przekonuje :p

cytrusiku a ja np. dostalam od meza wczoraj chleb marchewkowy, bo taki zdrowy:) I wiesz, ja nigdy nie dostalam drogiego prezentu na przyklad, za to wiem ze w kazdej jednej sytuacji moge na niego liczyc. A z laktatora ja bym sie bardzo cieszyla, bo prezent praktyczny i to niemaly wydatek...Ja np. drobiazgi, bizuterie kupuje sama i jakos nigdy nie oczekiwalam niespodzianek, wielkiego podrywania mnie, traktowania jak ksiezniczke...dla mnie jakos ta codziennosc jest najfajniejsza bo wiem, ze jest obok i ze zawsze mi pomoze.
A obiad przy swiecach jemy codziennie. Moze dlatego, ze sama ten romantyzm jakos w codziennosci zatrzymuje, to nie brakuje mi niczego...

Nie wiecie,czy w ciazy mozna stosowac silniejsze odzywki do rzes? Ja mialam przedluzane pare razy i strasznie sie nadlamaly i teraz nie wiem, bo te odzywki to chyba dosyc silne preparaty...
 
cytrusik, a Twoj maz zawsze taki byl??
...w sensie obojetny na Twoje potrzeby?

nie i w tym rzecz. przeszliśmy przez próg kościelny i koniec.. ja się zakochałam w dużo mniej przyziemskim facecie. z większą wyobraźnią, chęcią i własnymi potrzebami. i naprawdę czułam się wyjątkowa. no ale trudno. jakoś liczę na to że ten mój żal minie gdy sama przestanę się angażować.

cytrusiku a ja np. dostalam od meza wczoraj chleb marchewkowy, bo taki zdrowy:) I wiesz, ja nigdy nie dostalam drogiego prezentu na przyklad, za to wiem ze w kazdej jednej sytuacji moge na niego liczyc. A z laktatora ja bym sie bardzo cieszyla, bo prezent praktyczny i to niemaly wydatek...Ja np. drobiazgi, bizuterie kupuje sama i jakos nigdy nie oczekiwalam niespodzianek, wielkiego podrywania mnie, traktowania jak ksiezniczke...dla mnie jakos ta codziennosc jest najfajniejsza bo wiem, ze jest obok i ze zawsze mi pomoze.
A obiad przy swiecach jemy codziennie. Moze dlatego, ze sama ten romantyzm jakos w codziennosci zatrzymuje, to nie brakuje mi niczego...

rozumiem że chciałaś mnie pocieszyć ? bo trochę nie wyszło :-D

ja o tym pisalam! że nie chcę jakiś nie wiadomo jakich prezentów. jakby mi chleb marchewkowy kupił sam od siebie to naprawdę piałabym ze szczęścia. to jest właśnie drobny gest który świadczy o tym, że o Tobie myśli.. nie robię z siebie księżniczki, którą trzeba obdarowywać.. mógłby mi go nawet narysować, byleby zrobił cokolwiek dla mnie, jakiś gest, a nie tylko praca praca i praca a potem to już sił nie ma.. i wszystko tym tłumaczy

nieważne. jak ktoś nie wie o co chodzi to nie ma sensu takie pisanie, bo to trzeba czuć, albo samemu mieć taką potrzebę :-) ja nie należę do ludzi którzy marzą o zrobociałym życiu dzień w dzień praca dom praca dom i ciągle to samo, lubię gdy taki zwykły czas jest umilany przez drobnostki i staram się je dawać innym od siebie w słowie/geście/czymkolwiek.. lubię okazywać że mi na kimś zależy i robić innym dobrze, jakkolwiek to brzmi :-D
 
Ostatnia edycja:
Ale mi narobiłyście ochoty na zabawę z dynią chyba muszę się wybrać gdzieś na rynek i kupić jakąs dynię i będziemy się bawić :)

jak ktoś nie wie o co chodzi to nie ma sensu takie pisanie, bo to trzeba czuć, albo samemu mieć taką potrzebę :biggrin2: ja nie należę do ludzi którzy marzą o zrobociałym życiu dzień w dzień praca dom praca dom i ciągle to samo, lubię gdy taki zwykły czas jest umilany przez drobnostki i staram się je dawać innym od siebie w słowie/geście/czymkolwiek.. lubię okazywać że mi na kimś zależy i robić innym dobrze, jakkolwiek to brzmi :-D


Świetnie napisane to może tak jak pisze pchła spróbuj mu przypomnieć jak było wcześniej że może chciałabyś żeby czasami an ciebie spojrzał i coś powiedział, przytulił bez powodu :), czy dał chociażby ten chlebek marchewkowy ;)
 
Hej dziewczyny!!
u nas szybciutko weekend minął...piękna pogoda to korzystaliśmy z Młodym to w parku to nad wodą..super nam upłynął czas. Niestety mąż zajeb w pracy wiec nam nie towarzyszył.
Po kaszlu Filipa ani śladu , nie wiem czy on jakiegoś uczulenia nie ma na coś w przedszkolu....kurz, grzyb czy coś :confused:

a ja dzisiaj coś się kiepsko czuję...głowa mnie boli i jakaś słaba jestem i śpiąca.

POczytam Was wieczorkiem bo na razie to nawet mi się źle na laptopa patrzy.


Miłego dnia :-)
 
Kruczka – gratulacje, to teraz szybko planuj wyjazd, póki brzuszek nie za duży i można latać;-). To naprawdę super prezent ślubny:-D

Tak Was podczytuję w kwestii psów i kotów (ja kocham, ale nie mam z wyboru, bo mam mieszkanie i brak czasu) i wszystko było fajnie do momentu spania z nimi. No tego to sobie nie wyobrażam. Człowiek to się przynajmniej umyje, a pies czy kot…:eek: Od razu mówię nie mam jakiejś manii na punkcie higieny, ale jak dla mnie sypialnia powinna być tylko dla ludzi – no może rybki w akwarium:-D:-):-D. Sorki:sorry2:


Cytrusik – za dobra kobieta jesteś:sorry2:. Ja jestem za nie udziecinnianiem i nie wyręczaniem mężczyzn (zwłaszcza jeśli wcześniej robiła to jego matka), już raz to zrobiłam, dostałam bolesnego kopniaka w tyłek:-( – i właśnie od niego potem usłyszałam, że za dobra kobieta byłam – teraz jestem zołzą i nasz związek kwitnie:-D. Tak jak piszesz nie jest to sprawa życia lub śmierci, ale jakość tego życia może być diametralnie lepsza. Teraz przynamniej mam i jego odwzajemnioną miłość i szacunek – i nie jestem tak wyczerpana, bo on przejął cięższe obowiązki. Zaczęłam od tego, żeby prosić go o różne drobiazgi i za każdy podziękować, dać buziaka, piwo i inne bonusy;-):-D. Tak żeby załapał związek przyczynowo-skutkowy, że jak on coś zrobi dla mnie, to ja zrobię coś dla niego – i chłopak z miesiąca na miesiąc się poprawia;-). Faceci są strasznie łasi na komplementy, a niestety źle znoszą krytykę – polecam strategię marchewki, nie kija. U mnie też jeszcze sprawdziło się poczucie humoru, nawet jak krytykuję:-). A druga kwestia to komentuję jak mi się coś nie podoba od razu (przynajmniej nie wybucham potem płaczem, nie kłócimy się, nie ma cichych dni), krótko zwięźle i a temat. Mi pomogła (m.in.) jedna książka (podsunęłam ją takze M, oficjalnie jej nie przeczytal, ale dziwnym zbiegiem okoliczności zaczął zachowywać się jak z tej książki), jak ją znajdę w domu to podeślę tytuł.

Pchełka/Myszka – mnie pobolewa brzuch, ale u mnie nie jest to ból na tyle ciągły, aby nospę brać. A kiełki super sprawa, tylko musisz patrzeć czy nie pleśnieją, bo o to niestety łatwo, a te sklepowe trzeba się upewniać czy nie są podsypywane jakimś konserwantem, a tak poza tym to smacznego. Poniżej link do poczytania
Kiełkowanie

Paulina/Myszka – u mnie na sen pomogło – po pierwsze odstawienie luteiny (już nie wstaję 3 razy na siku, tylko co najwyżej raz;-)), a po drugie ćwiczenia fizyczne (generalnie dotlenienie się) późnym popołudniem – super sprawa, śpię jak dziecko:-D

Eevciaa88 – trzymam kciuki za wszystkie dobre wieści w Twoim życiu &&&


i witam Groszka z Fasolką:-)
 
pscółka: tez nie wyobrażam sobie spac z psem.. moj nie ma wstępu do sypialni, tam spimy i będzie tam spał dzidzius, a pies sie leni, czasem śmierdzi jak za długo jest na polu... a ja chce mieć czystą pościel w której sie kłade i gdzie kłąde moje dzieci :p
my nie pozwalamy tez psu wchodzić na kanape, no to jest tez dla mnie przesada, moze i zwierze jest członkiem rodziny ale bez przesady, on ma swoją miejscówke i nie musi wychodzic na kanape :)

ahmmm zjadłabym co.ś dobrego mmm :p
 
hej dziewczyny mnie też dopadła choroba:no: ledwo żyje zatkany nos, bolące gardło, temperatura 38 jakaś masakra, a do tego tak pokłóciłam się z siorą że ryczę poco chwile.:-( jedynym pocieszeniem to że dzidzia zaczęła tak fajnie wyczuwalnie kopać że od razu przyjemniej się na serduszku robi. pozdrawiam was gorąco i zmykam pod kocyk z gorącą herbatką bo tym się leczę.
 
reklama
cytrusik - a wiesz muszę ci powiedzieć, że ostatnio przez remont w domu byłam z Mają u rodziców cały tydzień, T stęsknił się niesamowicie, był ostatni dzień remontu więc Maja została u dziadków a ja wróciłam do domu, wspólne zakupy, wieczór sam na sam i zupełnie inaczej wyglądał ten czas... wspólne rozmowy itd, może spróbuj właśnie sprzedać gdzieś Filipka na weekend :-) jak masz taką możliwość oczywiście...
 
Do góry