reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwietniowe mamy 2021

Dziewczyny nierozpakowane, ja nie wiem co to się dzieje u mnie, istna masakra, spacer ponad 3 kilometry zaliczony, ale to w zasadzie ledwo ledwo dałam radę, bo boli mnie krocze i tak mnie od rana boli żołądek, ze nie mogę się dotknąć nawet, nie wiem dlaczego, może mnie po prostu skopała, ale chyba pierwszy raz boli mnie tak, ze az nie mogę dotknac skóry 😳😳😳
 
reklama
Dziewczyny nierozpakowane, ja nie wiem co to się dzieje u mnie, istna masakra, spacer ponad 3 kilometry zaliczony, ale to w zasadzie ledwo ledwo dałam radę, bo boli mnie krocze i tak mnie od rana boli żołądek, ze nie mogę się dotknąć nawet, nie wiem dlaczego, może mnie po prostu skopała, ale chyba pierwszy raz boli mnie tak, ze az nie mogę dotknac skóry 😳😳😳
U mnie jutro mija termin, spacery nie dają nic, 4 maja mam się zgłosić na wywołanie jak sami nie ruszy a mały ma 3700
 
U mnie termin na dzisiaj.. też już zaliczony spacer.. Ale nic to nie daje... :( Mała jest nadal chyba wysoko bo ja jakoś nie czuje takie parcia na krocze.. ehh..
 
Mam takie pytanie do Was.. może trochę głupie... Ale proszę o wyrozumiałość bo to będzie mój pierwszy poród I nie mam pojęcia jak to jest... :)

Mówią że ta pierwsza faza trwa zwykle (szczególnie przy pierwszym porodzie) bardzo długo.. mialyscie jakieś swoje sposoby na to żeby ten czas jakoś uciekał.. żeby skupiać się na czymś innym ? Nie wiem.. słuchanie muzyki.. rozmawiania z kimś... ?
 
Mam takie pytanie do Was.. może trochę głupie... Ale proszę o wyrozumiałość bo to będzie mój pierwszy poród I nie mam pojęcia jak to jest... :)

Mówią że ta pierwsza faza trwa zwykle (szczególnie przy pierwszym porodzie) bardzo długo.. mialyscie jakieś swoje sposoby na to żeby ten czas jakoś uciekał.. żeby skupiać się na czymś innym ? Nie wiem.. słuchanie muzyki.. rozmawiania z kimś... ?
Też się zastanawiam, najgorzej byłoby w nocy, bo mąż śpi, więc nie byłoby z kim gadac 😂 Myślę ze w takiej sytuacji ja poszlabym na piłkę do salonu i włączyłabym jakiś film, serial... Nie wiem jak będzie w praktyce 🤔 Zauważyłam dziś baaaardzo dużo śluzu na bieliźnie, mam zamiar tez wypić dużo naparu z lisci malin. Położna mojej siostrze poradziła, że ilość 1.5-2 litry może wywołać czynność skurczową, nie sprawdziła w praktyce, bo nie dostała go w aptece. Mi się udało dostać, popijałam sobie po szklance, a dzisiaj moze uda mi się więcej, moze ruszy bo po prostu juz nie moge 😔
 
Ja dostałam ten liść malin w zielarskim..W aptece nie spotkałam.. :)
No na pewno jakaś kąpiel.. ogolić się.. zebrać się powoli.. Ale co tu więcej.. hmm.. piłka fajna fajna Ale ja niestety właśnie w domu nie mam ;)

Ja od wczoraj też zaobserwowalam u siebie trochę takiego gęstego śluzu.. czop podobno zaczął odchodzić.. Ale ile to jeszcze będzie trwało.. nie wiadomo
 
Ja dostałam ten liść malin w zielarskim..W aptece nie spotkałam.. :)
No na pewno jakaś kąpiel.. ogolić się.. zebrać się powoli.. Ale co tu więcej.. hmm.. piłka fajna fajna Ale ja niestety właśnie w domu nie mam ;)

Ja od wczoraj też zaobserwowalam u siebie trochę takiego gęstego śluzu.. czop podobno zaczął odchodzić.. Ale ile to jeszcze będzie trwało.. nie wiadomo
W sumie to z opowieści znajomych wiem, że często ta pierwsza faza jest długa, ale początkowo utajona na tyle, że da się normalnie funkcjonować, a nawet po prostu ten początek przespać, oby 😉 Trzeba zebrać siły na ten maraton, kąpiel, moze jakis lekki posiłek, dopakowanie torby 🤔 a z tym czopem to ja juz nie wiem. Według mnie odchodzi mi od poniedziałku dwa tygodnie temu, na początku zaobserwowałam taką zbitą niewielką kulkę, ale bylo to cos innego niz zawsze i tak stopniowo co kilka dni odchodzi więcej sluzu, ale juz nie jest taki zbity, hmm 🤔 ciężko rozpoznać
 
Nie pisałam tu jeszcze choć zdarzało mi się czytać wasze wiadomości :)
Piszę bo może komuś się to przyda ...
Zacznę od tego, że ze zdalnej szkoły rodzenia zapamiętałam 2 rzeczy
1) kochający rodzić nie zrobi krzywdy swojemu dziecku
2) kieruj się intuicją - mama czuję czy z jego dzieckiem wszystko jest dobrze czy nie

I tak z terminem na 06.04 czekaliśmy na rozwój sytuacji.
30.03 od rana przez 4 h siedziałam przed komputerem i słuchałam konferencji. W międzyczasie zjadłam śniadanie i co nieco słodkiego. Po około 2 h zorientowałam się, że mimo zjedzenia czegoś co powinno pobudzić dziecko nie zostałam "skopana". Więc poprawiłam śniadanie pączkiem i zaczęłam liczyć ruchy. W ciągu 2 naliczyłam 4 - ale do tej pory nie wiem czy to kopniaki czy skurcze. Zadzwoniłam do położnej którą miałam wykupioną a ona kazała mi pojechać na KTG ( zabrać coś do jedzenia i picia bo może być kolejka). W szpitalu trafiłam na wspaniałą położna która pomimo kolejki stwierdziła że mam zostać zbada jako pierwsza - może jest taka procedura , nie wiem. Pod KTG podłączyła mnie praktykantka która po chwili znikneła i przyszła z kimś bardziej doświadczonym. Nagle zostałam zastrzelona szybkimi poleceniami " wstań, na kolana, wyciągnij rękę" Zobaczyłam że w koło mnie nie ma 2 osób a co najmniej 3 razy więcej. Słyszałam że ktoś mówi " zaraz będziemy z pacjentką na ciencie". Ktoś wkuwał mi coś w rękę, ktoś inny podawał coś do ust. Ktoś rzucił pytanie " czy wyrażam zgodę na CC" - nie wiem nawet czy odpowiedziałam. Poprosiłam o poinformowanie męża. Pielęgniarka powiedziała że mam 2 minuty na zadzwonienie ( tyle zajęło dojechanie na blok operacyjny). 8 min później na świecie pojawił się ON - tak wynika z dokumentacji i historii telefonu. Miałam znieczulenie ogólne.
Obudziłam się na sali pooperacyjnej. Nic nie czułam poza lecącymi łzami. I tu kolejna wspaniała położna od razu się mną zajeła. Zapytałam czy wie co z dzieckiem a ona, że tak bo spodziewała się takiego pytania i że możemy do niego zadzownić - pierwsze pomyślałam że coś źle usłyszałam. Położna dała mi telefon w którym przedstawiła się Pani neanatolog która zajmowała się synkiem od czasu urodzenia. Poinformowała że wszytko jest dobrze i jak się będę czuła na siłach to wyśle synka do mnie. Po 5 min synek leżał ze mną.

Panie położne były wspaniałe za co im dziękuję.
 
W sumie to z opowieści znajomych wiem, że często ta pierwsza faza jest długa, ale początkowo utajona na tyle, że da się normalnie funkcjonować, a nawet po prostu ten początek przespać, oby 😉 Trzeba zebrać siły na ten maraton, kąpiel, moze jakis lekki posiłek, dopakowanie torby 🤔 a z tym czopem to ja juz nie wiem. Według mnie odchodzi mi od poniedziałku dwa tygodnie temu, na początku zaobserwowałam taką zbitą niewielką kulkę, ale bylo to cos innego niz zawsze i tak stopniowo co kilka dni odchodzi więcej sluzu, ale juz nie jest taki zbity, hmm 🤔 ciężko rozpoznać

To pewnie czop.. podobno nie zawsze odchodzi tak "w kawałku" tylko czasami po prostu stopniowo..

Ojjj i daj Boże żeby ta pierwsza faza gdzie da się funkcjonować była łaskawa.. mnie stresuje to, że nie będę wiedziała w którym momencie to jest ten czas, żeby się zbierać do szpitala :p
 
reklama
Do góry