reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

oj hormony to szaleją. Ja wczoraj dostałam ten nowy telefon i byłam sama w domu. Chciałam się nim pobawić i nie mogłam głupiej klapki otworzyć, żeby kartę SIM włożyć. Tak się wnerwiałam bo nie chciałam od razu czegoś urwać, zaczęłam ryczeć i z płaczem do męża dzwoniłam. On sie smiał, że to nie jest powod do ryku, a dla mnie był. Dzisiaj się sama z tego śmieje, że taka kaleka ze mnie, że głupiej kalpki nie mogłam otworzyć i ryczałam no ale to przeciez hormony :)))

Ja to współczuję mojemu mężowi bo przyszedł z pracy i położył spodnie nie tam gdzie trzeba i tak mnie to zezłościło że o mało nie podarłam tych spodni i rzuciłam je z nerwów na środek pokoju i też się rozryczałam. Matt zrobił oczy jak 5 zł i leci mnie uspokoić a ja jeszcze gorzej w furię wpadam:szok: O masakra

Ojj widzę Dziewczyny, że nie jestem sama... mojemu mężowi też się dostaje za byle co, czasem leci z pracy na chwilę jak słyszy w słuchawce że płaczę bo coś mi nie wychodzi... o rety co te hormony z nami wyprawiają? :-)
 
reklama
mnie to przeraża niekiedy to że śmieję się a nagle Bumm! ryczę jak bóbr bo mężul zrobił nie taka minę jak trzeba:-D hahaha teraz to się z tego śmieję ale jak to się dzieje to wcale do śmiechu nie jest:/ Najgorsze jest to że ja widzę co się ze mną dzieje ale za nic w świecie nie potrafię tego powstrzymać:zawstydzona/y:
 
Witam, ja dziś nie w humorze, pokłóciłam się z moim K.:-( Szkoda, że faceci nie rozumieją kobiet.
Maranatha, byłam dziś w szpitalu na wizycie i badali mi szyjkę, więc Tobie też pewno na następnej wizycie zbadają. Fakt, krótko i tylko ręcznie:-p Wyszło, że mam szyjkę skróconą i rozwarcie na 1 palec. Z tego co powiedziała lekarka, nie trzeba będzie wywoływać raczej porodu, raczej samo się zacznie. No, ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. U polskich lekarzy mam termin 29.01(jak w suwaczku), a u irlandzkich 2.02.11. Zobaczymy, kto jest bliżej prawdy.
 
Czasem sobie tak myślę OOOO Matko ale ja jestem jędzą:tak: ale za chwilę myślę sobie z kolei że jakbym mu się taka jędzowata nie podobała to by ze mną nie był nie??:-D Hahaha ale sie pocieszam:-)
 
Witam, ja dziś nie w humorze, pokłóciłam się z moim K.:-( Szkoda, że faceci nie rozumieją kobiet.
Maranatha, byłam dziś w szpitalu na wizycie i badali mi szyjkę, więc Tobie też pewno na następnej wizycie zbadają. Fakt, krótko i tylko ręcznie:-p Wyszło, że mam szyjkę skróconą i rozwarcie na 1 palec. Z tego co powiedziała lekarka, nie trzeba będzie wywoływać raczej porodu, raczej samo się zacznie. No, ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. U polskich lekarzy mam termin 29.01(jak w suwaczku), a u irlandzkich 2.02.11. Zobaczymy, kto jest bliżej prawdy.

Jeżynka jaka data by nie była to już tak bliziutko......
 
Najgorsze jest to że ja widzę co się ze mną dzieje ale za nic w świecie nie potrafię tego powstrzymać:zawstydzona/y:

Rutkosia
no jakbym widziała samą siebie...ale myślę,że nasi kochani mężowie to rozumieją, w końcu teraz spełniamy bardzo ważną misję jaką jest ciąża i poród. Mój mąż mi cały czas powtarza,że wybacza wszystkie humory właśnie z tego powodu :tak:

Witam, ja dziś nie w humorze, pokłóciłam się z moim K.:-( Szkoda, że faceci nie rozumieją kobiet.
Maranatha, byłam dziś w szpitalu na wizycie i badali mi szyjkę, więc Tobie też pewno na następnej wizycie zbadają. Fakt, krótko i tylko ręcznie:-p Wyszło, że mam szyjkę skróconą i rozwarcie na 1 palec. Z tego co powiedziała lekarka, nie trzeba będzie wywoływać raczej porodu, raczej samo się zacznie. No, ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. U polskich lekarzy mam termin 29.01(jak w suwaczku), a u irlandzkich 2.02.11. Zobaczymy, kto jest bliżej prawdy.

jeżynka
, no to trzymam kciuki aby wszystko poszło dobrze i czekamy na wieści!
 
Mężowie muszą to jakoś znieść :) nia mają wyjścia! Histeryczne ryczenie to dopiero się zacznie po porodzie :)))
A mnie, jak Anulce dziś kawałek czopu odeszło!!!
Nie mogę jeszcze urodzić bo póki co nie mam opieki dla Olafa na czas mojego pobytu w szpitalu....dopiero w nast. tygodniu ktoś będzie...
 
Oj ale naskrobalsycie... ale po kolei, wrocilam ze spaceru i z kawy u kolezanki - ledwo sie doczolgalam do domu, brzuch twardnial mi strasznie, czuje straszne klocie wkolo pepka, mala sie wierci, no i boli mnie krzyz i podbrzusze, auuuuc, kolezanka mnie sama bala sie do domu poscic, na szczescie leze juz na kanapie wiec jest lepiej :)
Ad wicia gniazda, ja dolaczam do tych leniuszkow, mnie sie nic nie chce robic, a jak cos robie to dlatego zeby nie siedziec przed kompem :)
Ad strachu przed porodem, to ja wczoraj wpadlam w strach ze nie dam rady urodzic, ze nie dam sobie z mala rady, zasnac przez to nie moglam, ale juz mi lepiej :)
Ad humorkow chyba nie jest tak zle ze mna, chociaz na meza nawrzeszczalam bo okazalo sie ze jutro zmienili mu grafik i zamiast wolnego idzie do pracy, w sumie nie jego wina, ale ja tez siedze od 8 do 20 codziennie sama i na ten jego dzien wolny doczekac sie nie moge :(\
Ad polityki prorodzinnej naszego panstwa to bez komentarza :( ja wroce do pracy ale na nianie i zlobek nie wyrobie, no coz pozostaje tesciowa :(
Trzymajcie sie wiec dziewczynki dzielnie i w dobrych humorkach :* Ciesze sie ze przybyl nam kolejny dzieciaczek! Super ze Ewelinka nie musi juz lezec. Ale sie nam zbiera...
Rutkosiu powodzenia u lekarza, napisz co i jak :)
Buziaki
 
reklama
nie mogę znaleźć odpowiedniego wątku - wydawało mi się że jest coś w rodzaju opowieści z porodówek czy jakoś tak, ale teraz tego nie widzę, jak coś to proszę o przeniesienie ;-)
Seastianek sobie śpi więc ja tak w skrócie opiszę jak było

skurcze zaczęły mi się o 1:20 w sobotę w nocy, po 9 rano miałam już regularne, ale zanim się zebraliśmy to w klinice byliśmy o 11, przebrałam się w koszulkę i zanim położyłam się na łóżko to była może już 11:20, skurcze miałam porządne ale dostałam jeszcze oksytocynę żeby było szybciej, jak zaczęły się już co 2-3 minuty to dostałam znieczulenie, dwa kolejne były jeszcze dość silne, później miałam chyba 5 partych i mały był już obok mnie :-)
bałam się porodu jak cholera, a okazało się że nie było czego, fakt nie można powiedzieć że to nie boli, bo boli ale to jest ból do przeżycia i naprawdę jak zobaczyłam Sebastianka to o bólu zapomniałam od razu. Także dziewczyny nie bójcie się tego - wiem że teraz łatwo mi mówić :-) i to nic że teraz boli mi krocze - poboli i przestanie, najważniejsze że mój skarb jest już przy mnie :-)
 
Do góry