oj hormony to szaleją. Ja wczoraj dostałam ten nowy telefon i byłam sama w domu. Chciałam się nim pobawić i nie mogłam głupiej klapki otworzyć, żeby kartę SIM włożyć. Tak się wnerwiałam bo nie chciałam od razu czegoś urwać, zaczęłam ryczeć i z płaczem do męża dzwoniłam. On sie smiał, że to nie jest powod do ryku, a dla mnie był. Dzisiaj się sama z tego śmieje, że taka kaleka ze mnie, że głupiej kalpki nie mogłam otworzyć i ryczałam no ale to przeciez hormony))
Ja to współczuję mojemu mężowi bo przyszedł z pracy i położył spodnie nie tam gdzie trzeba i tak mnie to zezłościło że o mało nie podarłam tych spodni i rzuciłam je z nerwów na środek pokoju i też się rozryczałam. Matt zrobił oczy jak 5 zł i leci mnie uspokoić a ja jeszcze gorzej w furię wpadamO masakra
Ojj widzę Dziewczyny, że nie jestem sama... mojemu mężowi też się dostaje za byle co, czasem leci z pracy na chwilę jak słyszy w słuchawce że płaczę bo coś mi nie wychodzi... o rety co te hormony z nami wyprawiają? :-)