Becioo już niedługo wytrzymamyDamy radę dla naszych maleństw;-)
Rutkosia, staram się jak mogę. Wiem,że to chwilowy kryzys i przejdzie...dobrze, że mam Was bo tak w samotności w domu to bym nie wytrzymała chyba...
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Becioo już niedługo wytrzymamyDamy radę dla naszych maleństw;-)
Rutkosia, staram się jak mogę. Wiem,że to chwilowy kryzys i przejdzie...dobrze, że mam Was bo tak w samotności w domu to bym nie wytrzymała chyba...
Ja też sama w domku siedzę ale staram się nie myśleć o niczym negatywnym bo pewnie też bym dołka złapała:/
A ja już uwiłam wszystko co chciałam. Teraz dopadł mnie leń i zwykła niechęć do wszystkiego.
Mam ochote dzisiaj obejżeć jakąś polską komedie Lejdis albo jakieś inne coś co już widziałam kilka razy ale tak mnie naszło. Jestem teraz sama w domku to sobie coś zapodam.
Mną jeśli chodzi o poród to targają tak skrajne emocje, że sama się dziwię, jeszcze dwa dni temu bardzo chciałam, od wczoraj wieczora chodze i myślę, że nie jestem jeszcze gotowa psychicznie, po chwili mam wrażenie, że ona nigdy nie wyjdzie z tego brzucha. Dwa tyg do terminu, hmmmmm to blisko.
Od kilku dni wieczorami mała dostaje jakiegoś szału w brzuchu, tak szaleje, że własnie mnie tez aż to boli, i najbardziej boli mnie kłucie w dole. Mam wrażenie, że ktoś mi wsadza szpilę i na dodatek czuję jakbym miała się posiusiać mimo że przed sekunda załatwiłam sprawę. I nawet wczoraj czułam bóle podbrzusza jak na @ ale lekkie łącznie z bólami pleców. Więc coś się rozkręca i przygotowuje. A rano jak wstałam to jak gruchot się czułam bo jak chodze to czuje jakby mi sie kosci tam na dole rozjeżdzały, takie chropotanie chrząstek czuję. He heheh sypię się już.
No właśnie w ramach nie myślenia o tym przebrałam pościel i robię już drugie pranie, ale oczywiście wszystko powoli aby się za bardzo nie zmęczyć...jak se człowiek znajdzie zajęcie to jakoś mu lepiej,a jeżeli jeszcze dodatkowo ma się komu wygadać to o wiele łatwiej jest walczyć ze smutkiem. Dzięki ;-)
Ja to współczuję mojemu mężowi bo przyszedł z pracy i położył spodnie nie tam gdzie trzeba i tak mnie to zezłościło że o mało nie podarłam tych spodni i rzuciłam je z nerwów na środek pokoju i też się rozryczałam. Matt zrobił oczy jak 5 zł i leci mnie uspokoić a ja jeszcze gorzej w furię wpadamO masakra