reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

reklama
A ja już uwiłam wszystko co chciałam. Teraz dopadł mnie leń i zwykła niechęć do wszystkiego.
Mam ochote dzisiaj obejżeć jakąś polską komedie Lejdis albo jakieś inne coś co już widziałam kilka razy ale tak mnie naszło. Jestem teraz sama w domku to sobie coś zapodam.

Mną jeśli chodzi o poród to targają tak skrajne emocje, że sama się dziwię, jeszcze dwa dni temu bardzo chciałam, od wczoraj wieczora chodze i myślę, że nie jestem jeszcze gotowa psychicznie, po chwili mam wrażenie, że ona nigdy nie wyjdzie z tego brzucha. Dwa tyg do terminu, hmmmmm to blisko.

Od kilku dni wieczorami mała dostaje jakiegoś szału w brzuchu, tak szaleje, że własnie mnie tez aż to boli, i najbardziej boli mnie kłucie w dole. Mam wrażenie, że ktoś mi wsadza szpilę i na dodatek czuję jakbym miała się posiusiać mimo że przed sekunda załatwiłam sprawę. I nawet wczoraj czułam bóle podbrzusza jak na @ ale lekkie łącznie z bólami pleców. Więc coś się rozkręca i przygotowuje. A rano jak wstałam to jak gruchot się czułam bo jak chodze to czuje jakby mi sie kosci tam na dole rozjeżdzały, takie chropotanie chrząstek czuję. He heheh sypię się już.
 
Ja też sama w domku siedzę ale staram się nie myśleć o niczym negatywnym bo pewnie też bym dołka złapała:/

No właśnie w ramach nie myślenia o tym przebrałam pościel i robię już drugie pranie, ale oczywiście wszystko powoli aby się za bardzo nie zmęczyć...jak se człowiek znajdzie zajęcie to jakoś mu lepiej,a jeżeli jeszcze dodatkowo ma się komu wygadać to o wiele łatwiej jest walczyć ze smutkiem. Dzięki ;-)
 
A ja już uwiłam wszystko co chciałam. Teraz dopadł mnie leń i zwykła niechęć do wszystkiego.
Mam ochote dzisiaj obejżeć jakąś polską komedie Lejdis albo jakieś inne coś co już widziałam kilka razy ale tak mnie naszło. Jestem teraz sama w domku to sobie coś zapodam.

Mną jeśli chodzi o poród to targają tak skrajne emocje, że sama się dziwię, jeszcze dwa dni temu bardzo chciałam, od wczoraj wieczora chodze i myślę, że nie jestem jeszcze gotowa psychicznie, po chwili mam wrażenie, że ona nigdy nie wyjdzie z tego brzucha. Dwa tyg do terminu, hmmmmm to blisko.

Od kilku dni wieczorami mała dostaje jakiegoś szału w brzuchu, tak szaleje, że własnie mnie tez aż to boli, i najbardziej boli mnie kłucie w dole. Mam wrażenie, że ktoś mi wsadza szpilę i na dodatek czuję jakbym miała się posiusiać mimo że przed sekunda załatwiłam sprawę. I nawet wczoraj czułam bóle podbrzusza jak na @ ale lekkie łącznie z bólami pleców. Więc coś się rozkręca i przygotowuje. A rano jak wstałam to jak gruchot się czułam bo jak chodze to czuje jakby mi sie kosci tam na dole rozjeżdzały, takie chropotanie chrząstek czuję. He heheh sypię się już.

Co do porodu też mam takie same odczucia co ty teraz chcem żeby Roch już ze mnie wyszedł za godzinę trzęsę się jak osika ze strachu przed tym bólem i nie wiedzą co mnie dokładnie czeka na tej porodówce za moment myślę sobie że chcem już żeby wyszedł bo mi ciężko już....Ehhh normalnie nie wyrabiam już.......

Co do oglądania filmu po raz enty to tak miałam wczoraj i oglądałam po raz 3 Kołysankę i humor odrazu lepszy:-D
 
Witam się i ja.
Nawet pospałam i tylko dwa razy do łazienki.

Nixie właśnie cukier jest potrzebny podczas porodu, stąd te lizaki, bo to w zasadzie woda z cukrem, bo przy porodzie to poziom cukru strasznie spada i czasem nawet podają glukozę w kroplówkach, szczególnie przy cukrzycy ciążowej to potrzebne.

Rachel przeczytałam ten artykuł i normalnie aż mi gul skoczył. Niech zrobią płatny wychowawczy a nie finansują ulotki i akcje przed żłobkiem.

Ja znalazłam prywatny żłobek u mnie w miejscowości i licze na to e dostanę tam miejsce. Na Gdańsk nie mam co liczyć nawet na publiczne żłobki, skoro tam nie mam meldunku a prywatnie wozić do Gdańska to też blisko pracy by musiało być.

A ja mam syndrom wicia gniazda co kilka dni. Bo jak coś porobię jednego dnia to potem przez następne muszę odpocząć :-) Ta końcówka naprawdę męczy.
 
No właśnie w ramach nie myślenia o tym przebrałam pościel i robię już drugie pranie, ale oczywiście wszystko powoli aby się za bardzo nie zmęczyć...jak se człowiek znajdzie zajęcie to jakoś mu lepiej,a jeżeli jeszcze dodatkowo ma się komu wygadać to o wiele łatwiej jest walczyć ze smutkiem. Dzięki ;-)

Ja to wczoraj poprasowałam ciuchy i ręczniki i trochę tego było to jakoś się zajęłam i nie było tragicznie:tak: Teraz każda z Nas ma wahania nastrojów bo rządzą nami hormony i czy chcemy czy nie niestety nie mamy na nie wpływu:zawstydzona/y: Ale nic to przetrwamy najbardziej złośliwe hormony bo na szczęście już niedługo się będziemy z nimi tak bardzo męczyć :-)
 
oj hormony to szaleją. Ja wczoraj dostałam ten nowy telefon i byłam sama w domu. Chciałam się nim pobawić i nie mogłam głupiej klapki otworzyć, żeby kartę SIM włożyć. Tak się wnerwiałam bo nie chciałam od razu czegoś urwać, zaczęłam ryczeć i z płaczem do męża dzwoniłam. On sie smiał, że to nie jest powod do ryku, a dla mnie był. Dzisiaj się sama z tego śmieje, że taka kaleka ze mnie, że głupiej kalpki nie mogłam otworzyć i ryczałam no ale to przeciez hormony :)))
 
Ja to współczuję mojemu mężowi bo przyszedł z pracy i położył spodnie nie tam gdzie trzeba i tak mnie to zezłościło że o mało nie podarłam tych spodni i rzuciłam je z nerwów na środek pokoju i też się rozryczałam. Matt zrobił oczy jak 5 zł i leci mnie uspokoić a ja jeszcze gorzej w furię wpadam:szok: O masakra
 
reklama
Ja to współczuję mojemu mężowi bo przyszedł z pracy i położył spodnie nie tam gdzie trzeba i tak mnie to zezłościło że o mało nie podarłam tych spodni i rzuciłam je z nerwów na środek pokoju i też się rozryczałam. Matt zrobił oczy jak 5 zł i leci mnie uspokoić a ja jeszcze gorzej w furię wpadam:szok: O masakra

Oj strasznie irytuje jak coś mąż nie zrobi po mojej myśli, ciuchy nie tam, kubek zostawi. Kiedyś mnie to nie irytowało. Tylko, że ja nauczyłam się jakoś nie wpadać w furię i albo zbieram po nim i on wtedy to widzi i sam się potem stara już to robić, ale szybko zapomina i tak w kółko. hehe.
 
Do góry