kaśka, nie poddawaj się. Mnie też się wydawało, że moje dziecko jest głodne, a ja mam za mało pokarmu, bo nawet laktatorem prawie nic nie udawało mi się już odciągać. Ale lekarka mnie uspokoiła, bo Jaś prawidłowo przybiera na wadze, a to znaczy, że musi sie najadać. Dwa razy spanikowałam, bo po karmieniu synus darł się, jakby był umierający z głodu i dokarmiłam go mieszanką. Wypił całą butlę Tyle, że moja pediatra powiedziała, że niekoniecznie aż taki był głodny, tylko po prostu samo mu z butli leciało, do tego słodkie, więc pił, a potem i tak połowę ulał, bo był przekarmiony. Po około 2 miesiącach piersi są już doskonale przystosowane do laktacji i nie produkują pokarmu na zapas (dlatego nam wydaje się, że są puste). Pokarm produkowany jest na bieżąco, w trakcie, jak dziecko ssie. Im częściej ssie - tym więcej pokarmu.
Do dzisiaj Jaś czasem przy karmieniu zaczyna się złościć, płakać, mnie się wydaje, że nic już mu nie leci i to dlatego, ale wyłączam wtedy emocje, przypominam sobie, co mówiła lekarka i odstawiam go od piersi, uspokajam smoczkiem, czy nosząc na rękach i próbuję przystawić np. z pół godziny albo godzinę. Najczęściej działa i potem już pije normalnie.
Trzymam kciuki, kaśka, żeby i tobie się udało pozostać przy naturalnym karmieniu. Grunt to nie wpadać w panikę. Dziecka tak szybko nie zagłodzisz! No i oczywiście pij dużo (w tym także Karmi - mnie pomaga)