Mondzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Listopad 2005
- Postów
- 1 961
Za pamięć o Julci dziękujemy, a Tymciowi życzymy spokojnego i radosnego odkrywania świata.
U nas choróbska w pełni. W piątek Tymi wrócił z przedszkola z katarem. A że jak ma katar, to w nocy częściej się budzi, to po pierwszej pobudce poszedł do niego spać M. Efekt taki, że Tymi po dwóch dniach zdrowy, a tatuś od niedzieli umierający - czyli katar i temperatura + maksimum męskości w tym temacie i teksty, że oddychać nie może, że ja nigdy nie miałam takiego kataru... :-) Plus taki, że od dziś na L4 i obiadek mogliśmy sobie wszyscy razem zjeść. Niestety Julinka nie przerwała tego "mutanta" ( a moc ma taką, że te dzieci, z którymi bawi się Tymi w przedszkolu oczywiście nieobecne), no i z noska leci, oczka maleńkie, zaczerwienione. Bida mała. Ale przy okazji przekonałam się, że nie jest typem żalącym się na swój los, co sobie bardzo cenię. Gdyby nie to, że z noska leci, to nikt by nie poznał, że coś jej jest (w dzień, w nocy pobudka co godzinę). Buszuje po całym domu, do perfekcji opanowała samodzielne siadanie, więc i w tej pozycji spędza sporo czasu. Jedynie zabiegi "okołonosowe" powodują poczucie krzywdy.
Z racji siedzenia w domu, cieszę się, że pogoda do bani ;-) Jakoś łatwiej się siedzi.
Haszi, ale prezent zafundowałaś Synkowi na imieniny. Niech rośnie zdrowo! A że u dentysty dzielny, to gratki należą się Wam wszystkim, żeście tylu dentystów przerwali i osiągnęli sukces. My byliśmy dwa razy u dentysty, ale to w ramach oswajania, bo Tymi ma zęby ok (chyba po tatusiu). Taka poważna wizyta wciąż mnie przeraża.
Tosika, jesteś już po fryzjerze? Zadowolona?
A no i przypadkowo wpadła mi w ręce moja książeczka zdrowia. I okazuje się, że ja między 9 a 11 miesiącem przybrałam na wadze 10 deko i ogólnie wtedy zwolniłam z przybieraniem. No i tak się zastanawiam, czy Julka może mieć to po mnie
U nas choróbska w pełni. W piątek Tymi wrócił z przedszkola z katarem. A że jak ma katar, to w nocy częściej się budzi, to po pierwszej pobudce poszedł do niego spać M. Efekt taki, że Tymi po dwóch dniach zdrowy, a tatuś od niedzieli umierający - czyli katar i temperatura + maksimum męskości w tym temacie i teksty, że oddychać nie może, że ja nigdy nie miałam takiego kataru... :-) Plus taki, że od dziś na L4 i obiadek mogliśmy sobie wszyscy razem zjeść. Niestety Julinka nie przerwała tego "mutanta" ( a moc ma taką, że te dzieci, z którymi bawi się Tymi w przedszkolu oczywiście nieobecne), no i z noska leci, oczka maleńkie, zaczerwienione. Bida mała. Ale przy okazji przekonałam się, że nie jest typem żalącym się na swój los, co sobie bardzo cenię. Gdyby nie to, że z noska leci, to nikt by nie poznał, że coś jej jest (w dzień, w nocy pobudka co godzinę). Buszuje po całym domu, do perfekcji opanowała samodzielne siadanie, więc i w tej pozycji spędza sporo czasu. Jedynie zabiegi "okołonosowe" powodują poczucie krzywdy.
Z racji siedzenia w domu, cieszę się, że pogoda do bani ;-) Jakoś łatwiej się siedzi.
Haszi, ale prezent zafundowałaś Synkowi na imieniny. Niech rośnie zdrowo! A że u dentysty dzielny, to gratki należą się Wam wszystkim, żeście tylu dentystów przerwali i osiągnęli sukces. My byliśmy dwa razy u dentysty, ale to w ramach oswajania, bo Tymi ma zęby ok (chyba po tatusiu). Taka poważna wizyta wciąż mnie przeraża.
Tosika, jesteś już po fryzjerze? Zadowolona?
A no i przypadkowo wpadła mi w ręce moja książeczka zdrowia. I okazuje się, że ja między 9 a 11 miesiącem przybrałam na wadze 10 deko i ogólnie wtedy zwolniłam z przybieraniem. No i tak się zastanawiam, czy Julka może mieć to po mnie
