reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Lipiec 2008

reklama
Dorka - trzymaj się mocno. Bardzo mi przykro.

Wreszcie się pojawiam na chwilkę, bo Julinka jest baaaardzo absorbującym dzieckiem. Należy do tych active a nie passive:tak:

Są lepsze i gorsze dnia, ale na razie ustawiamy konsekwentnie karmienia i idzie!!! Nasz 10-dniowy szkrabek cumka co 2,5 godzinki. w nocy to nawet potrafi 5-6 godzin przespać. Mam nadzieje, że mi się dziecko nie zepsuje!!! Serce się krajało jak ją trezba było przetrzymać, ale położna kazała, bo po szpitalu był dramat. Cyc, cyc i cyc. Przeraziłam się 2 dni po wyjściu, bo mała tylko przy cycu i ciągle płacz. No więc naturalnie dół: nie mam pokarmu, jest cienki, nie umiem karmić itp. Szczęście w nieszczęściu musimy co dwa dni jeździć do szpitala. Nie z małą tylko ze mną, bo miałam słabe wyniki morfologii po porodzie i muszę brać zastrzyki z żelaza. Tak więc upłakana z małym dzieckiem i zestresowanym mężem stawiłam się na izbę przyjęć. Dali mi zastrzyk w dupsko, a ja poprosiłam o zważenie małej. Okazało się, że jest przejedzona:baffled: I to jest właśnie karmienie na żądanie. Jak ją zaczęliśmy troszkę ustawiać, to cycuszki piękne, zero problemów (na razie) z brodawkami, mleczko płynie strumieniami i jak do tej pory nawał mleczny jest mi obcy. Być może wszystko przede mną:crazy:

Oczywiście bezproblemowo nie jest - bolący brzuszek i koncerty 3-godzinne wieczorami. Musimy wyczaić o co chodzi, masować brzuszek, niuniać itp. Nie powinno chodzić o dietę, bo naprawdę jem bardzo ostrożnie. Pogotowie babciowe o to dba podsyłając obiadki codziennie i odciążając nas w ten sposób bardzo konkretnie. Mała koncertuje tak od 21 do północy. Sąsiedzi są na pewno zachwyceni - mieszkamy w bloku i ściany nie są zbyt grube;-) Ale mam to głęboko i daleko:-D Jesteśmy mobilni zarówno wózkowo jak i samochodowo i naturalnie samochód jest najlepszym usypiaczem. Łóżeczko to tylko od czasu do czasu - na zmianę z łożem małżeńskim rodziców i klatą ojcowską:-D Na tego typu ustawianie dajemy sobie jeszcze czas. Na razie zajmujemy się karmieniem i brzuszkiem:tak:

Co do porodu: śmieszna sprawa. jadąc na ktg w poniedziałek pierwszy raz spakowaliśmy torbę do samochodu. Tak jakoś. W drodze powrotnej, którą naturalnie zakładałam, mieliśmy tysiąc spraw do załatwienia. O 16.30 byłam umówiona w szpitalu z moją lekarką. Mężuś wyluzowany z książką czekał na korytarzy, ja wyluzowana wlazłam na fotel, panie doktor pogrzebała tu i ówdzie i takim spokojnym głosem powiedziała, że rozwarcie na dwa palce, że właśnie wyciągnęła mi czopa (co zauważyłam) i że może byśmy urodziły dzisiaj:szok: Ja na to, że co? Zero skurczy nic, totalnie nic i że ja w ogóle nie jestem gotowa. Pani doktor jednak mnie namawiała, bo "co będziesz potem z głową między nogami jechać do szpitala". Kazała zadzwonić po położną, coby przyjeżdżała. mówię Wam: totalna abstrakcja! Jak mnie mąż na korytarzu zobaczył, to sam zbladł. no to mu powiedziałam, że rodzimy. Na izbę przyjęć, Pani pyta, czy mam bolesne skurcze. Ja na to, że o co chodzi? Jakie skurcze? Przyjęli mnie, bo doktorka kazała. Podejrzewam, że gdyby nie trzymała ręki na pulsie, to by mnie odesłali. O 18 byłam przyjęta, na salę do rodzinnego, ktg - do około 19. Potem lewatywka (spoko) i oksytocynka. Lekkie skurcze chwyciły mnie koło 20.30. Potem już były mocniejsze i koło 21 juz mnie pobolewały konkretniej, ale żaden hardcore. Przetrzymali mnie chwilkę, coby się rozhulały i zaraz koło 21.45 podali mi znieczulenie. Super! Zero bólu, totalny odlot, mąż siedział i opowiadał mi końcówkę książki. Przeczytałam 5 tomów i byłam w trakcie ostatniego jak zaczęliśmy rodzić. Pani kazała się przespać, odpocząć, to się samo "rozewrze". I samo się bezboleśnie rozwarło:tak: Znieczulenie zeszło na parte i to naturalnie nie było fajne, ale złapały mnie koło 23, a o 23,45 Julinka wyskoczyła z brzuszka. Potem kolejna dawka na szycie - zero bólu. Nacięli mnie, ale naprawdę cudnie. Już siedzę normalnie, szwy się rozpuściły, nacięcie jedno. Super. Tak więc wydaje mi się, że poszło dość sprawnie. Od porodu sto razy gorzej wspominam sam pobyt w szpitalu. Obsługa super, ale ja się w takich miejscach po prostu źle się czuję, a poza tym co położna to inna teoria. Ale jesteśmy w domu, 2 razy odwiedziła nas superowa środowiskowa i jeszcze raz przyjdzie.

Uffffffffffffffff........ale się rozpisałam. Pozdrawiam Was serdecznie i wracam do macierzyństwa. Nie wiem, kiedy mi się uda tutaj zaglądnąć. Mam nadzieje, że doczytam:-) Buziaki:laugh2:
 
Dorka wyrazy wspolczucia, trzymaj sie.

mamabartka nie zazdroszcze przezyc, ja to bym spanikowala na maksa, czasami tez mi sie wydaje ze Mala nie oddycha ale na szczescie to moje chore wyobrazenia.

U nas dzis nocka w miare spokojna, nad ranem Gabi zaczela mi sie strasznie prezyc i krzywic, ale pomasowalam brzuszek i przeszlo. Teraz slodko spi i mam troche czasu dla siebie:-)
 
Dorka wyrazy współczucia
Mamabartka no to miałaś przezycie!ja jestem taka panikara ze bym szukała komórki żeby po pogotowie dzwonić

Ja właśnie czekam na położną a potem ide go ginki na kontrole.
 
Dorka - wyrazy współczucia (*)(*)(*)

mamabartka - teraz pewnie nie spuścisz malej z oka ale niestety z ulewaczami trzeba uważać
ja też wiecznie na "czatach" czy wszystko ok i nie ulał
całe szczęśćie lubi spać na boku
 
reklama
Dorka współczuje z całego serca. Trzymaj się(*)(*)

a ja mialam kolejna ekstremalna noc, maly budzil sie- przepraszam jadl co 2 godz, bo budzil sie czesciej-brzuch jak zwykle i cala noc z poplakiwaniem , prezeniem i takimi tam. jak juz udalo mi sie przysnac to Nata zaczynala przez sen gadac, albo budzila sie na siku.
no ale jakims cudem udalo mi sie malego uspic kolo 9 rano i tak sie zdrzemnelam 2 godz/maly 3,5h. dobrze ze maz zajal sie Natą.
musze sobie kupic pojemniczki do przechowywania mleka bo nie chce kupowac sztucznego, a musze miec maly zapas niedlugo. cos polecacie?
 
Do góry