reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2008

Jak zwykle, nie ma mnie chwile a wy tu szalejecie...

Renia gratuluje synka o tak pięknym , wspaniałym i cudownym imieniu.
Oby był aniołkiem :)

Kociata no pięknie, pięknie Ródź na zdrowie :) Szybciuteńko i bezboleśnie

Andziaładna akcja :) Oby ta prawdziwa szybko nastąpiła.

Ja pobiegałam dzisiaj po mieście jak synciu był z ukochaną babcia ale żadnych następstw poza bólem nóg nie ma.
I dobrze, mam jeszcze czas. Mężuniu daleko a sama nie rodze.
 
reklama
Dziewczyny wlasnie wrocilam z porodowki-kolejny raz falszywy alarm:wściekła/y: kurcze najgorsze jest to ze ja wcale nie jestem panikara,wiec nie wiem co ja robilam tam juz 2 razy:no:
wyjasniam przyczyne mojej ponownej wizyty w tymze miejscu:
a wiec tak jak Wam pisalam po bardzo"przyjemnym"badaniu przez lekarza bolal mnie krzyz. Postekalam troche, polazilam po domku (nie byl to jakis straszny bol, raczej lajtowy) i polozylam sie do lozka. Z nadmiaru emocji zasnelam w przeciagu 10 min. O 1 w nocy obudzilo mnie dziwne mokre uczucie w majtkach-mysle sobie- zajebicho pewnie znow moj pecherz daje sie we znaki... poszlam do kibelka, i z ledwoscia zdazylam na niego usiasc gdy nagle chlusnelo ze mnie krwia:szok: uslyszalam tylko taki dziwny dzwiek-chlusniecie, zwyczajnie wypadlo ze mnie cos raczej dosc porzdnych wymiarow... siedze na tym kiblu i glupieje- mysle czop, nie czop?? Wszystkie info o czopie, ktore uslyszalam, przeczytalam w necie, dowiedzialam sie na szkole rodzenia wskazywaly na mozliwosc zabarwienia krwia, ale nie slyszalam o tym by byla to zywa krew... Poszlam do pokoju wlaczylam neta i szukam- oczywiscie malo info na temat zywej krwi...wszedzie napisane-czop moze byc podbarwiony krwia, ale zeby byla to czysta krew- nic... Na forach ginekologicznych napisane bylo ze jesli pojawi sie krwawienie nalezy niezwlocznie jechac do szpitala-oczywiscie nie od razu bylam chetna do wyjazdu... Mysle jechac,czy nie- pewnie to kolejny falszywy alarm, z drigiej str bylam nieco przestraszona ta krwia... Postanowilam najpierw zadzwonic na porodowke... babka powiedziala ze przez tel to ona tego nie widzi, ze mam przyjechac, moze to byc czop, moga to byc wody, a krwiste dlatego ze cos nie tak sie dzieje z lozyskiem badz szyjka, a moze byc to zwykle krwawienie. Poszlam sie wiec wykapac, odpilam herbatke i ruszylismy. \
Polozna mnie zbadala palpacyjnie i stwierdzila ze wg niej to efekt pracy szyjki bo krwi nie ma wiele, wtem ja jej wyciagam spodnie cale we krwi (wzielam ze soba jako dowod)- ona sie spojrzala, i powiedziala ze tak czy inaczej musi zbadac mnie lekarz. Podlaczyla mnie do ktg- ktore nawet wykazalo 3 razy czynnosc skurzcowa siegajaca 90%-poprzednio nie bylo w zasadzie zadnej...
Poszlam na badanie. Zbadal mnie znow bardzo przyjemnie palcami,nastepnie zrobilusg dopochwowe i zwykle... Diagnoza- krew to w duzej mierze efekt pierwszego badania, ktore poruszylo naczynia, glowka Toski bardzo napiera na szyjke, co tez powoduje krwawienie, poza tym mam juz coraz wieksze rozwarcie (wieksze niz na I wizycie) co tez sie do tego przyczynia, a ty, bardziej ze zaczely sie pojawiac juz jakies skurcze-jednym slowem norma. Czopu juz nie mam w ogole- wszystko wypadlo (byl to czop-to chlup ktore uslyszalam) no i na pewno urodze do niedzieli, ale czy to bedzie dzis,sobota czy niedziela tego nie jest w stanie przewidziec :-)
To pocieszajace, ze w weekend Mala juz bedzie, ale mam nadzieje ze niepotrzebnie kolejny raz na porodowce nie wyladuje :-)
ojej alez sie rozpisala, wspolczuje czytajacym:-p
ide sie przespac, buziaki !!
 
Andzia, do trzech razy sztuka ;-)
Twoja noc nie należała do łatwych, ale już w weekend będziesz tulić małą do siebie :-) Tylko pozazdrościć:-)
Ja dzisiaj znowu spałam jak aniołek, zero objawów i tylko 2 wizyty w wc:-D Moje maleństwo stwierdziło chyba, że jeszcze przez kilka nocek pozwoli mamie się wyspać, a później da popalić :-D
 
No hejka wam wszystkim!! :)

Andzia współczuje tych akcji bo wiem co przeżyłaś bo samą mnie kilka razy idsyłali już do domu...

Wogóle wszystkim rozdwojonym lipcóweczką skłądam szczere gratulacje!! Nie było mnie zaledwie 4 dni a tu no proszę jaki wysyp ;-)

A teraz po króce opowiem co było ze mną... w niedziele rano zrobiło mi się strasznie mokro... to to co pisałam na forum. Pojechałam do szpitala i lekarz stwierdził, że wszystko w jak najlepszym pożądku i mam wracać do domu bo tu nic się nei dzieje... a to napewno był mocz ( :confused: ) bo dziecko napiera coraz bardziej na pęcherz... no to wściekła po kolejnej nieudanej wizycie w szpitalu wróciłam do domu. Koło godziny 18 złapał mnie skurcz... pomyślałam sobie, że znowu pewnie panikuje bo kurna jakoś mnie strasznie nie wygięło... po 40 minutach ponownie... trwało to mniej więcej do godziny 22... po 22 ustąpiło... no to położyłam sie spać. O 1 w nocy obudził mnie silny ból brzucha połączony ze skurczami. Próbowałam jeszcze usnąć ale nie dało się. Zaczęły się regularnie powtarzać. Najpierw co 30 min a potem co 15... wstałam i zaczęłam chodzić po mieszkaniu (nie budząc jeszcze męża) bo stwierdziłam, że nie ma sensu jeszcze jechać bo znowu mnie odeślą i tylko większej nerwicy sie nabawie... koło godziny 3 bóle się nasiliły i powtarzały sie co 7-8 minut. W końcu zdecydowałam sie obudzić męża. Oczywiście zanim się ze wszystkim zebraliśmy była godzina 5... od 5.30 leżałam już podłączona do ktg na porodówce... skurcze się nasilały ale położna powiedziała, że szyjka nie chce się rozwierać gdyż jest jedynie rozwarcie na 2cm... zaczęła ją masować (co nie zalicza się do najprzyjemniejszych i bezbolesnych masaży)...
Minęły 3 godziny a ja nadal leże z rozwarciem na 2 cm... 4 kobiety już urodziły a ja nadal nie... w pewnym momencie usłyszałam straszny krzyk jednej z nich na sali obok... automatycznie przeszły mi wszystkie bóle i skurcze... zaczęłam się podnosić z łóżka i mówie do położnej że to jednak był fałszywy alarm i wracam do domu :-p nawet ktg przestało pokazywać skurcze... :-p
W końcu zaczął się obchód... przyszła pani ordynator, zbadała i zaleciła podanie oksytocyny. O 12 dostałam kroplówke. Od 12.30 zaczęły się intensywne skurcze co 2 minuty... myślałam, że nie dam rady ale tu duży PLUS dla mojego męża który był cały czas przy mnie i podtrzymywał mnie na duchu i dzięki nim miałam siłę przetrwać każdy kolejny skurcz. W pewnym moemncie byłam już tak zmęczona wszystkim, że po każdym kolejnym skurczu zasypiałam (a może traciłam przytomność) na przerwę między nimi... Trwało to wszystko do 14.54 kiedy nagle poczułam mocny ucisk w dół i ogromną chęć parcia! Położna podbiegła i zaczęła krzyczeć, że mam nie przeć bo rozwarcie tylko na 4 cm ale nie dało się... zdążyła szybko naciąć krocze i o 14.55 po dwóch parciach moja pyzula przyszła na świat! Zobaczenie dzięciątka sprawia, że zapomina się o całym cierpieniu. I napewno będę pamiętać to do końca życia. :blink: choć nie ukrywam, że łatwo nie było...
 
Twój poród Julia do łatwych raczej nie należał, trochę się kobieto nacierpiałaś... ale najważniejsze, że Twoja księżniczka jest już na tym świecie piękna i zdrowa. A to chyba wynagradza każdy ból, tak mi się przynajmniej wydaje :-)
 
Hej Dziewczynki
Hmm... cos spac nie moge, to chyba z nadmiaru emocji:nerd:
ewelink@ jedyne co moge napisac by Cie pocieszyc, to to, ze ja tez nie mam w zasadzie zadnych objawow :-) ciagle sie przeciez Wam tu zalilam ze jestem taka bezobjawowa i jak tak dalej pojdzie to na pewno Mala sie przeterminuje -baa widzialam nawet czarny scenariusz 2 tyg:szok: zero boli, skorczy przepowiadajacych, noce wysmienicie przespane... czasem jakies nieznaczne klucie i moze z 2 razy czulam lekkie bole jak na @, ale naprawde wszystko tak delikatne, ze chyba nie warto nawet o tym wspominac. Tym czasem w srode na ostatniej wizycie u lekarza okazalo ze moja szyjka jest doskonale przygotowaa do porodu-ladnie skrocona miekka dotego z rozwarciem na ponad 2 cm...jak ona sie przygotowala , nie mam pojecia, w koncu ja czulam sie swietnie :-) sam lekarz byl nieco zdziwiony bo podchodzac do badania po wczesniejszym przeprowadzeniu wywiadu nie spodziewal sie zbytnio postepow- a tu prosze taka niespodzianka :-) wczoraj tez nic mnie nie bolalo. Gdyby nie twardniejacy brzuch i to popuszczenie moczu (ktore pomylilam z woadami) kolejny dzien minalby pod tytulem brak objawow. Kladlam sie co prawda wczoraj spac z leciutenkim bolem krzyza, ale podejrzewam ze nic takiego by sie nie dzialo, gdyby nie badanie 2h wczesniej. Teraz oprocz bardziej dokczliwych boli krzyza ( ale tez bez przesady bo sa naprawde do zniesienia, w koncu siedzie i pisze) i ciaglego twardnienia brzucha tez mi nic jest:-) Chyba zwyczajnie jestem szczesciara, i ktos nade mna czuwa bym przypadkiem sie nie nacierpiala :-) pewnie i u Ciebie tak jest, a przynajmniej bardzo Ci tego zycze,no moze bez niepotrzebnych wycieczek na porodowke, choc mysle ze to pierwsze badanko cos ruszylo w moim wypadku wiec nie do konca ten falszywy alarm i wizyta w szpitalu byla taka niepotrzebna :-)
Julia rzeczywiscie pomeczyla Cie troszku ta Twoja Zuza. Ewidentnie na swiat sie jej nie spieszylo, ale jak sama mowisz w momencie gdy dostajesz taka slicznote w ramiona jestes w stanie zapomniec o wszystkim :-) a bol towarzyszacy temu calemu wydarzeniu wspomina sie i tak jako cos najpielkniejszego na swiecie :-)
w zasadzie u mnie z tym popuszczaniem moczu bylo podobnie jak u Ciebie :-) tylko ze moja szyjka ze mna wspolpracuje- cale szczescie :-)
 
Oj Andzia ale miałaś noc pełna przygód przynajmniej jak pojedziesz to porodu to będziesz obyta ze szpitalem, ale przynajmniej wiesz że to już tuz tuż.
Ja miałam najlepsza noc od niepamietnych czasów jak pisałam Nati zasnęła przed 21 lało jak cholera ale tylko obudziło ją przed 23 i udało mi sie ją uspać w łóżeczku wiec nie wylądowała u nas w sypialni. Śpi do teraz i ani mru mru chyba ją też wymęczyły te ostatnie noce ze taka padnięta.
A co do objawów porodu to wielkie 0 nic sie nie dzieje tylko czasmi kłóje z jednej strony w dole brzucha tak ze nie moge sie ruszyc ale przechodzi brzuch się czasmi napina ale w większości jest mięciutki , czyli jutro ide na ślub znajomych może z wrażenia coć mnie popcha.
Owocnego dzionka życze
 
no Andzia mysle jak inne kolkezanki- do 3 razy sztuka ;-)
Julia najwazniejsze,ze mala juz z wami i masz porod z glowy :tak:;-) teraz niech sie zdrowo chowa
 
Andziaa, ale miałaś "przygody". najważniejsze, że wszystko jest w porządku, no i bliżej niż dalej!
Julia, Zuzia uparciuszek, ale jaki słodki:tak:

Ja własnie "sprzedałam" Mikiego babci i zaraz zabieram się za obiad i prasowanie:sorry2:Pralka to chodzi teraz co drugi dzień:baffled:
U nas pogoda barowa odczuwalna tylko przez dorosłych, bo dwulatek szaleje jak zwykle:dry:
 
reklama
Ja na chwilke,

Kociata urodzila wczoraj czyli 17.07.08 o godz 21.15 urodzila sie Viktoria Laura!!!
Waga 2990g dl. 50cm.
Rodzice i Dzidzia czuja sie dobrze :-)

Wieeelkie gratulacje dla Wszystkich Rozpakowanych Mam!!!!!
 
Do góry