aniszka - jeżeli chodzi o znieczulenie to nie nastawiam się na nie. Będę ew. finansowo przygotowana ale jeżeli będę dawała radę bez znieczulenia to postaram się urodzić bez niego. Jeżeli nie będę wytrzymywała - to się na nie zdecyduję. Moja kolezanka która chyba od pierwszego dnia była 'ZA' znieczuleniem i nie wyobrażała sobie porodu 'na zywca' poszła do szpitala rodzić i ... okazało się, że nie ma anestezjologa
- i nie miała wyjścia - urodziła bez znieczulenia, choć jak sama twierdzi zamiast skupiać się na samym porodzie, cały czas skupiała się na tym skąd wziąć anestezjologa i na złoszczeniu się nad całą tą sytuacją. Może to jej właśnie pomogło?
- może to jest metoda?!

