reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2016

Iwona ja też lubię Cię czytać. Ten trudny czas w końcu minie :) Ale współczuje Ci bo domyślam się, że jest Ci bardzo ciężko i Cię w ogóle podziwiam.

My byliśmy na zebraniu w żłobku. Moje odczucia ani nie są złe ani bardzo dobre. Takie średnie, może wpłynęła na to osoba, która prowadziła zebranie. W poniedziałek Mikołaj idzie na godzinkę ale sam, beze mnie. Każdy ma swoje łóżeczko i krzesełko do karmienia, które będzie podpisane. Każdego dnia są inne zajęcia tematyczne. Za pościel płacimy 70 zł i oni Nam ją dają, my musimy tylko ją prać :) Zobaczymy co będzie w pierwszym tygodniu.

Kamejka ja daję taki serek waniliowy, który ma krówkę na rysunku, często mały go je :)
 
reklama
Iwona ja też lubię Cię czytać. Ten trudny czas w końcu minie :) Ale współczuje Ci bo domyślam się, że jest Ci bardzo ciężko i Cię w ogóle podziwiam.

My byliśmy na zebraniu w żłobku. Moje odczucia ani nie są złe ani bardzo dobre. Takie średnie, może wpłynęła na to osoba, która prowadziła zebranie. W poniedziałek Mikołaj idzie na godzinkę ale sam, beze mnie. Każdy ma swoje łóżeczko i krzesełko do karmienia, które będzie podpisane. Każdego dnia są inne zajęcia tematyczne. Za pościel płacimy 70 zł i oni Nam ją dają, my musimy tylko ją prać :) Zobaczymy co będzie w pierwszym tygodniu.

Kamejka ja daję taki serek waniliowy, który ma krówkę na rysunku, często mały go je :)
Podziwia się tych, co to zaplanowali ;) ja się musiałam podporządkować.
Moj je czasami serek Danio, ale nie zawsze ma ochotę. W sumie rzadko kiedy na te serki ma. Za to zupy jadlby kilka razy dziennie. Każdą.
 
Też z musu. Nasze mamy dawno nie żyją. Jeszcze przed naszym ślubem. Rodzina naprawdę nie ma jak pomóc. O nianie na wsi trudno. Myślę, że nie ja pierwsza, nie ostatnia, dam radę ;)

Obserwuję w domu zmowę męską.
Wczoraj urwanie głowy. Szymona boli brzuch, trzy godziny noszę, Nikodema rozpiera energia i nie chce spać w dzień.
Wraca z pracy Pan tata. Je obiad i idzie przed tv bo zmarnowany (ja to okaz freshu, co tam). Wchodzę do pokoju bo coś za cicho. Tata śpi, starszy synciu obok z nogami na twarzy ojca, mały też śpi, szczęście w lozeczku... I spali tak prawie 3h... Myślicie że się ucieszylam? Straszny egoizm mnie dopadł, zwykła ludzka zazdrość i myślałam że trafi mnie szlag. A później, przecież dzieci grzeczne.
 
Hej.
Dobrze, że jeszcze coś piszecie :), choć powoli wracamy do pracy i pewnie jeszcze mniej wpisów tu oraz na fb się będzie pojawiać.
Kamejka, zdrówka dla Natalki!
Iwona, cierpliwości Ci życzę :) Przynajmniej nie martwisz się powrotem do pracy ani żłobkiem ;)

U nas Sara się adaptuje w żłobku, w przyszłym tygodniu zostanie już dłużej - na razie 2x była ze mną, a 3x sama po ok. 2 godz. Jak na razie jest bardzo dobrze, bawi się, nie płacze. Zobaczymy jak będzie w przyszłym tygodniu z jedzeniem i spaniem. Mamy niedaleko do żłobka, ale chyba będziemy chodzić pieszo, bo dojazd mpk jest pokręcony i wyjdzie na to samo, albo i dłużej.

Jeżeli chodzi o powrót do pracy to raczej się cieszę, bo jednak siedzenie w domu źle na mnie wpływa. A i tak od narodzin Sary wstaję ok. 6 rano, więc rozumiecie... ;) Zwłaszcza, że żłobek jest fajny, panie miłe, a jadłospis taki, że jadłabym sama (nie wiem, czy potem podołam z gotowaniem, jak tam takie smakołyki ;)). Mam nadzieję, że dostanę podwyżkę i nowe projekty, przy których będę się mogła rozwijać zawodowo, a jeśli nie to będzie trzeba pomyśleć o nowej pracy.
Śpijcie dobrze, ja zmykam do łazienki robić spa domowe ;)
 
Hej.
Dobrze, że jeszcze coś piszecie :), choć powoli wracamy do pracy i pewnie jeszcze mniej wpisów tu oraz na fb się będzie pojawiać.
Kamejka, zdrówka dla Natalki!
Iwona, cierpliwości Ci życzę :) Przynajmniej nie martwisz się powrotem do pracy ani żłobkiem ;)

U nas Sara się adaptuje w żłobku, w przyszłym tygodniu zostanie już dłużej - na razie 2x była ze mną, a 3x sama po ok. 2 godz. Jak na razie jest bardzo dobrze, bawi się, nie płacze. Zobaczymy jak będzie w przyszłym tygodniu z jedzeniem i spaniem. Mamy niedaleko do żłobka, ale chyba będziemy chodzić pieszo, bo dojazd mpk jest pokręcony i wyjdzie na to samo, albo i dłużej.

Jeżeli chodzi o powrót do pracy to raczej się cieszę, bo jednak siedzenie w domu źle na mnie wpływa. A i tak od narodzin Sary wstaję ok. 6 rano, więc rozumiecie... ;) Zwłaszcza, że żłobek jest fajny, panie miłe, a jadłospis taki, że jadłabym sama (nie wiem, czy potem podołam z gotowaniem, jak tam takie smakołyki ;)). Mam nadzieję, że dostanę podwyżkę i nowe projekty, przy których będę się mogła rozwijać zawodowo, a jeśli nie to będzie trzeba pomyśleć o nowej pracy.
Śpijcie dobrze, ja zmykam do łazienki robić spa domowe ;)
No tak we wszystkim można jakieś plusy znaleźć :) o tym nie pomyślałam.
Ja nie neguje decyzji mam o żłobku, każdego życie jest inne, inne też okoliczności, ja osobiście za tą instytucją nie przepadam, lub inaczej, nie przepadałam a przez lata nie było okazji do weryfikacji opinii, chłopaków jednak też nie dam. Wiem że przez to na emeryturę będę lata zbierać do dziewiecdziesiatki ;) jednak bardzo nie chciałam by ktoś w tym początkowym etapie ich życie ingerowal w ich wychowanie, i dwa, prościej, bałam się by pierwsze kroki czy słowa nue padły w obcym towarzystwie, beze mnie. Taka matka kwoka ;) Co podkreślam nie oznacza, że nie rozumiem i neguje rodziców podejmujących decyzję o żłobku. Moi bracia chodzili, krzywda im się nie stała, żyją :D
 
No tak we wszystkim można jakieś plusy znaleźć :) o tym nie pomyślałam.
Ja nie neguje decyzji mam o żłobku, każdego życie jest inne, inne też okoliczności, ja osobiście za tą instytucją nie przepadam, lub inaczej, nie przepadałam a przez lata nie było okazji do weryfikacji opinii, chłopaków jednak też nie dam. Wiem że przez to na emeryturę będę lata zbierać do dziewiecdziesiatki ;) jednak bardzo nie chciałam by ktoś w tym początkowym etapie ich życie ingerowal w ich wychowanie, i dwa, prościej, bałam się by pierwsze kroki czy słowa nue padły w obcym towarzystwie, beze mnie. Taka matka kwoka ;) Co podkreślam nie oznacza, że nie rozumiem i neguje rodziców podejmujących decyzję o żłobku. Moi bracia chodzili, krzywda im się nie stała, żyją :D
To są właśnie chyba rozterki tych rodziców, którzy dają dzieci do żłobka - właśnie ingerencja w wychowanie itp. Ale niestety, nie każdy może sobie pozwolić jeszcze na dwuletnie "wakacje" ;)
 
Iwona jak fajnie że się odezwałaś, pewnie wiele z nas czekało na Twoją relację :) (ja czekałam!)

Prasowaniem się nie przejmuj, co Ty ;) Moja przyjaciółka ma jedno dziecko, a nie prasuje, bo jej szkoda czasu. Ma taką taktykę, że zawsze ma wyprasowany jeden komplet ciuchów na wyjście i tyle. A w domu dzieciak pognieciony chodzi. Tylko przy rozwieszaniu prania zwraca uwagę na to żeby ładnie to zrobić minimalizując tym samym liczbę zagięć ;) Ja prasuję póki co wszystko bo uwielbiam jak wymuję z szafki takie ubranko, ale pewnie mi przejdzie jak będę miała więcej dzieci :p

Co do zachowania Nikodema to słyszałam że właśnie to jest częste że starsze dzieci po pojawieniu się nowego członka rodziny przyjmują takie "dzidziusiowe" zachowania. Także to norma ;)

Nooo a zdjęcie ach <3 cudne łobuziaki!

Co do żłobka to też myślałam właśnie tych pierwszych słowach, krokach. Ale szczerze mówiąc, już mi kilka takich pierwszych razów przepadło, bo mimo że ja spędzam sama z dzieckiem 95% czasu, to kilka rzeczy zrobiła pierwszy raz jak była z tatą :p I w zasadzie ku mojemu zaskoczeniu nie odczuwałam z tego powodu jakiejś straty, i tak fajnie było patrzeć na "drugie i trzecie razy", ogólnie fajnie jest obserwować jak dziecko się rozwija, niekoniecznie trzeba widzieć jak coś robi ten konkretnie pierwszy raz :) Tak teraz uważam mimo że wcześniej byłam innego zdania.

Co do naszego chodzenia do żłobka, to my już drugi tydzień śmigamy, na razie po godzince, i jest bardzo fajnie. Natalka bez problemu zostaje sama - oddaję ją w ręce opiekunki, macham na pożegnanie a ona o dziwo nie płacze. W ogóle jestem w szoku że moje dziecko prawie obcej osobie daje się na ręce wziąć :p Płacze tylko jak po nią przychodzę. Podchodzę do sali i sobie ją obserwuję chwilę jak się ładnie bawi ale jak mnie zobaczy to płacz ;) Ale tak ma w domu też czasem jak z tatą zostaje więc traktuję to jako coś normalnego. Teraz zacznę ją zostawiać codziennie po pół godziny dłużej. Tak jak Ty BasiaJulia mam obawy o pory jedzenia i spania. To takie najtrudniejsze momenty będą.

Co do jedzenia to coraz gorzej jest, obawiam się że wychowuję niejadka i nie wiem jak temu zaradzić :( Bez bajki w TV/zagadywania/pokazywania książeczek nie ma szans, żeby Natalka zjadła posiłek. Płacze, szarpie się, macha rękami, wykręca na boki. Nie wiem co robić, bo nabiera złych nawyków jedząc w taki sposób.
 
Co do jedzenia to coraz gorzej jest, obawiam się że wychowuję niejadka i nie wiem jak temu zaradzić :( Bez bajki w TV/zagadywania/pokazywania książeczek nie ma szans, żeby Natalka zjadła posiłek. Płacze, szarpie się, macha rękami, wykręca na boki. Nie wiem co robić, bo nabiera złych nawyków jedząc w taki sposób.
Ja czytam przy jedzeniu :)
A tak na serio to może spróbuj innej formy - dajesz jedzenie w kawałkach? Może coś do rączki albo zamiast zabawki daj jej widelczyk/łyżeczkę, może się zainteresuje. Sara też tak je zupki i kaszkę, dziś wybrudziła całą tackę i męża, bo machała rączkami. Na obiad za to zjadła cały talerz mięsa i warzyw, i wołała o więcej ;)
 
reklama
Hej wam ;) Jak mogę się odezwać to pisze .Iwona jesteśmy we dwie i damy radę [emoji3] u mnie bywa różnie ;) chodź prawie cały czas jestem sama z dziećmi .Czasem jadę do babcia lub cioci .Jak będę mogła nosić będzie lepiej .O właśnie Iwona ktoś to zapalnowal ;) ale damy radę [emoji3]

Czasem chciała bym wrócić do pracy nie powiem że nie ale z drugiej strony cieszę się że sprawy się tak potoczyły ;)

Cieszę się że wasze dzieci lubią chodzić do żłobka i macie postępy .

Życzę wam cudownych dni i znowu się odezwę .

Ps. U nas drugi ma skazę białkowa i kolki i trzebabdaac radę [emoji3]

Napisane na CAM-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry