Kasiulka głowa do góry!!! Myslę o Tobie, żeby ci się wszystko poukładało i żeby Pawęłkowi było lepiej
Ja mam mega dołą dzisiaj. Za miesiac konczy mi się umowa, za kilka dni wezmę ostatnią wypłatę a co dalej nie wiem. Nawet z tą malusieńka pensyjką nie starcza nam do pierwszego, ledwo na chleb, a co bedzie jak nie będę miała nawet tych groszy? Już teraz jest mi strasnzie źle jak przejeżdżam koło sklepu a Kuba woła, ze chce soczek a ja mu kupic nie mogę

(((((
lato mnie zupełnie nie cieszy jak dziecka na lody zabrać nie mogę i co dzień musze się zastanawiać co zrobić na obiad by wysżło jak najtaniej. Zawsze myslałam, ze takie sytuacje ludzi uszlachetniają, bo zaczynaja myśleć innymi kategoriami ale to jest jakiś koszmar. Zwłaszcza o dzieci mi chodzi. Gorąco a na basen iśc się nie da, Wesołe Miasteczko przyjechało, chodzilismy do miastka nadkłądając kilometr drogi byleby koło niego nie przejechać, bo dziecku będzie przykro.
Teraz jeszcze te kretyńskie chrzciny grrrr ograniczyłam mocno liczbę gości ale i tak jak sobie pomyślę na ile by ta kasa starczyła to mnie nerw bierze.
Najgorzej mnie wkurza postawa moich rodziców i teściów, bo ciągle coś proponuja a to jakiś wyjazd a to jakieś zakupy itp i nie dociera, ze nie mamy kasy. Chyba myslą, ze nie wiem jak mówię, ze nie mam pieniedzy to oznacza, że nie pojade na wczasy do Afryki tylko na mazury, a ja się zastanawiam których rachunków mogłabym nie płacić do jesieni. Z tymi rachunkami to najgorzej, z emieszkamy w domu moich rodziców i jak nie zapłacę to im przychodzi ponaglenie i mają pretensję
Wiem, ze ludzie tak żyją cały latami ale normalnie ryczeć mi się chce

(((((((