a w kwestii prezentów to i ja się wypowiem :-)
jedna babcia kupiła drewnianego konika na biegunach i wóz drabiniasty, do którego można wleźć i się wozić (oczywiście rękami mamy albo taty ;-) ) - na razie czekają na stryszku na urodziny ;-)
u drugiej babci zamówiliśmy sorter, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie, bo druga babcia zakochana w Smyku, a tam nie mabyt wielu fajnych rzeczy..
U nas też na tapecie jest bączek, tak jak u Sylhy. Podobnie drewniana układanka ze smyka ze zwierzątkami wiejskimi (taka z uchwytami do wyjmowania zwierzątek) cieszy się niesłabnącą popularnością, więc polecam :-).
Poza tym my chcieliśmy praktyczny prezent w postaci butów na zimę, ale nikt się nie odważył

więc musimy sami coś kupić..
Autka akumulatorowe to uważam super pomysł, ale chyba raczej jak ktoś ma ogromne domiszcze albo ogródek (no, ale wtedy tylko w lecie, więc prezent musiałby poczekać z pół roku...), więc u nas by się nine sprawdził.
Pchacz mamy i jest użytkowany, ale i tak większą frajdę sprawia łażenie samodzielne.
Mamy też takiego ptaszka na kijku, który kłapie skrzydłami jak się go pcha przed sobą. Na razie jeszcze na niego za wcześnie, ale myślę, że lada dzień B. się nim zainteresuje :-)
A powiedzcie mi jakie macie przepisy na urodzinowy torcik dla malucha, żeby też mogł sobie wszamać?
Moja mama nie daje się przekonać, że wszyscy mamy jeść jednakowego torta, bo ten dla nas, dorosłych musi być z orzechami i naponczowany, więc biedny B. będzie miał osobny mały torcik

Musi tak być, bo to właśnie moja mama jest główną dowodzącą w kuchni, hihihih ;-)