Niee zabezpieczmy się więc to nie możliweTo zrób test![]()

Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Niee zabezpieczmy się więc to nie możliweTo zrób test![]()
Marta pracy jest w 3 dupy w okolicy, szczególnie dla kobiet. Ja mam małe doświadczenie, a kilka CV wysłałam i zaraz na rozkowy zapraszali, tylko chciałam zrobić rozeznanie co i jak na rynku pracy.Nie jesteś darmozjadem tylko po prostu siła wyższa jak nie masz z kim dziecka zostawić a pracy tak dużo nie ma dla kobiet
Zależy kto jakie ma potrzeby, ja nie odczuwam żeby były jakieś cięższe czasyJa to nawet bym poszła na nocy zmywak żeby dorobićbo czasy ciezkie niestety.
Leci drugi tydzien i ogolnie nie jest najgorzej, ale dla mojego wyczekanego dziecka chce jak najlepiej, wiec jeszcze rozwazam inna opcje-jak sie uda to dam znac. Jak przychodzi niania, to brakuje mi usmiechu u Mlodego-a zawsze sie cieszy, jak kogos lubi. No i niania nie moze go uspic na drzemke. Ogolnie ona jest ok-ale razem z Mezem stwierdzilismy, ze taki „nie nasz typ” pod katem osobowosci, a podchodzimy do tego, jakbysmy nowego czlonka rodziny szukali.A jak z niania?
To nic tylko się cieszyć, że nie odczuwasz. Ja np czuję, że jest gorzej, ale może to dlatego że wykańczamy cały czas to nieszczęsne mieszkanie i jeszcze zostało nam bardzo dużo. Ja wcześniej pracowałam na uop, ale miałam niska stawkę na umowie, a resztę pod stołem. Wtedy bajka, no ale jak poszłam na l4 i potem macierzyński to się zrobiły śmieszne pieniądze. A jednak kredyt, rachunki które idą w górę. I nie mamy wcale na co dzień dużych potrzeb - młody je to co my, mleka w ogóle nie musieliśmy mu kupować, ubranka mamy z drugiej ręki, fotelik, wózek, wszystko w sumie. Sami nie kupujemy sobie ubrań ani nic takiego już od dawna, od dzwona coś uzywanego, korzystamy z promocji przy zakupach jedzeniowych i nauczylismy się nie marnować żarcia. A jakoś i tak czuję, że wszystko bardzo podrożało i gorzej się żyje. No ale nie narzekam bo jednak nie pracuje, mam nadzieję, że jak wrócę do roboty to będzie trochę lepiejMarta pracy jest w 3 dupy w okolicy, szczególnie dla kobiet. Ja mam małe doświadczenie, a kilka CV wysłałam i zaraz na rozkowy zapraszali, tylko chciałam zrobić rozeznanie co i jak na rynku pracy.
Zależy kto jakie ma potrzeby, ja nie odczuwam żeby były jakieś cięższe czasyznaczy jest drogo, ale nie na tyle żebym musiała koniecznie iść do roboty, a stary nie jest milionerem niestety.
No ja z moim językiem to mogłabym za granicą sprzątać co najwyżej, więc nie ma opcji na wyjazd. Nie potrafię pracować fizycznie.Szczerze mówiąc to ostatnio coraz więcej rozmawiamy o wyprowadzce za granicę i ja już chyba się na nią zdecydowalam. Za granicą wszędzie brakuje rąk do pracy, są dobre stawki, inny poziom życia, inna mentalność ludzi. Ja czasami mam wrażenie że nie pasuje do Polski.Już nawet jest pomysł żebym poszła do korpo, które ma oddziały też za granicą i później po prostu się przeniosła do innego kraju wraz z robota
No no ale w sumie to napisałam tak już osobno, nie nawiązując do Twojej wypowiedzi ,No ja z moim językiem to mogłabym za granicą sprzątać co najwyżej, więc nie ma opcji na wyjazd. Nie potrafię pracować fizycznie.
Ja się od pół roku uczę angielskiegoNo no ale w sumie to napisałam tak już osobno, nie nawiązując do Twojej wypowiedzi ,ale pamiętaj, na naukę języka nigdy nie jest za późno
moja mama teraz na emeryturze jest i trochę się uczy
![]()
Och, jak ja Cie rozumiem. Mieszkalam poltora roku w Madrycie i tam pracowalam. Bardzo mi sie podobalo, ale tez bylo troche minusow-tesknota za rodzina i zycie bylo drozsze niz nam sie wydawalo. Ale wtedy nie mialam dziecka, wiec duzo pracowalam (po 12 godzin) i jeszcze poznawalam kultura i ciagle gdzies z ludzmi wychodzilam i zwiedzalam tez duzo. Teraz byloby mi trudniej, bo Malego nie chce na tyle godzin zostawiac. Poza tym to jestem na wysokim stanowisku i tu paradoks-z praca ciezko, bo na takich stolkach to rzadko jest cos wolnego a na nizsze nikt Cie nie chce, bo mysli, ze szybko uciekniesz.To nic tylko się cieszyć, że nie odczuwasz. Ja np czuję, że jest gorzej, ale może to dlatego że wykańczamy cały czas to nieszczęsne mieszkanie i jeszcze zostało nam bardzo dużo. Ja wcześniej pracowałam na uop, ale miałam niska stawkę na umowie, a resztę pod stołem. Wtedy bajka, no ale jak poszłam na l4 i potem macierzyński to się zrobiły śmieszne pieniądze. A jednak kredyt, rachunki które idą w górę. I nie mamy wcale na co dzień dużych potrzeb - młody je to co my, mleka w ogóle nie musieliśmy mu kupować, ubranka mamy z drugiej ręki, fotelik, wózek, wszystko w sumie. Sami nie kupujemy sobie ubrań ani nic takiego już od dawna, od dzwona coś uzywanego, korzystamy z promocji przy zakupach jedzeniowych i nauczylismy się nie marnować żarcia. A jakoś i tak czuję, że wszystko bardzo podrożało i gorzej się żyje. No ale nie narzekam bo jednak nie pracuje, mam nadzieję, że jak wrócę do roboty to będzie trochę lepiej![]()
Szczerze mówiąc to ostatnio coraz więcej rozmawiamy o wyprowadzce za granicę i ja już chyba się na nią zdecydowalam. Za granicą wszędzie brakuje rąk do pracy, są dobre stawki, inny poziom życia, inna mentalność ludzi. Ja czasami mam wrażenie że nie pasuje do Polski.Już nawet jest pomysł żebym poszła do korpo, które ma oddziały też za granicą i później po prostu się przeniosła do innego kraju wraz z robota
![]()
Kurcze w Madrycie super. Ja nie pracowałam co prawda za granicą, ale byłam np jeszcze w szkole na wymianie w Szwecji no i to jest inny świat, zupełnie inny... Ja bym chciała żeby mój Filip mógł taki świat zobaczyć i może nawet się w nim wychowywać bo ja za małolata nie miałam takiej możliwości, moja rodzina raczej poniżej przeciętnej w zarobkach, niczego mi nie brakowało, ale się nie przelewalo. Mam poczucie, że jakbym wyjechała to by było po prostu łatwiej, ale może mi się wydaje. Pracowałam w nieruchomościach to zarządzalam też najmem krótkoterminowym i poznałam bardzo dużo obcokrajowców, nawet mam np kontakt z jedna babka z Malty, która nawet zapraszała do siebie za bezcen bo ma airbnb... Ale potem przyszła pandemia, zaszłam w ciążę no i dupa. I z tym stanowiskiem to też prawda, ja nie jestem jakimś wysoko postawionym specjalista, ale w poprzednich dwóch robotach miałam stanowisko zaraz pod szefem i mam wrażenie, że to trochę w moim cv działa na niekorzysc bo wszyscy od razu myślą, że właśnie nie zagrzeje dupki w pracy długo albo że będę miała jakieś wygórowane warunki. No ale przekonam się niedługo jak będę szukać pracyOch, jak ja Cie rozumiem. Mieszkalam poltora roku w Madrycie i tam pracowalam. Bardzo mi sie podobalo, ale tez bylo troche minusow-tesknota za rodzina i zycie bylo drozsze niz nam sie wydawalo. Ale wtedy nie mialam dziecka, wiec duzo pracowalam (po 12 godzin) i jeszcze poznawalam kultura i ciagle gdzies z ludzmi wychodzilam i zwiedzalam tez duzo. Teraz byloby mi trudniej, bo Malego nie chce na tyle godzin zostawiac. Poza tym to jestem na wysokim stanowisku i tu paradoks-z praca ciezko, bo na takich stolkach to rzadko jest cos wolnego a na nizsze nikt Cie nie chce, bo mysli, ze szybko uciekniesz.