reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lutóweczki 2008-wątek główny

reklama
ja tu chyba najmlodsza w kwietniu dopiero cwierc wieku;p a w kuchni to wsio zrobie odkad tylko pamietam trezba bylo sobie jakos radzic jak mama pracowala i na dobre mi to wyszlo bo przynajmniej wszystko ugotuje ;] pamietam moje pierwsze kotlety mielone bez jajka ktore nakladalismy lyzka hehehe ale czlowiek uczy sie na bledach;p
 
ja tu chyba najmlodsza w kwietniu dopiero cwierc wieku;p a w kuchni to wsio zrobie odkad tylko pamietam trezba bylo sobie jakos radzic jak mama pracowala i na dobre mi to wyszlo bo przynajmniej wszystko ugotuje ;] pamietam moje pierwsze kotlety mielone bez jajka ktore nakladalismy lyzka hehehe ale czlowiek uczy sie na bledach;p

Ania_PR - ja od pierogów uciekałam :-D Bo nie lubię się w cieście babrać :-D Ale znalazłam przepis :-D W którym ciasto za mnie wyrabia maszyna do pieczenia chleba :-D

Pozdrawiam
 
mysza ty leniu hih;p;pja narobilam pierogow jak bylam w ciazy i chcialam namrozic surowe i mi sie wszystko skleilo i musialam wyrzucic i tylko sie narobilam jak glupia:(
 
Przyszlirodzice dam ci dobrą radę jak mrozić pierogi Najpierw poukładaj je na tacy i włóż do zamrażalnika a gdy zamarzną na kamień możesz wszystkie wsypać do torebki. Nic się nie poklei gwarantuję Gdy chcesz je ugotować,nie rozmrażaj, wrzuć do wrzątku prosto z zamrażalnika i często mieszaj bo lubią przywierać Tak samo można mrozić świeże owoce ,jeśli nie chce się mieć jednej wielkiej bryły
Mysza ja do takiej roboty mam robota kuchennego :-pNiestety robot nie wyrobi mi ciasta na kluski śląskie i przez to wychodzą mi beznadziejne:cool:
 
Aniu Nie mogę uwierzyć patrząc na Bartka, jak on się zmienił :-p przystojniak nie z tej ziemi :-D

Przyszlirodzice ja w tym roku 26 jesteśmy prawie po jednych pieniądzach:-D:-p;-)
 
Cześć dziewczyny! :-)
Ostatnio pisałam w grudniu, a to dla tego, że bardzo dużo się u nas działo.
Przede wszystkim początkiem roku pierwsze urodzinki Martynki. Przyjęcie dla chrzestnych i dziadków w domu, a dla pozostałych cioć i wujków wspólne przyjęcie Michałka i Martynki „na kulkach”.
No i mamy od stycznia nianię – panią Ewę. Jesteśmy nią zachwyceni – jest super, złota kobieta!
W połowie stycznia rozchorował nam się Michałek.:-( Dostał gorączki (39,2°C). We wtorek nasza pediatra stwierdziła początki anginy. Dostał antybiotyk. Następnego dnia dostał strasznej biegunki i wymioty - jelitówka. W czwartek przestał chodzić, mówić, i nadal gorączkował. Wezwaliśmy naszą lekarkę na wizytę domową, no i niestety… skierowanie do szpitala z podejrzeniem o zapalenie płuc. Tak chorego Michałka jeszcze nie widziałam… ledwo żywy. O 21:00 Adam pojechał z nim na izbę przyjęć, a ja się kompletnie rozkleiłam.
I co tu dużo mówić dziewczyny… było ciężko, bardzo ciężko.
Martynka dostałam w tym samym czasie zapalenia oskrzeli. A wiecie, jak to jest z chorym rocznym dzieckiem, które ma gorączkę i jest całe obolałe. Nic jej nie pasowało, była strasznie marudna, nie chciała spać, a ledwo patrzyła na oczy. Razem z Adamem dyżurowaliśmy na zmianę w szpitalu przy Michałku. Nie wiem, gdzie było gorzej… w domu z jęczącą, gorączkującą Martynką, czy w szpitalu na krześle.
Na dodatek tego ja mocno się pochorowałam. Stres, brak snu i wszystkie te choroby dookoła sprawiły, że dopadła mnie grypa. Rano w szpitalu wstałam cała spuchnięta na buzi i obolała… ale co tam ja…
Po 6 dniach nas wypisali, ale to dla tego, że chłopczyk (3-miesięczny z domu dziecka!) dostał ospy!:szok: Cały pokój wypisali „na doleczenie w domu”. Michaś dostawał jeszcze przez dwa dni zastrzyki. Po badaniach moczu, wyszła mu zbyt wysoka bilirubina i zaczął robić na białe kupy – oznaki żółtaczki! Przez te kroplówki i wszystkie leki, rozwalili mu wątrobę!:wściekła/y:
W każdym razie po tygodniu wątroba doszła do siebie i dzieci „wyzdrowiały”. Ja przez dłuuugi czas nie mogłam dojść do zdrowia, mimo to wróciłam do pracy. Po dwóch tygodniach L-4 trzeba było. No i wyczekiwaliśmy ospy.
Pojawiłam się równe dwa tygodnie później. Dzięki Bogu zaszczepiliśmy Michałka latem na ospę. Miał raptem 6 chrostek. Martynkę zaszczepiliśmy po konsultacji z pediatrą i punktem szczepień w dniu gdy chrostki pojawiły się u Michałka. Szczepionka pomogła dostała ospę tydzień temu i ma 3 chrostki. Myślę, że każda z Was, która przeszła ospę u swojego dziecka potwierdzi, że warto było szczepić. :tak:
W każdym razie siedzimy bardzo dużo w domu… wiadomo, jak to jest. Na szczęście niania zaproponowała, że zostanie z naszą dwójką w domu, także Michałek wróci do przedszkola dopiero w marcu. Z resztą mam teraz ferie, także nie jest tak źle. Obecnie teściu zabrał Michałka na spacer, a malutka śpi.:-D
Myślę, że to na razie tyle… odpiszę, gdy się tylko trochę zmobilizują i zorganizuję.;-)
Pozdrawiam Was cieplutko!
 
reklama
anna ajradużo zdrowi dla ciebie i dzieci
Kube nie zdąrzyłam zaszczepić na ospe i byla tak wysypany ze szkoda pisania nie było miejsca gdzie nie miałby krosty w buzi w uszach w odbycie wszedzie i do tego wysoka goraczka.
Trzymaj sie dzielnie
 
Do góry