Witam sobotnio. Nic mi się nie chce. Pada deszcz, jest szaro, m w pracy. A ja powinnam za coś sie wziąć ale myślę o łóżku tylko. Wczoraj poszalałam w kuchni i zrobiłam eklerki, właśnie robi sie kawusia i zjem sobie z jednego :-)
Na obiadek planuję pierogi z mięskiem. No i chyba zupkę szczawiową ugotuję. Sprzątania już za dużo nie mam bo do dwuch tygodni przyjedzie nowa sofa i mebel pod telewizor więc zabiorę się za wszystko wtedy, przed samymi świętami. A resztę mieszkanka już zaczełam. Tylko na okna nie ma czasu. Albo pada albo w pracy jesteśmy , a po 15 już nic się nie da zrobić bo ciemnieje.
Maleństwo skacze w brzuszku jak szalone, dzisiaj już mnie obudziło o 5 rano, ale na szczęście jakoś usnełam.
Miłego dzionka dziewczynki.
Dee_ staraj się o tym nie myśleć jakieś jednorazowe tego typu upławy mogą się zdarzyć. Ja miałam taki sam we czwartek wieczorem, i cały piątek i jeszcze dzisiaj z rana latałam do łazienki żeby sprawdzać czy więcej nie pojawiały się. Ale nie jest ok.
Ja wizyte mam 14 grudzień, też nie mogę się doczekać. Muszę sie dowiedzieć jak ułożona jest dzidzia.
Kurcze zapomniałabym.. 17 grudnia mamy Julbord z pracy, Przedświąteczne spotkanie pracowników w restauracji. Mam taki dylemat co ubrać, że aż chęci mi znikają wogóle do pujścia tam. a brzuch jeszcze urośnie do tego czasu.