Uuuu Ania - naleśnika bym zjadła. Irlandki forumowe narobiły mi ochoty!
))
A ja się trochę rozczarowałam. Chciałam oddać krew pępowinową do państwowego banku krwi, bo istnieją takie w Poznaniu i Warszawie. Okazuje się jednak, że musiałabym rodzić w klinice, bo tylko na zlecenie tego jednego konkretnego szpitala centrum krwiodawstwa wykonuje takie zlecenie. A ja akurat nie mam zamiaru zmieniać szpitala i doopa, krew którą mógłby ktoś wykorzystać po prostu się zmarnuje. Bo szumnie nazwany państwowy bank krwi pępowinowej, pracuje tak naprawdę dla wybranej kliniki, choć porodówki są dodatkowo jeszcze trzy w mieście... Nie wiem czy jest to kwestia tego, że te pozostałe po prostu się o to nie postarały, bo nie są zainteresowane czy wymaga to od nich dodatkowych opłat i dlatego się tym nie zajmują?
A ja się trochę rozczarowałam. Chciałam oddać krew pępowinową do państwowego banku krwi, bo istnieją takie w Poznaniu i Warszawie. Okazuje się jednak, że musiałabym rodzić w klinice, bo tylko na zlecenie tego jednego konkretnego szpitala centrum krwiodawstwa wykonuje takie zlecenie. A ja akurat nie mam zamiaru zmieniać szpitala i doopa, krew którą mógłby ktoś wykorzystać po prostu się zmarnuje. Bo szumnie nazwany państwowy bank krwi pępowinowej, pracuje tak naprawdę dla wybranej kliniki, choć porodówki są dodatkowo jeszcze trzy w mieście... Nie wiem czy jest to kwestia tego, że te pozostałe po prostu się o to nie postarały, bo nie są zainteresowane czy wymaga to od nich dodatkowych opłat i dlatego się tym nie zajmują?
Ostatnia edycja:


mielone sobie wyciągnęłam z zamrażalki...Na szybko robiłam dziewczynkom racuchy z jabłkami. Klopsy usmaże na jutro w takim razie


Mój M. się zbuntował i nie chciał jechać, bo potem miałam w planach iść na SR. A on stwierdził, że za późno będzie w domu, a na popołudnie ma do pracy. No i oczywiście się z nim pokłóciłam, bo ja ostatnio jestem uparta jak osioł i mu nic nie odpuszczam. I znowu będzie kilka dni ciszy... U nas ostatnio to taka przeplatanka... Raz jest dobrze, a raz źle.
Ostatnio to ciągle bym coś jadła.
)